Odcinek 63

892 107 70
                                    


Akashi nastawiał właśnie wodę na herbatę, kiedy usłyszał dochodzący z salonu dźwięk jego komórki. Zamarł na moment w bezruchu, spoglądając w tamtym kierunku i marszcząc lekko brwi. Wiedział doskonale, że to Kuroko do niego dzwoni – robił to od dobrych paru dni, lecz Seijuurou uparcie ignorował telefony. Miał zamiar w ten sposób ukarać Tetsuyę i przy okazji dać mu powód, by trochę pomartwił się o Akashiego.

Tego dnia jednak Seijuurou czuł się trochę dziwnie. Zwykle Kuroko dzwonił raz lub dwa i dawał sobie spokój – teraz wydzwaniał nieprzerwanie od prawie dziesięciu minut, a to oznacza przynajmniej dziesięć połączeń z rzędu.

Może coś się stało...?

Seijuurou mruknął coś cicho pod nosem, ruszając do salonu. Jego komórka leżała na stoliku nocnym obok laptopa oraz teczki z papierami. Wziął telefon do ręki, zerkając na ekranik i upewniając się, że to rzeczywiście dzwoni jego prześladowca.

Odebrał.

– Dzień dobry, w czym mogę panu pomóc, Kuroko-san?- odezwał się spokojnym i łagodnym tonem głosu.

– Akashi-kun, nie odzywasz się do mnie od prawie tygodnia.- Kuroko wydawał się być wyraźnie poirytowany.- Mam tego po dziurki w uszach. Oczekuję dobrego, mocnego, niepodważalnego argumentu, który cię usprawiedliwi.

– Ależ proszę bardzo – odparł Seijuurou, wracając do kuchni i przygotowując spodek oraz filiżankę do herbaty.- Spiskujesz przeciwko mnie i niebezpiecznie pogłębiasz swoje relacje z moim zaprzysiężonym wrogiem.

– Spis...?- Kuroko zamilkł na moment, a potem sapnął cicho. Akashi uniósł brew, nieco rozbawiony. W końcu miał okazję podroczyć się z przyjacielem i chociaż usłyszeć, że to on wygrywa.- Akashi-kun, ja i Mayuzumi-kun spotkaliśmy się kilka razy, a nasze relacje nie są tak głębokie, jak ci się wydaje. Łączą nas stosunki pisarz-fan...

– Tetsuya, proszę cię – przerwał mu Akashi.- Nie używaj słowa „stosunki" w tym kontekście. Przed chwilą jadłem.

– W każdym razie – westchnął ciężko Kuroko.- Nie spiskuję przeciwko tobie, Akashi-kun. Dlatego bądź tak łaskaw i otwórz mi drzwi.

– Drzwi?- Brwi Akashiego powędrowały jeszcze wyżej.- Jakie drzwi?

– Od szafy, wiesz? Twoje drzwi, te od mieszkania!

– Moje drzwi?- Seijuurou uśmiechnął się. Ach, jakże wielką przyjemność teraz odczuwał.- Stoisz za moimi drzwiami? Dlaczego nic o tym nie wiem?

– Już wiesz.

– Co ty w ogóle robisz za moimi drzwiami?- zapytał, ruszając do holu wciąż z tym samym uśmiechem na twarzy.

– Czekam, aż mi je otworzysz.

– Nie ma mnie teraz w domu.

– Owszem, jesteś. Widziałem cię dziesięć minut temu, jak wchodziłeś do mieszkania.

– Jak dostałeś się do budynku?

– Wpisałem kod – westchnął Kuroko.

– A skąd go znałeś?

– ... sam mi go podałeś, Akashi-kun. Bardzo dawno temu.

– To całkiem możliwe – zgodził się Seijuurou.- Ostatnie pytanie: dlaczego miałbym wpuścić do mieszkania zdrajcę, który za moimi plecami knuje z Mayuzumim?

– Nie jestem zdrajcą. Ja i Mayuzumi-kun prawie o tobie nie rozmawiamy.

– Prawie?- podchwycił Akashi.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz