Rozwiązanie problemu

978 82 24
                                    

*Dorcas*

 Alastor był niesamowicie inteligentny i miło się z nim rozwiązywało tą sprawę. Miał w sobie coś czego, żaden z chłopaków, których poznałam nie miał. Ale wracając do sprawy nie cierpiącej zwłoki. Musimy znaleźć tego Harry'ego. Alastor wypowie zaklęcie i pozbędzie się go, a Sara wróci do zdrowia. Ruszyliśmy do Skrzydła Szpitalnego. 

- Prawdopodobnie jest z Huncwotami, a oni na pewno są u Sary - stwierdziłam po drodze 

- Musisz go stamtąd jakoś wyprosić. Ja będę czekać za drzwiami. Tylko tak, żeby nie było to podejrzane - odparł, a ja przytaknęłam

 Na pewno będą przy niej Huncwoci, on i Lily, co daje sześć osób, czyli maksimum jakie toleruje pani Pomfrey. Jeśli ja również będę chciała przy niej zostać, ktoś będzie musiał wyjść. A Harry zna ją najmniej, więc to logiczne, że go poproszę o wyjście. 

 Wbiegłam do Skrzydła Szpitalnego i podbiegłam do zbiorowiska przy nieprzytomnej Sarze. Oddychała już bardzo ciężko. Byli tam wszyscy, o których wiedziałam, że przyjdą. Mimo iż nie spodziewałam się tu Severusa, to zrobiło mi się przykro, że nie przyszedł. I tak jak myślałam, gdy podbiegłam do przyjaciółki podeszła do mnie pielęgniarka. 

- Przykro mi, ale maksymalnie sześć osób - odparła surowo

- Ale... - spojrzałam na nią z łzami w koniuszkach oczu

- Harry mógłbyś poczekać na zewnątrz. Bez urazy, ale... - zaczął w jego stronę James

- Rozumiem. Nie ma problemu. Ty jesteś dla niej ważniejsza - uśmiechnął się do mnie

 Wyglądało to tak szczerze, że zaczęłam mieć wątpliwości, że to on jest tym stworem. Jak nie jest to zaklęcie nic mu nie zrobi

- Dajcie znać jak dojdzie do siebie - poprosił i ruszył do wyjścia 

 Lily odstąpiła mi krzesło, na którym siedziała. Po drugiej stronie siedział Remus, który trzymał ją za rękę i nie miał zamiaru puścić. Zdawał się być nieobecny. Posłałam jej wdzięczny uśmiech i usiadłam, po czym spojrzałam na dziewczynę. 

- Już niedługo poczujesz się lepiej. Obiecuje - szepnęłam 

 Spojrzałam ukradkiem na niedomknięte drzwi do Skrzydła Szpitalnego. Błysnęło w nich fioletowe światło, którego nikt poza mną nie zauważył. Mały wręcz niewidoczny płomyczek przyleciał stamtąd i ułożył się na nosie Sary. Tam również zniknął. W tym momencie odetchnęłam z ulgą. Poczułam jak nierówny płytki oddech zmienia się w spokojny i głęboki. Pogłaskałam przyjaciółkę po włosach. W tym momencie otworzyła niepewnie oczy i spojrzała na mnie.

- Już po problemie - szepnęłam

 Uśmiechnęła się w moją stronę, po czym spojrzała na swojego chłopaka. Remi mocno ją do siebie przytulił, a łzy ulgi spłynęły po jego policzkach. Mi również taka spłynęła. Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych, w których stał Alastor i właśnie chował różdżkę. Uśmiechnęłam się do niego dając znać, że się udało. 

 Następne dni minęły dla Sary w Skrzydle Szpitalnym na regenerowaniu do końca energii. Co najdziwniejsze nikt nie pamiętał Harry'ego Tima. Nikt poza mną, Alastorem i Sarą, której wszystko opowiedzieliśmy. W sumie wszystko wróciło do normy. Sara jak tylko wyszła poszła do brata. Nie wiem o czym rozmawiali i wątpię, czy ktokolwiek wie

 Siedziałam właśnie z Sarą na Błonach i rozmawiałyśmy o głupotach. Opowiadała jak układa jej się z Huncwotami, a szczególnie Remusem, oraz dziękowała za pomoc w nadrobieniu zaległości, czyli durne pierdoły. W końcu musiała mnie zostawić, gdyż umówiła się z Remusem. Odprowadziłam ją wzrokiem i w ciszy obserwowałam jezioro. Zaczęłam się zastanawiać, czy już nie wracać, gdy podszedł do mnie Alastor. Muszę niechętnie przyznać, że nie rozmawiałam z nim zbytnio od czasu ostatniego śledztwa. 

- Hej 

- Cześć - uśmiechnęłam się 

- Mogę się dosiąść? - spytał

- Pewnie - uśmiechnęłam się

 Przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy patrząc w dal

- Całkiem niezła z nas ekipa - stwierdziłam spoglądając na niego i przerywając ciszę

- Ciężko się nie zgodzić - przytaknął 

- Jednak coś mi w tym wszystkim nie pasuję. W księdze pisało, że stworzenie przybiera postać bliskiej osoby. Przecież nikt nie znał Harry'ego kiedy przybył. Szybko zbliżył się do Sary i Huncwotów, ale nie powinien przybrać postać jednego z nich? - spojrzałam na niego

- Też nad tym myślałem - przytaknął - Mimo, że wszystko całkiem dobrze się skończyło, mam przez to wątpliwości

- Może za dużo myślimy? Powinniśmy się odstresować - dodałam - Jutro jest wypad do Hogsmeade. Może wybierzemy się razem? 

- Jestem po prostu czujny, ale z chęcią gdzieś wyjdę

Zgodził się!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 30, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Huncwoci i Sara SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz