Moje życie zawsze było wesołe. Zawsze dostawałam to co chciałam i miałam cudowne dzieciństwo. Jednak nie mogę zapomnieć o tym, że odkąd pamiętam często leciała mi krew z nosa. Wydaje się nic nadzwyczajnego, ale jednak to były krwotoki, które ciężko było zatrzymać. Lubiłam rożne sporty, spędzać czas z przyjaciółmi i zawsze musiałam coś robić. Tak też jest do tej pory. Należałam do osób raczej szalonych. Niestety jak tylko dostałam piłką w nos od razu się zaczynało. Krwotok. Pełno papieru, chusteczek, lodu przez niby lekkie uderzenie. Miałam tego dosyć. Chodziłam do chyba stu lekarzy i nikt nic nie wiedział. Wkońcu moja babcia powiedziała mi, żebym zaczęła brać witaminę K. Wiec posłuchałam jej. Nie wierzyłam w to, ale dzięki tym tabletkom nie leciała mi krew. Wreszcie miałam spokój przez kilka lat. Jednak to powróciło. Wszystko było tak samo, ale musiałam się jakoś z tym pogodzić i po prostu z tym żyłam. Jednak pewnego dnia normalnie siedziałam w szkole. Akurat miałam geografie pisaliśmy jakąś tam notatke i wtedy się zaczęło. Nagle dostałam krwotoku z nosa. Obróciłam się w stronę ściany, żeby bokiem spytać koleżanki o chusteczkę. Pani zauważyła mnie i z wrednym głosem oznajmiła, że nie muszę się chować z jedzeniem bo i tak to widzi. Nieco się wkurzyłam i spojrzałam na nią. Wtedy jej zrobiło się głupio. Ze zdziwieniem podeszła do mnie i pytała co się stało. Ja jej wszystko wytłumaczyłam. Pózniej po prostu powiedziałam jej, że chce iść do łazienki. Zgodziła się. Koleżanka spytała czy moze iść ze mną, ucieszyłam się, że chce mi pomóc. Wiec poszłyśmy. Leciało mi dosłownie jak z kranu. Łazienka wyglądała jak z horroru, co stwierdziłam razem z koleżanką. Krew leciała po ścianach, nie mogłyśmy tego opanować papier i chusteczki się kończyły, a mi nadal leciało. Poszła po lód, krew leciała do zlewu, lustro też wyglądało jakbym była jakimś mordercą z czego się śmiałyśmy, ale byłam juz bardzo zmęczona. Był to pierwszy taki raz. Krew leciała mi aż 40 min! Bez przerwy. Na szczęście po tym czasie się uspokoiło. Kilka dni przed tym wydarzeniem krew leciała mi codziennie, ale nie tak długo. Miałam iść juz miesiąc temu do lekarza, ale tak się stało, że nie poszłam. Jednak to był ten czas, w którym wszyscy radzili, abym jednak poszła. Tak też się stało. Zadzwoniłam po mamę i od razu pojechałyśmy do lekarza. Oczywiście zastrzyki mi porobili, zapisali leki i pełno badań. Pózniej pojechałam do domu. Następnego dnia byłam u innego lekarza, a on powiedział, że złe są te leki bo zniszczą mi wątrobę, ale juz trudno biorę je i czekam na wyniki...
Okazało się, że wyniki są słabe i prawdopodobnie będę miała operacje. Jednak to potwierdzi lekarz, do którego idę za tydzień. Oprócz tego stwierdzono początki anemi... :(
Minął tydzień. Cały czas jestem bardzo słaba. Co najgorsze leki i zastrzyki źle na mnie działają. Całymi dniami musze leżeć w łożku bo gdy tylko wstaje zaczyna mi się kręcić w głowie, chce mi sie wymiotować, nic nie widze ani nie słyszę. To jest naprawde straszne!!! Jeszcze nigdy tak nie miałam! Mam dość ;(
Tak też ten czas jest dla mnie bardzo trudny i dziękuję wszystkim, którzy mi pomagali i pomagają nadal, i że są ze mną.Na razie więcej nie pisze, wiem trochę słabe, ale jak będę miała wiecej siły to postaram się napisać cos lepszego :)
CZYTASZ
Życie niby szczęśliwe, a jednak niedokońca
Short StoryOpowieść, która wydarzyła się naprawdę. O dziewczynie, która miała wszystko co chciała, ale potem nie mogla robić wszystkiego na co miała ochotę...