Jak w domu

2.4K 175 18
                                    

Tom's POV
Lily od rana chodziła roztrzęsiona po całej posiadłości.

- Tom, a co jeżeli on mnie znienawidzi? Przecież przez tyle lat nawet nie próbowałam mu pomóc. - jęczała po raz setny, płacząc w moje ramię.

- Kochanie, Severus i Draco się nim zajmą. Sama wiesz, że w Hogwarcie jest teraz niebezpiecznie przez ludzi z ministerstwa, dlatego przenosimy go tutaj. Miała być to niespodzianka, jednak gdy widzę jak się męczysz... - powiedziałem, jednak lawina pocałunków i seria "dziękuję" skutecznie mnie powstrzymała.

Już wkrótce nasz syn będzie w domu i choć jestem pewien, że chłopak mnie nie zaakceptuje, to mam zamiar pokazać mu swoje prawdziwe oblicze, oraz dać mu rodzinę, której brakowało mu przez całe życie.

Narrator's POV
Draco z Severusem już od godziny czekali w księgarni, na pojawienie się Harry'ego. Przez ten miesiąc chłopak bardzo się zmienił. Pomimo, że w końcu był zadbany i dobrze odżywiony, to jego oczy, kiedyś posiadające tą iskierkę życia, były teraz martwe.
Gdy szedł ulicą wraz ze swoim panem, był wytykany palcami i obrzucany nienawistnymi spojrzeniami. Niektórzy nawet wołali w jego kierunku epitetami typu; "morderca", "zdrajca", lub "potwór".

- Jak myślisz, co by powiedzieli, gdyby dowiedzieli się, że jesteś zwykła dziwką. Może nawet zgwałcili by cię w jakiejś ciemnej alejce. - zaśmiał się jego właściciel, jednak nie otrzymał odpowiedzi, na co lekko się zirytował.

Po braku reakcji na wszystkie jego zaczepki i obelgi, zdenerwowany mężczyzna podniósł rękę z zamiarem uderzenia chłopaka, jednak jego ręką została zatrzymana.

Severus' POV
Gdy już mieliśmy wracać do Czarnego Dworu, kątem oka ujrzałem naszego towarzysza, jednak zaniepokoił mnie mężczyzna idący obok niego i dotykający go co chwilę. Ruszyłem w ich stronę, wraz z Draco, który dopiero po chwili zorientował się o mojej nieobecności. Gdy byliśmy już prawie obok nich zobaczyłem, jak mężczyzna podnosi rękę w próbie uderzenia Harry'ego, jednak ja byłem szybszy. Z prędkością niewyczuwalną dla kogokolwiek znalazłem się za nim i chwyciłem za nadgarstek. Gdy usłyszałem cichy odgłos łamania, usatysfakcjonowany uśmieszek wpłynął na moje wargi.

- Panu już podziękujemy. - rzekł Draco piorunując nieznajomego wzrokiem.

Zaalarmowany lekkim załamaniem w jego aurze, chwyciłem chłopców za ręce i teleportowałem się z powrotem do bram posiadłości. Przy wejściu stała Lily obejmowana przez Tom'a. Gdy tylko nas ujrzeli, kobieta pobiegła i dosłownie rzuciła się na Harry'ego, który automatycznie zaczął się wyrywać i krzyczeć, jakby był obrywany ze skóry. Dopiero po chwili, jakby wyrwany z transu, rozejrzał się spanikowany po nas wszystkich.

- Wybacz, ja... ja nie potrafię. - powiedziała zapłakana Lily i uciekła w kierunku domu.

Tom spojrzał tylko na zwiniętego chłopca, po czym pobiegł za nią.

- Harry, to ja profesor Snape. Pamiętasz mnie? - zapytałem spokojnie, zachowując odległość i wyciągając w jego kierunku rękę, gdyż podczas wycofywania wcisnął się w dziurę między korzeniami.

Ten tylko skinął delikatnie głową i nie pewnie przyjął proponowaną pomoc, niestety gdy tylko dotknął mojej dłoni wzdrygnął się lekko, jednak nie puścił mojej ręki.
To będzie bardzo trudne.

Harry's POV
Nie wiedziałem co się dzieję. W jednym momencie oczekiwałem na cios, ze strony Mikaela, a w drugiej nieznajoma kobieta mnie dotykała. Starałem się z całych swoich sił, aby wyplątać się z jej uścisku. Gdy tylko nacisk na moje ramiona zelżał, wycofałem się jak najdalej mogłem.

- Harry, to ja profesor Snape. Pamietasz mnie? - zapytał jakiś mężczyzna klęcząc niedaleko mnie i wyciągając rękę w moim kierunku.

Pomimo zupełnej różnicy w wyglądzie tego mężczyzny, a mojego profesora, kiwnąłem głową. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że on nie byłby w stanie mnie oszukać. Pomimo strachu uścisnąłem jego dłoń. Zaprowadził mnie w kierunku wielkich drzwi. Za nami cały czas szedł chłopak podobny do Malfoya, jednak wyglądał on doroślej niż on.
Może ma brata? - zapytałem sam siebie.
Gdy szliśmy korytarzami posiadłości i czułem magię wisząca w powietrzu, poczułem się przez chwilę jakby to miejsce, było moim prawdziwym domem. Jednak wtedy przypomniały mi się słowa mojego właściciela;

"Jesteś tylko małą dziwką skarbie. Myślisz że ktoś zdoła pokochać coś zużytego? Nigdy nie znajdziesz miejsca, które będziesz mógł nazwać domem. Już na zawsze zostaniesz ze mną. Moja mała prywatna zabawka."

Na samą myśl o moim panu, dotknąłem obroży, jaką założył mi kilka dni temu. Jak na zawołanie poczułem lekki prąd rozchodzący się od szyi do reszty ciała. Z czasem jego moc się zwiększała, a ja upadłem na ziemię zawijając się w pozycji embrionalnej. Miałem nie uciekać.

_________________

Witajcie. ^_^ Jako, iż mam trochę wolnego czasu to możliwe, że jeszcze dziś wrzucę następną notkę. Mam nadzieję, że wam się podobało.
Bajo <3

●Tears● ~ZAKOŃCZONE~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz