- Skarbie, co się dzieje? - spojrzał prosto w jej oczy.
- Nic się nie dzieje. - posłała mu sztuczny uśmiech.
- Luna. - oznajmił stanowczym głosem.
- No dobrze. - westchnęła. - Jak wiesz, rodzice Ambar mnie adoptowali. Nigdy nie poznałam swoich biologicznych. Zawsze o tym marzyłam. Wiedzieć przynajmniej jak wyglądają, dlaczego mnie porzucili. Jednak nie wiem nawet jak zacząć ich szukać. - spuściła głowę.
- Nie możesz zapytać Ambar?
- Co? - spojrzała na niego.
- Nigdy nie pytałaś się Ambar?
- Nie. Zresztą i tak pewnie mi nie powie.
- Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. - posłał jej uśmiech, a następnie pocałował czule w usta. Dziewczyna chciała się odsunąć, jednak nie pozwalał jej na to.
- Matteo, jesteś niewyżyty. - westchnęła.
- To przestań chociaż na chwilę tak na mnie działać.
- Wybacz, taka już moja natura. - mruknęła. - Nudzi mi się.
- Zawsze możemy zwalczyć tą nudę. - poruszył brwiami.
- Matteo, przestań! Tobie tylko jedno w głowie. - wywróciła oczami.
Po chwili znalazła się na kolanach bruneta o czekoladowych oczach.
- Idę zadzwonić do Ambar. - chciała wstać, jednak na marne.
- Nigdzie nie idziesz. - podał jej swój telefon. - Trzymaj, dzwoń.
- Czy to nie będzie dziwne? - wzięła jego telefon do ręki.
- Dla mnie nie. - zaczął jeździć swoimi dłońmi po jej udach, przez co po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Cześć Ambar. - uśmiechnęła się promiennie.
- Lunita, dlaczego dzwonisz z telefonu Matteo?
Szatynka spojrzała przerażona na Matteo. Ten tylko śmiał się cwaniacko, na co posłała mu surowy wzrok.
- Mój się rozładował. - wyszła z sytuacji.
- Rozumiem. - westchnęła. - Kiedy wracacie?
- Sama nie wiem.
- Może wpadniemy tam razem z Simonem?
- Tak, to świetny pomysł. - spojrzała zwycięsko na bruneta. - Możecie nawet przyjechać jutro. - pożegnała się i rozłączyła.
Natomiast Matteo spojrzał na nią zdezorientowanym wzrokiem.
- Bo widzisz, kochanie, jutro przyjeżdżają do nas Ambar i Simon. Więc już nie będziemy sami. - musnęła jego usta.
- Żartujesz, prawda?
- Oczywiście, że nie żartuje. Już nie będziesz mógł się ze mną zabawiać. - zeszła z niego.
- Więc musimy coś z tym zrobić. - musnął jej szyje. - Natychmiast. - szepnął.- Wybacz ale jestem śpiąca. - odwróciła się na drugą stronę i zamknęła oczy.
Natomiast Matteo wtulił się w nią i muskał jej szyje.
- Matteo. - mruknęła.
Chłopak nie zwracając uwagi na wypowiedź dziewczyny, kontynuował swoją zabawę.
- Balsano. - odwróciła się w jego stronę z oburzoną miną, przez co chłopak zaczął się jeszcze bardziej śmiać. - Dobrze, w takim razie śpij dobrze. - zabrała swoją poduszkę i koc, leżący obok na fotelu, po czym ruszyła w stronę salonu. Ułożyła się wygodnie,a następnie otuliła kocem. Jednak jej spokój nie trwał wiecznie, ponieważ po chwili na swojej szyi poczuła ten przyjemny dreszcz.
- Księżniczko, nie wygłupiaj się i chodź do mnie. - otulił ją swoimi ramionami, w których czuła się bezpiecznie.
- Denerwujesz mnie.
- Już nie będę, obiecuje. - pocałował ją w policzek.
- Moja odpowiedź nadal brzmi "nie".
- Dobrze, w takim razie nie dajesz mi wyboru. - wziął ją w ramiona i skierował się w stronę sypialni.
- Puszczaj mnie! - biła go w klatkę piersiową.
- Nie ma mowy skarbie. - posłał jej cwaniacki uśmiech, przez co ta posłała mu złowrogie spojrzenie.***
- Marnujesz mój czas. - założyła ręce na piersi.
- Posłuchaj mnie, Luna Valente. Jeszcze żadna dziewczyna mnie nie olała. Jesteś mądra i piękna. Musisz zrozumieć, że nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ty. Zaimponowałaś mi tym, jak mi się postawiłaś. Nikt by tego nie zrobił, oprócz ciebie. Więc zaszczyć mnie swoją obecnością na dzisiejszej imprezie w moim domu. - posłał jej uśmiech
- Zastanowię się, jednak wątpię, że chce być w domu kogoś takiego jak ty. - wyminęła go.
Wspomnienia ją jeszcze bardziej ranią. Nienawidzi tego. Nie potrafi przez to sprawnie funkcjonować. Chciałaby zapomnieć, jednak nie potrafi. Nadal w głębi serca go kocha. Czasami myśli, że Matteo to tylko odskocznia, że pokochała go dlatego, ponieważ swoim zachowaniem przypomina Williama. Przez co bardziej cierpi. Nie chce porównywać Matteo do Williama. Boi się, że znowu zostanie skrzywdzona.***
I mamy nowy rozdział.
Co sądzicie?
czy Ambar pomoże Lunie w znalezieniu swoich biologicznych rodziców?
Czekam na wasze opinie, uwielbiam je.
CZYTASZ
Strangers • Lutteo
Fanfic„We're not lovers, We're just strangers, With the same damn hunger. To be touched, To be loved, To feel anything at all..."