DWA DNI POŹNIEJ.
Wróciłem z Judytą do domu. Nie umiem z nią rozmawiać. Coś złego się ze mną dzieje, czuję to, wiem to ale boję się do tego przyznać. Chce mi się ćpać. Wyrzuciła wszystko co miałem w domu. Pilnuje mnie na każdym kroku.. Nienawidzę być na głodzie.
- Idę do sklepu, chcesz coś? - usłyszałem głos brunetki za sobą przez co niechętnie odwróciłem się i spojrzałem na nią.
- Możesz kupić fajki. - wzruszyłem ramionami wracając wzrokiem na telewizor.
Po chwili usłyszałem tylko trzaśnięcie drzwiami, co oznaczało, że wyszła z mieszkania.
JUDYTA POV.
Nie mogę się dogadać z Igorem. Robię wszystko by było między nami okej, tak jak wcześniej ale wszystko idzie na marne. Nie wiem już gdzie popełniam błąd. Może potrzebuje czasu? Mam nadzieję, że to faktycznie kwestia czasu a nie niczego innego.
Mama Igora wyprowadziła się na następny tydzień do Adama, stwierdziła, że powinniśmy być w takich chwilach sami. Jedynie na chwilę do nas przychodzi by sprawdzić co z jej synem. Szkoda mi tej kobiety. Strasznie dużo przeszła w swoim życiu. Najpierw ojciec Igora robił co robił, a gdy już miała chwilę spokoju na nowo zaczął odpierdalać Igor. Nie wiem jak ona sobie radzi ale bardzo ją podziwiam za tą wytrwałość. Za to, że mimo wszystko dalej jest ze swoim synem, pomaga mu i wierzy w niego.. Pragnie dla niego Mesjasza. Chciałabym, by kiedyś powiedziała "wiedziałam, że wszystko się ułoży, wierzyłam w Ciebie synu".. Zrobię wszystko, by to się stało. By była dumna z tego, kim jest.
Doszłam do sklepu. Rozejrzałam się po nim po czym zaczęłam szukać potrzebnych rzeczy. Stwierdziłam, że dziś na obiad zrobię Igora ulubione spaghetti. Odkąd wróciliśmy.. Praktycznie nic nie je. Martwię się o niego cholernie. Odzywa się do mnie gdy musi. Je, gdy go do tego zmuszę. Cały czas siedzi i patrzy pusto w telewizor. Boję się go zostawiać chociaż na chwilę samego ale nie mogę przecież pilnować go cały czas.
Podeszłam do kasy po czym zapłaciłam za zakupy i wzięłam do ręki siatkę. Dobrze, że mamy sklep praktycznie na przeciwko bloku. Wyjęłam z kieszeni telefon, zajęło mi to wszystko dwadzieścia minut. Schowałam urządzenie po czym udałam się w kierunku mieszkania.
Wyjechałam windą na górę po czym otworzyłam drzwi i weszłam do mieszkania.
- Igor wróciłam. - powiedziałam wchodząc do kuchni z zakupami.
Coś mi tu nie pasowało. Kilka szafek i szuflad było pootwieranych. Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu po czym wyszłam z kuchni i udałam się do sypialni, ani śladu szatyna.
- Igor? - zaczęłam go wołać i chodzić nerwowo z pomieszczenia do pomieszczenia.
Nie było go ani w sypialni, ani w łazience.. W pokoju gościnnym też nie. Weszłam do salonu. Telewizor był cały czas włączony, leciał jakiś serial. Drzwi od balkonu były uchylone.
- Igor.. - powiedziałam cicho uchylając je po czym weszłam na balkon.
Poczułam łzy napływające do moich oczu gdy zobaczyłam jak chłopak siedzi skulony pod ścianą na balkonie i trzyma w ręce nóż. Kucnęłam przy nim czując łzy pod powiekami.
- Kochanie.. - spojrzałam na niego po czym uniosłam jego podbródek. - Halo Igor.. - pomachałam mu ręką przed twarzą.
- Co? - spojrzał na mnie mając pusty wzrok.
- Co się dzieje? - zapytałam patrząc na niego z troską w oczach.
- Powinnaś mnie zostawić. - odparł bez żadnego wyrazu patrząc na nóż.
- Oddaj mi to. - powiedziałam biorąc z jego dłoni ostre narzędzie. - Dlaczego powinnam Cię zostawić, hm? - uniosłam wzrok na chłopaka po czym spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki.
- Jestem nikim. Pierdolonym ćpunem i męską dziwką! Zostaw mnie! - krzyknął wstając z podłogi na której siedział po czym wszedł do mieszkania.
- Przestań tak mówić. - poszłam za nim do łazienki, w której oparł ręce o umywalkę i patrzył na swoje odbicie w lustrze.
- Nie. Nie spierdolę Ci życia. - powiedział przenosząc wzrok na mnie po czym zaczął pakować swoje kosmetyki.
- Spierdolisz mi życie jak odejdziesz. Ślepy jesteś? Nie widzisz ile razem już przeszliśmy? A to? - podeszłam bliżej niego pokazując mu swoją dłoń, na której nadal widniał pierścionek zaręczynowy. - To już nic dla Ciebie nie znaczy? - zapytałam czując piekącą ciecz pod powiekami.
- Znaczy.. - odpowiedział po chwili patrząc na mnie. - Ale boję się.. Kurwa boję się. - spuścił głowę na dół dość głośno wzdychając.
- Też się boję. Każdy się boi.. Ale od tego mamy siebie nawzajem. Musimy się wspierać i pomagać sobie nawzajem. - spojrzałam w jego oczy po czym się do niego przytuliłam. - Głuptasie uspokój się. Razem damy radę. - na jego twarzy pojawił się uśmiech przez co i na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Dziękuję, że jesteś. - szepnął po czym musnął moje usta i wtulił się w moje ciało.
Staliśmy tak dobre pięć minut wtuleni w siebie. Gdy chłopak oderwał się ode mnie spojrzałam na niego pytającym wzrokiem na co się zaśmiał.
- Co? - zapytałam rozbawiona patrząc na szatyna na co ten pociągnął mnie za rękę do siebie.
IGOR POV.
- Jak to co? - zaśmiałem się patrząc na brunetkę. - Wraca stary Igor. - dziewczyna spojrzała na mnie będąc w lekkim szoku lecz po chwili wtuliła się w moje ciało.
- Tego mi brakowało.. - szepnęła na co odsunąłem ją od siebie i musnąłem jej czoło.
- Będę idealnym mężem i ojcem, obiecuję kochanie. - szepnąłem patrząc w jej oczy po czym uśmiechnąłem się i wziąłem ją na ręce. - A teraz idziemy robić obiad dla księżniczki. - uśmiechnąłem się przejeżdżając nosem po jej policzku.
Po chwili znajdowaliśmy się już w kuchni. Posadziłem dziewczynę na blacie po czym sam zacząłem wyjmować zakupy z siatek. Wstawiłem wodę na makaron po czym spojrzałem na brunetkę.
- Ty to wiesz jak uszczęśliwić człowieka. - powiedziałem oblizując usta jak małe dziecko. - Moje ukochane spaghetti. - przytuliłem słoik z sosem na co brunetka zaśmiała się.
- Wszystko w porządku panie Bugajczyk czy wzywać lekarza? - spojrzała na mnie wywracając oczami na co się zaśmiałem.
- Nie można już kochać spaghetti? - wywinąłem dolną wargę ust do przodu robiąc smutną minkę.
- Oczywiście, że można, byle nie bardziej niż mnie. - zaśmiała się machając nogami przez co wyglądała tak kurewsko uroczo.
- Bardziej niż Ciebie nie da się nikogo ani niczego kochać. - podszedłem do dziewczyny muskając jej kącik ust.
Po godzinie jedzenie było gotowe. W końcu pierwszy raz od dłuższego czasu nasz dzień stał się "normalny". Rozmawialiśmy. Siedzieliśmy razem przy jednym stole jak dawniej i jedliśmy obiad. Brakowało mi tego wszystkiego. Teraz już wiem, że zrobię wszystko, żeby była najszczęśliwszą kobietą na świecie.
NEXT🔜
CZYTASZ
Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |
Teen FictionCzasami w naszym życiu dzieją się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca.. które zmieniają nas o 360 stopni. Niestety w większości tych przypadków nie mamy na to wpływu. Zastanawiacie się czasami jak to jest być tą inną? Gorszą? Odrzuconą? Wiecie ja...