Jestem tutaj; siedzę pośrodku pokoju o szóstej nad ranem, z plecakiem wspomnień i żalem w kieszeni. Z pozoru moja twarz nie wyraża nic. Przypomina jeden z masywnych, greckich posągów zupełnie obdartych z uczuć.
Mój cień schował się za łóżkiem, nie ma pojęcia czy przetrwa tę godzinę.
W moim wnętrzu szaleje huragan i
nie sposób go zatrzymać. To burza
uczuć, emocji i słów z twoich ust.
Nie mam siły, opadam wprost w otchłań.