Rozdział 8 - To, czego zabrakło [9]

1.7K 133 45
                                    

Naruto wręcz nie wierzył w to, jak Kushina przyjęła informację o jego stanie. Obwiniła się za wszystko z góry, nie znając powodu. Bardzo zależało jej na szczęściu dziecka. Postanowiła, że uda się do lepszego, bliższego psychologa, aby syn nie czuł więcej cierpienia. Nie chciała, żeby każdego dnia w jego życiu padał smutny deszcz.

Trochę nieogarnięta błagała blondyna, aby udał się do lekarza. Po namowach, niekrótkich, udało się! Chwilę później byli umówieni razem na wizytę za niecałe kilka godzin.

Matka kazała się chłopakowi umyć i zebrać, żeby pojechali tam jak cywilizowani ludzie. Szczerze... bała się tej wizyty bardziej niż 'główny' pacjent. Co jednak zrobiłaby każda dobra matka na jej miejscu? Poświęciła się dla dobra dziecka. Tak też zrobiła czerwonowłosa.

- Więc opowiedz coś o sobie, Naruto - zmierzył go głębokim spojrzeniem... jakby chciał mu czytać w myślach. Tak, potrafił to robić, nie do końca perfekcyjnie, ale pomagało mu to mocno podczas pracy z ludźmi, którzy nie chcą wydusić ani słowa.

-  Naruto - szturchnęła go zestresowana Kushina, która o mało sama nie zapomniała języka w gębie.

- No, bo czasami po prostu czuję się bardzo przygnębiony - spuścił wzrok na dół i przyglądał się marmurowym kafelkom. Były naprawdę śliczne.

- Nie wiem czy wiesz, ale już wiem o wszystkim, co leży Ci na sercu, a bynajmniej o tym, o czym ty sam wiesz. Jesteś bardzo oporny, ale udało mi się z Ciebie wydusić chyba wszystko - uśmiechnął się, a w zamian dostał tylko minę mówiącą "co?". - No dobra, chcesz o tym porozmawiać ze mną przy mamie, czy w 4 oczy?

Blondas spojrzał na matkę. W jego głowie zdążyło pojawić się już kilka scenariuszy tego, co mogło wydarzyć się gdyby czerwonowłosa została. Jednak żaden się nie sprawdził gdyż Kushina została tylko słuchając.

Po krótkiej rozmowie, która długa się tylko zdawała, obaj wyszli z gabinetu psychologa w ciszy, mocno zamyśleni.
Tak samo w ciszy wrócili do domu i niej dzili w nim kilka godzin. W końcu matka przełamała milczenie.

- Naruto, słuchaj. Przede wszystkim chcę Cię jeszcze raz przeprosić za to, że nic...

- Nic się nie stało - przerwał jej syn.

- Stało się, bardzo wiele. Obaj nie byliśmy ze sobą szczerzy, obaj - zaczęła i zdawało się na dłuższą, bardzo poważną rozmowę - trzymaliśmy tajemnice tylko dla siebie bojąc się je wyjawić. Polegaliśmy tylko na sobie. To co usłyszałam u lekarza... - zacisnęła zęby, aby nie dać ujść łzom. Jej oczy były już tak napuchnięte, że więcej nie dałaby rady. Poza tym jak zaczęła by ryczeć, to szybko by nie skończyła. - To co usłyszałam... Ja Cię rozumiem synek. Nie musisz się ukrywać w żaden sposób. Myśląc, że kochasz chłopaków jesteś gorszy od innych mylisz się kochanie. Jesteś na równi z innymi.

- Ale jestem taki inny - mówił zdenerwowany. Nie był przyzwyczajony do rozmów o swoich problemach.

- Wcale, że nie. Myślisz, że co ja robiłam jak byłam młoda? - pierwszy raz od ostatniego dnia się zaśmiała. - Latałam za dziewczynami, moje podboje nie miały końca. Każda, którą upolowałam była moja - chłopak podniósł głowę, a jego oczy zabłyszczały. Był bardzo zainteresowany słowami matki. - No tylko potem dziewczyny mi się najzwyczajniej w świecie odwidziały, tak jak Tobie. I poznałam Twojego ojca. Zakochałam się jak nigdy dotąd. Czułam coś innego niż do każdej dziewczyny, z którą byłam. Wiesz co?

- Nie.

- Czułam się bezpieczna, czułam się ważna w ramionach Minato. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale rozumiem Cię bardzo dobrze. Teraz wiem, ty potrzebujesz po proatu ciepła z drugiej strony. Masz już kogoś Naru? Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, w ogóle za mało ostatnio ze sobą rozmawialiśmy.

- Nie potrafiłem się zgodzić na związek z Sasuke...

- Sasuke?! Przecież niedawno słyszałam, że się nad Tobą pastwił!

- Bo tak było, ale ostatnio u Hinaty jakoś tak wyszło, że mu się podobam no i... Chyba mówił prawdę bo jego zachowanie do mnie zmieniło się. Zresztą sam nie wiem, ale nie jestem na to gotowy.

- Rozumiem.

- Mamo... bo parę minut temu powiedziałaś, że obaj nie byliśmy szczerzy, o co Ci chodziło? - zapytał zaciekawiony o tym czego jeszcze nie wie o matce.

- Myślałam że mnie to ominie, że nie będę musiała o tym wszystkim mówić, szczególnie Tobie, ale faktycznie zachowałabym się nieuczciwie. No to usiądź wygodnie, bo to bardzo długa historia.

Rozmowa przeciągnęła się do późnej nocy. Chyba zaczął się już piątek, a oni nadal rozmawiali. Wyjaśnili sobie wszystko co ukrywali przed resztą świata. Każde z nich czuło ulgę, ogromną. Wiedziało, że podzielili się z tymi ciężkimi przeżyciami i niosą ten ciężar razem, dzięki czemu było im lżej.

[11 stycznia]

Trochę mnie nie było xD macie przedostatni rozdział hehe ostatni wstawię jutro ;3
Dziękuję za uwagę <3

Serce Krzyczy Ciszą ||KakaNaru [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz