5.1 "Conrad, to Stuart. Stuart, poznaj Conrada."

12 4 0
                                    

Crystal obudziły gwałtowne wstrząsy. Kiedy otworzyła z przerażeniem i zaskoczeniem zarazem oczy, spostrzegła Conrada, który zajadle nią potrząsał. Poczuła narastający gniew.

- Człowieku, po jakiego mną tak telepiesz?! Przecież już nie śpię!

- Musiałem się upewnić. - uśmiechnął się tym swoim firmowym uśmieszkiem i rzucił w twarz ubraniami. - Ubieraj się szybko, zaraz świta.

Crystal z westchnieniem wygoniła go z namiotu i szybko przebrała się w swój ostatnimi czasy zwyczajny i zupełnie normalny, czarny strój. Przydałaby jej się odrobina wody i mydła, ale Conrad stwierdził, że nie jest to tak nagląca potrzeba, bo przecież kąpała się w pobliskim jeziorze wczoraj wieczorem, a teraz nie ma na to czasu. Tylko żeby potem powstrzymał się od komentarzy na temat stanu moich włosów, pomyślała. Oczywiście wiedziała doskonale, że się nie powstrzyma, ba, nie będzie nawet próbował.

Conrad stał przed niewidzialną barierą i obserwował niebo z ciekawością. Słońce miało za chwilę wzejść, a Ruda jeszcze nie wyszła z namiotu. Z tą dziewczyną są same problemy, pomyślał. Chociaż, jakby się nad tym głębiej zastanowić, to ona załatwiła zawody strzeleckie zamiast walki wręcz, w czym Conrad zupełnie się nie czuł... Ale i tak lepiej by sobie poradził sam, to pewne. Po prostu nie dałby się wtedy złapać i ominął gród.

Nagle obok niego pojawiła się Crystal, ubrana w czarną koszulkę, czarne jeansy i sportowe, wygodne, oczywiście czarne buty. Miedziano rude, lekko kręcone włosy związała w wysoką kitkę. Strój jak co dzień, ale Conrad i tak przyłapał się na tym, że przygląda się jej z czystą przyjemnością. Potrząsnął głową wyganiając te dziwne myśli, a w tej samej chwili na niebo zaczęło wchodzić piękne, potężne słońce.

Crystal spojrzała w prawo w odpowiednim momencie, by zobaczyć, jak przezroczysta bariera skrzy się i opada, pozostawiając Wrota niezabezpieczone. Czym prędzej przekroczyła jej dawną granicę, czując, że przeszkoda może powrócić.

Podchodząc wraz z Conradem do niedbale ułożonego, kamiennego łuku, dziewczyna podświadomie wiedziała, że czeka ich coś jeszcze, zanim zdobędą źródło ziemi. O ile zdobędziemy, poprawiła się. I wcale się nie myliła. Na piasku, który znajdował się bliżej Wrót, można było odczytać wiadomość, napisaną pochyłym, odręcznym pismem, takim samym, jaki wcześniej zauważyli na barierze.

Aby bezpiecznie przekroczyć Skaliste Wrota, musisz być w bezpośrednim posiadaniu Kamienia Snów, który chroni przed koszmarami, jakie się w niej kryją. Przed Tobą leżą cztery odłamki skalne.

Jeden, jeśli go dotkniesz, obróci Cię w popiół. Drugi sprawi, że zapomnisz, kim jesteś i co tu robisz. Kolejny zabierze Twoje uczucia. Ten, który pozostał, jest tym, czego szukasz.

Wybierz dobrze.

Crystal przełknęła ślinę.

- A co by się stało, gdybyśmy przeszli przez Bramę bez Kamienia? - zapytała z niepokojem dającym się wyczuć w jej głosie.

- Myślę, że coś równie strasznego jak wybranie tego nieprawidłowego. - Conrad kucnął przy czterech kamieniach rozłożonych na trawie.

Pierwszy mienił się w słońcu wszystkimi kolorami tęczy. Drugi był podłużny i czarny jak heban, a trzeci zupełnie biały i okrągły. Czwarty zaś przypominał zupełnie zwykłą skałę, szarą i ponadgryzaną przez czas i pogodę.

W głowach Wybranych krążyło jedno pytanie: którą wybrać? 


Przez najbliższy tydzień postaram się publikować codziennie, ale niczego nie obiecuję!  Zostawiajcie gwiazdeczki, puddingi, żebym wiedziała, ile Was tu było :)

ZuMa

Kwiat Siedmiu OceanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz