Chapter Fifteen

1.1K 65 4
                                    

Siedział już trzy godziny w szpitalu i żadnych poprawek. Martwił się o nią. Nie chciał dopuścić do siebie słowa, że może nie żyć. Nie potrafi funkcjonować poprawnie, kiedy nie ma jej obok.
- Gdzie ona jest? — po chwili podeszła do niego rodzina Valente cała przerażona. Ambar i jej matka musiały sobie skrócić wakacje, kiedy w grę wchodzi życie Luny. — Co z nią?
- Nie wiem. Nie chcą mi nic powiedzieć, ponieważ nie jestem członkiem rodziny. — starł łzy ze swoich oczu. Rodzice pobiegli do, lekarza, natomiast Ambar usiadła obok Balsano z surowym wzrokiem.
- Teraz powiedz mi prawdę. Jak to się wydarzyło? — spojrzała na niego.
- Posprzeczaliśmy się trochę i uciekła ode mnie.
- Co takiego?! Mam zrozumieć, że moja siostra wylądowała w szpitalu przez ciebie?!
- Ambar, posłuchaj...
- Nie! To ty posłuchaj! Moja siostra jest w szpitalu z twojej winy! Jak tylko stąd wyjdzie masz zakaz zbliżania się do niej! — z jej oczu popłynęły łzy. — A jeśli się ni...
- Nawet nie waż się tak mówić! — tym razem to on podniósł ton głosu. — Ona przeżyje! — Blondynka nie mogła więcej tego słuchać i poszła do kawiarni, zostawiając załamanego Balsano na korytarzu.

***

Czekali już godzinę. Brak odpowiedzi. Byli pogrążeni w nie wiedzy. Boją się o Valente. Mogą stracić własną córkę oraz dziewczynę. Po chwili podszedł do nich lekarz z wynikami.
- Na szczęście pani Valente polepszył się stan zdrowia. Możecie być spokojni. Za niedługo powinna się obudzić. Tylko proszę mi powiedzieć, jak to się stało?

Chłopak bał się przyznać, że to jego wina. Zresztą jej rodzice i tak go nie lubią, a to tylko pogorszy relacje.

- To moja wina. — spuścił głowę.
Nie potrafił spojrzeć w ich oczy.
- Jak nas wszystkich. — odezwała się Ambar.  — Sami dobrze wiemy, że było z nią źle, jednak nie przykuwaliśmy do niej szczególnej uwagi. Oprócz Matteo. — spojrzała na niego pocieszająco. — Jako jedyny był przy niej. Martwił się o nią.

***

- Pani Valente się obudziła. Możecie iść ją odwiedzić. — wszyscy się popatrzyli na siebie.
- Myślę, że państwo powinni iść pierwsi. W końcu jesteście jej rodziną. — odezwał się Matteo.
Państwo Valente posłusznie posłuchali chłopaka i ruszyli w stronę pokoju, w którym się znajdowała.
- Nadal ci nie podziękowałem za to co powiedziałaś. - spojrzał na blondynkę.
- Nie ma sprawy.
- Ambar, poczekaj. — spojrzała na niego.
- Dlaczego to powiedziałaś? Dlaczego nie powiedziałaś prawdy? Przecież nienawidzisz mnie.
- Matteo, zrobiłam to wszystko dla Luny. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że rodzice nie przepadają za tobą, a to co się stało, zniechęciło by ich jeszcze bardziej do ciebie i twój związek z Luną by się dawno skończył. — uśmiechnęła się. — A poza tym to jest prawda.
- Nie rozumiem.
- Matteo, jako jedyny byłeś zawsze przy niej. Opiekowałeś się nią zawsze, kiedy mnie nie było przy niej. I to ja chcę ci podziękować. Dzięki tobie moja siostra znowu jest szczęśliwa. — przytuliła się do niego. Potrzebowała tego. Oboje potrzebowali. Potrzebowali wzajemnego wsparcia o życie osoby, na której im zależy.

***

- Matteo, ktoś chce się z tobą zobaczyć. — z pokoju szpitalnego wyszła Ambar. Matteo stresując się wszedł do środka, sam. Podszedł do krzesła obok łóżka i usiadł na nim, po czym złapał za dłoń drobnej szatynki.
- Matteo... — tylko tyle potrafiła z siebie wydusić.
- Ciii, spokojnie. Jestem tutaj. — przybliżył się do niej jeszcze bardziej — Cholernie cię przepraszam za to. To wszystko moja wina. Gdyby nie moja cholerna zazdrość, to nie musiałabyś tutaj teraz leżeć. Moglibyśmy być teraz na jakiejś plaży i cieszyć się sobą. Błagam wybacz mi. — z jego oczu poleciały łzy i wcale nie miał zamiaru się z tym kryć.
- Nie zostawiaj mnie. — powiedziała załamanym głosem.
- Nie zostawię cię. Nigdy. — szepnął, a następnie pocałował czule w czoło. — Kocham cię Valente i nigdy nie przestanę.
- A ja ciebie. — odezwała się i zamknęła oczy. Była zmęczona dzisiejszym dniem. Walczyła o życie, a teraz musi odpocząć, aby móc spojrzeć ponownie na te czekoladowe oczy bruneta.

***
I co sądzicie?

Dzisiaj z perspektywy Matteo.

W następnym rozdziale poznacie pewien sekret Williama.

Czekam na wasze opinie, uwielbiam je.

Strangers • LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz