Szczuplutka dłoń błądziła po aksamitnej pościeli, nie mogąc odnaleźć drugiego ciała, które jak do tej pory towarzyszyło jej właścicielowi. Z gardła wydostał się niespokojny pomruk, a potem powieki powoli się uchyliły, ukazując dwoje błyszczących zielenią oczu. Yuri powoli podniósł się na łokciach i omiótł wzrokiem przewietrzony pokój, do którego wpadały promienie słońca, przebijające się poprzez gęste drzewa w ogródku. W powietrzu unosił się zapach kwiatów mieszający się z dochodzącą z kuchni wonią pirożków. Yuri przeciągnął się jak kot, nie wyczuwając jednak żadnego bólu. Czuł się trochę zmęczony i niezbyt kontaktował z otoczeniem, ale Beka był dla niego bardzo delikatny, więc oprócz malinki na szyi i kilku maleńkich siniaków nic mu nie było. Zarumienił się na wspomnienie upojnej nocy, jednocześnie zauważając, że zasnął nago. Jego ubrania leżały gdzieś na na krześle w drugim rogu pokoju, ale był zbyt zmęczony by teraz wstawać i po nie iść, więc z powrotem uderzył w pościel, zakrywając oczy ramieniem, pozwalając by cienka, aksamitna kołdra odkryła jego udo, zasłaniając jedynie podbrzusze i fragment torsu. Usłyszał czyjeś kroki na korytarzu i przesunął dłoń, chcąc wiedzieć kto się do niego zbliża i po chwili ujrzał Otabka z włosami w całkowitym nieładzie, z kubkiem w ręku, ubranego w same spodnie. Kazach oparł się ramieniem o framugę drzwi i upił łyk kawy, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Plisetsky'm, na co ten tylko delikatnie przygryzł wargę. Na śniadych policzkach malowały się rumiane plamy, ale nie spowodowane zawstydzeniem za to co się stało, ale podekscytowaniem, że to smukłe ciało leżące w cętkowanej pościeli należy do niego, oraz szczęścia, że Yura oddał się właśnie jemu, że mógł sprawić mu tyle przyjemności.
-Jak się spało? - zapytał cichym głosem. Jego jęki również wykończyły.
Yura podniósł się do pozycji siedzącej, nie zważając na to, że kołdra odsłoniła jego nagie biodra. Ważne, ze zakrywała to co miało znajdować się pod bielizną, która teraz leżała na kolorowej kupce ciuchów na obrotowym krzesełku.
-Ciepło... Strasznie ciepło. - wymruczał w końcu, uśmiechając się niewinnie i mimowolnie podciągając kołdrę delikatnie do góry.
Mimo wszystko dziwnie było leżeć przed kimś prawie nago. Rumieńce wymalowały się na jego porcelanowych policzkach, co nie uszło uwadze Kazacha, który podszedł do łóżka, postawił kubek na szafce i usiadł obok niego, patrząc na niego zza barku. Yura natychmiast by się podniósł, gdyby nie to, że był rozebrany. Jego uwagę natychmiast przykuł tatuaż na plecach chłopaka, którego nigdy nie widział. Dwie białe róże wydziarane na łopatkach, złączone na środku jakimś kwiatowym ornamentem. Obie poznaczone zadrapaniami i drobnymi rankami po paznokciach. Drobna dłoń szybko pokierowała się do poranionych pleców i po nich przesunęła. Yura palił się ze wstydu, patrząc na ślady jakie zostawił na ciele bruneta i gdy tylko spotkali się wzrokiem, skierował głowę w dół. Nie sądził, że aż tak mocno go podrapał. W sumie to w przyjemności nawet tego nie wyczuwał. Za bardzo skupiał się na uczuciu jakie dawał mu Beka i na jego bliskości.
-J-ja to zrobiłem...? Przepraszam cię, nie chciałem, nawet tego nie czułem... - zaczął nastolatek, nerwowo pocierając nagie ramię, aż usłyszał urocze parsknięcie śmiechem.
-Szczerze to ja też... Ale mi nie przeszkadza. Zresztą sam nie byłem za delikatny...
-Co? - zdziwił się Jurij. Ścisnął kawałek cętkowanej kołdry. - Byłeś bardzo delikatny, przecież nic mnie nawet nie boli.
Beka popatrzył na niego powątpiewającym wzrokiem i złapał kawałek kołdry, by odkryć jego nagie biodro, przez co Plisetsky cały się zaczerwienił. To na pewno przez to światło.
Na jego skórze malowało się kilka małych siniaków, zapewne od zbyt mocnego uścisku Otabka. Yura złapał jego dłoń.
-To nic takiego, zakryję to jakoś. A ty co powiesz na plaży? - Beka uśmiechnął się zawadiacko i przybliżył się do zarumienionej twarzyczki.
CZYTASZ
Highway To Hell
FanfictionNiebieskie włosy, podwójna randka, sex-shop, pierożki i jedno wielkie wombo-combo. Dzień Jurija i Otabka w pigułce gwałtu.