Anioł i Demon? Megstiel Cz.2

424 27 8
                                    

Akcja dzieje się w 8 sezonie. Niektóre wiadomości zostały zmienione. Końcówka to czysta fantazja, trochę niezgodna z "serialową rzeczywistością" 😉

Dean i Castiel przebywali w starym budynku, szukając jednej z tabliczek. Sam razem z Meg czekali na zewnątrz. Gdy już od dłuższego czasu nikt nie przychodził, a usłyszeli jakiś hałas, oboje zdenerwowani i pełni obaw spojrzeli na siebie. Nagle młodszy z braci chciał coś powiedzieć, lecz demonica mu przerwała:
-Sam, idź. Ratuj swojego brata... i mojego jednorożca.- rzekła do Winchestera z uśmiechem. Ten odszedł. Usłyszała stukot butów.
-Meg? To ty? No proszę.- odwróciła się na te słowa. Ujrzała Crowley'a -Dawno cię nie widziałem, mój króliczku doświadczalny.
Demonica uśmiechnęła się sarkastycznie.
-Ja ciebie też. Tęskniłam.
Crowley prychnął.
-Proszę bez tych czułości. Gdzie są Winchesterzy?- spytał mniej łagodnie.
-Nic ci do tego.- skrzyżowała ręce na piersi.
-Jeśli mają zamiar zamknąć bramy piekieł, to raczej moja sprawa. Twoja zresztą też. Myślisz, że zostaniesz tu na zawsze? Proszę cię- znów prychnął -A nawet jeśli to zabiją cię przy pierwszej lepszej okazji.
-Przestałam cię słuchać, gdy zacząłeś mówić o sobie.- rzekła poirytowana.
-Nie dziwi mnie to.
Nagle z budynku wybiegł Castiel i Winchesterzy. Ledwo co zdążyli wybiec, zaatakowała ich grupka demonów, których wcześniej Meg nie zauważyła. Musieli przyjść z Królem Piekieł i się dobrze ukryć. Crowley zamachnął się i zaczął bić demonicę, aby ta nie pomagała przyjaciołom. Chłopaki szybko dali sobie z potworami radę. W tym czasie Meg udało się zaatakować sztyletem Crowley'a, trafiając niestety w ramię. Ten wydał z siebie przeraźliwy krzyk, lecz zaraz odegrał się, wyjmując broń z ramienia i trafiając demonicę w brzuch. Za chwilę zniknął.

****

-Szybko Cass! Musimy uciekać!- krzyknął Dean. Zaczął ciągnąć anioła za rękaw płaszcza. Castiel tylko patrzył przed siebie otępiały.
-Wracaj razem z Samem. Ja tu muszę zostać- rzekł spokojnie.
-Castiel nie ma czasu! Jak Crowley się zorientuje, że tu jeszcze jesteśmy, to nas pozabija!- starszy Winchester, wyprowadzony z równowagi, pociągnął anioła za rękę i zaczął kierować się w stronę samochodu. Ten jednak się wyrwał z uścisku.
-Nie, Dean. Dołączę do was później.- odwrócił się i szedł przed siebie. Przyjaciel wołał za nim, lecz ten nie słuchał. Rozejrzał się dokładnie. Nigdzie nie było ani Crowley'a, ani demonów. Oprócz jednego. Podbiegł do Meg. Ukląkł przy niej i położył sobie jej głowę na kolanach.
-Meg? Odezwij się.- był zrozpaczony. Anioł nie był pewien czy może jej pomóc.-Proszę...
Demon otworzył oczy.
-Żyję, Clarence. Jeszcze- uśmiechnęła się. Chciała coś dodać, lecz zachłysnęła się krwią.
-Spokojnie, ja...- dotknął dłonią jej brzuch. Próbował ją uleczyć ale jedyne co się stało, to oczyścił ją z krwi. Nie zdołał jej uratować.
-Cass, to nic nie da.- zabrała jego dłoń z ciała i dotknęła nią swojego policzka.
-To... Dlaczego? Ja...- plątał się w swoich słowach. Spojrzał na nią ze łzami w oczach. Ta jedynie się uśmiechnęła. Castiel przychylił się do niej niepewnie i musnął delikatnie ustami jej usta.
-Dostawca pizzy całował mocniej, Clarence.- szepnęła z uśmiechem, błąkającym się na twarzy. Przyciągnęła go do namiętnego pocałunku.
Castiel siedział przy niej chwilę, do czasu, aż wydała ostatnie tchnienie.

****
I koniec Megstiela 😢😢
Ale może się jeszcze pojawi 😉

Scenki z SupernaturalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz