Rozdział XVI - Ona nie mogła umrzeć...

1.7K 72 9
                                    

- Olly, co wy tu do cholery robicie? – Finn odsunął mnie od siebie i spojrzał na Nicka

- Ukradli nam samochód, nie mieliśmy telefonu, włóczyliśmy się po okolicy i znaleźliśmy ten dom, gdzie pani nas ugościła i dała do ciebie zadzwonić – powiedziałam na jednym wdechu

- Jak to, ukradli wam samochód?

- Bo my... - nagle zalała mnie fala gorąca. Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. – Poszliśmy nad jezioro i zostawiliśmy go daleko. Nawet nie słyszeliśmy jak odjechał

- Albo byliście zbyt zajęci sobą żeby cokolwiek zauważyć – parsknął

Przełknęłam ślinę i zerknęłam w stronę bruneta. Nie wiem czyj wzrok był bardziej mrożący, ale patrząc na tę wymianę spojrzeń aż się wzdrygnęłam. Zapadła niezręczna cisza, którą przerwała Moreen.

- Dzień dobry! – krzyknęła do Finna z tarasu – Ty jesteś Filip?

- Finn – uśmiechnął się do niej i trącając Nicka ramieniem ruszył w jej stronę.

- Znowu palił – wymamrotałam pod nosem, kiedy się oddalił i pokręciłam głową. Nick podszedł do mnie i nie ruszył się dopóki nie spojrzałam mu w oczy. Posłał mi uspokajający uśmiech i założył za ucho pasmo włosów.

- Chyba nie jest zadowolony, że musiał po nas przyjeżdżać

Pokręciłam głową. Finnowi nie o to chodziło. Gdybym była tu z kimkolwiek innym śmiałby się z nas jak wariat i nawet cieszył z tego, że on nas uratował. Ale byłam tu z Nickiem. Widział mnie z nim w moim łóżku. Wie, że z nim spałam.

- Chyba niespecjalnie – wymusiłam uśmiech – Ale od czego ma się przyjaciół?

Westchnął i przytulił mnie do siebie. Nie odwzajemniłam tego gestu.

Finn siedział na kanapie i wydawał się być pochłonięty rozmową z Moreen. Kobieta nakładała mu chyba kolejny już kawałek ciasta opowiadając o swoim tajemnym składniku, a on bawił się z kotem. Finn uwielbiał koty.

- Już naprawdę nie mogę – pokręcił głową odkładając talerzyk na stół – Jest pyszne, ale dziękuję. – spojrzał na nas

- Nie powiedzieliście mi, że wasz kolega jest tak uroczym młodzieńcem – pogładziła go po poliku, a ja parsknęłam śmiechem – A w dodatku jakim przystojnym

- Och, Moreen, bo się zarumienię – machnął ręką i wstał – Dziękuję za ciasto, ale my musimy już jechać

- Dopiero przyjechałeś – staruszka posmutniała

- Wiem, ale czeka nas długa droga – chwycił jej rękę i ucałował knykcie – Miło było mi cię poznać

Kobieta wstała i rzuciła mu się w ramiona, po chwili robiąc to samo ze mną i Nickiem

- Dziękuję, że spędziliście ze mną ten czas – powiedziała promiennie się uśmiechając

- To my dziękujemy ci za pomoc. Odwiedzimy cię jeszcze. Obiecuję

- Będę przeszczęśliwa

***

Droga do domu minęła w całkowitej ciszy. Przez prawie dwie godziny jechaliśmy wsłuchując się w piosenki lecące w radio. Najpierw odwieźliśmy do domu Nicka, a potem pojechaliśmy do mnie. Finn zaparkował przed domem i nawet nie zgasił silnika, co znaczyło, że nie chciał iść ze mną. Spojrzałam na niego

- Dziękuję, że po nas przyjechałeś – pocałowałam go w policzek, ale nie odsunęłam się. Oparłam czoło o jego skroń. – Byłeś tutaj rano?

Łatwa sztuka(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz