Rozdział 5: Hinata gdzieś ty polazł?!

6.6K 309 279
                                    

Obudziłem się rano. Spojrzałem na zegarek i wtedy zobaczyłem, że zaspaliśmy.

- Hinata obudź się! - trząsłem chłopakiem aż się obudził.

- Co jest?

- Jesteśmy spóźnieni na zbiórkę - od razu się zerwał na równe nogi i zaczął się ubierać ja również zrobiłem to samo.

Biegliśmy do szkoły najszybciej jak mogliśmy. Na szczęście jeszcze nie odjechali jednak nie uniknęliśmy ochrzany od trenera a Tsukishima natomiast zaczął się z nas śmiać. Weszliśmy do autokaru i usiedliśmy na miejscach. Przez całą drogę Hinata spał na moim ramieniu. Po wyjściu z pojazdu czekała na nas drużyna Nekomy.

- Ooo Tokyo Tower ! - zachwycał się Hinata.

- Czy u was nie ma zwykłej wieży? - chyba cała drużyna Nekomy była załamała.

Kątem oka widziałem jak Hinata poszedł do Kenmy i się z nim przywitał. Poszliśmy na salę zacząć rozgrzewkę przed meczem. Ustawialiśmy się do meczu gdy ktoś wszedł na salę.

- Hey, Hey, Hey! - był to głos Bokuto asa drużyny Fukurodani

Popatrzyłem w stronę Kuroo jego mina była bezcenna. Po chwili weszła cała drużyna a nadal nikt z nas nie wiedział o co chodzi.

Po chwili dowiedzieliśmy się, że trener Nekomy zaprosił również szkołę Fukuradani na nasz trening. Drużyna z Fukuradani zaczęła rozgrzewkę a my mieliśmy zagrać w tym czasie nasz przerwany mecz. Wszyscy wrócili na swoje pozycje ale brakowało jednej osoby.

- Gdzie jest Hinata ?! - powiedział głośno zdenerwowany trener

Przecież jeszcze chwilę temu był przy piłkach. Po chwili wskazujący palec trenera wylądował na mnie z nie wiadomo jakich powodów.

- Kageyama przyprowadź tu Hinatę w tej chwili - na te słowa kiwnąłem tylko głową.

Szybkim krokiem trochę zdenerwowany, że Hinata gdzieś polazł udałem się w stronę wyjścia. Moim pierwszym miejscem gdzie mógł pójść to łazienka ale tam go akurat nie zastałem. Gdzie on do cholery poszedł? Wyszedłem na zewnątrz tam również go nie było. Brakuje mi już pomysłów nagle za rogiem budynku zobaczyłem rudą czuprynę. Rude włosy zniknęły za rogiem. Postanowiłem dogonić chłopaka. Może się po prostu zgubił ale byliśmy tutaj już kilka razy, więc powinien znać drogę. Idąc usłyszałem:

- Przepraszam ale ja nic... - nagle zdanie się urwało i usłyszałem jak coś uderzyło budynek szkoły.

- Idziemy chłopaki z takimi tutaj nic się nie dowiemy - szybko pobiegłem zobaczyć co się stało.

Widok, który zobaczyłem zamurował mnie. Spostrzegłem leżącego Hinatę. Szybko podbiegłem do chłopaka nie ruszał się najprawdopodobniej jest nieprzytomny. Sprawdziłem mu także puls na szczęście był. Wziąłem chłopaka na plecy i udałem się z nim poszukać gabinetu pielęgniarki. Kiedy dotarłem na miejsce otworzyłem drzwi jednak gabinecie nikogo nie było. Położyłem Hinatę na jednym z łóżek i postanowiłem poczekać aż nie wróci pielęgniarka. Drzwi się otworzyły a w nich stała starsza pani.

- Coś cię sprowadza? - zapytała miłym głosem.

- Mój przyjaciel...nie wiem co się stało ale jest nieprzytomny i krwawi.

Pielęgniarka podeszła do mnie i na widok poważnie zranionego Hinaty zaniemówiła.

- Dobrze zajmę się nim mógłbyś powiadomić waszego opiekuna?

- Dobrze - powiedziałem i wyszedłem z gabinetu.

Kto i dlaczego mógł mu to zrobić? Co w ogóle się tam stało? Dotarłem do sali sportowej. Otworzyłem drzwi i wszyscy popatrzyli się w moim kierunku.

- I co gdzie Hinata? Nie znalazłeś go? - spytał trener podchodząc do mnie.

- Znalazłem ale...

- Ale?

- Jest u pielęgniarki. Pójdzie pan ze mną? - najlepiej będzie jak trener sam zobaczy o co chodzi.

- No dobrze - trener nie miał bladego pojęcia o co chodzi. - Takeda-sensei zastąpi mnie pan na chwilę?

- Dobrze.

Po chwili razem z trenerem udałem się w stronę gabinetu pielęgniarki. Szliśmy w zupełnej ciszy trener się mnie dopytywał o co chodzi ale ja także nic nie mówiłem. Kiedy byliśmy już w środku, pielęgniarka siedziała przy biurku i robiła podajże okład dla Hinaty na opuchnięte miejsca.

- Przyprowadziłem opiekuna - pielęgniarka obróciła się w naszą stronę.

- Dziękuję ci ale czy mógłbyś zostawić nas na chwilę muszę porozmawiać z waszym opiekunem.

Kiwnąłem twierdząco głową i wyszedłem.Wiem, że nie ładnie tak podsłuchiwać ale muszę się dowiedzieć czegoś o stanie Hinaty. Przyłożyłem ucho do drzwi i zacząłem nasłuchiwać.

- Wiec jak z Hinatą? - usłyszałem zmartwiony głos trenera

- Nie jest źle ale także nie jest dobrze poza tym, że stracił trochę krwi i jest posiniaczony to wyjdzie z tego.

- To dobrze. - na ostatnie słowa słyszałem jak trener odetchnął z ulgą

- Ale podczas powrotu do zdrowia nie będzie mógł się zbytnio przemęczać.

- A ile mniej więcej będzie trwał powrót do zdrowia?

- Do dwóch tygodni na moje oko, zależy oczywiście to także od organizmu.

Na szczęście to nie jest miesiąc czy rok, teraz to ja odetchnąłem z ulgą.
Odsunąłem się od drzwi i oparłem się o ścianę i stałem tak jeszcze kilka minut dopóki nje usłyszałem głosu trenera, który mnie zawołał za drzwi. Z powrotem znalazłem się w gabinecie pielęgniarki.

- Kageyama i tak wiemy, że podsłuchiwałeś, więc nie musimy ci mówić o stanie Hinaty - zrobiło mi się trochę głupio ale byłem pewny, że się nie wydałem.

Pielęgniarka się jedynie do mnie uśmiechnęła.

- Także czy mógłbyś zająć się Hinatą na czas powrotu do zdrowia,?

- Oczywiście.

Kilka minut później

- Kageyama mógłbyś zostać na trochę z Hinatą ja poszedłbym powiadomić drużynę.

- Ja natomiast muszę zajść do pokoju nauczycielskiego.

Kiwnąłem tylko głową. Po chwili obydwoje wyszli. Siedziałem na krzesełku obok Hinaty. Poprawiłem jego włosy, które wpadały mu na twarz.

- Kage..yama? - usłyszałem cichy głos.

Przeniosłem wzrok na chłopaka i poczułem dotyk na dłoni. Hinata miał lekko otwarte oczy.

- Hinata? Jestem tutaj. - bardzo się ucieszyłem na widok otwartych oczu rudowłosego.

- Gdzie jestem? - spytał ledwo słyszalnym głosem.

- U pielęgniarki ale nie martw się nic ci już nie jest - przytuliłem delikatnie chłopaka co on odwzajemnił, kładząc przy tym głowę na moje ramię.

Gładziłem lekko jego kosmyki włosów i pocałowałem chłopaka delikatnie w czoło. Trwaliśmy tak na pewno dobre pięć minut. Nagle usłyszałem głos trenera i dźwięk otwierających się drzwi. Hinata przytulił się do mnie jeszcze mocniej niż wcześniej. Mówiąc szczerze nie obchodziło mnie to jak trener zareaguje.

Pozdrawiam KatiryChan♥️

PS. Rozdział poprawiłam na tyle ile mogłam oraz zmieniona została trochę treść.

Sam na sam [KageHina]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz