11. Under Pressure

240 20 18
                                    

  Mahogany nie rozstała się z Siwobrodymi na dobrych warunkach. Przez pierwsze dwa dni starała się spokojnie przyjmować wszystko, co mają jej do przekazania. Uśmiechała się i kiwała głową, tak, jak uczyła ją Ma'Rii. Gdy klienci sprawiali wyjątkowo dużo problemów lub gdy trafił się taki, który zawsze wiedział lepiej. Nie wolno się było sprzeczać, ponieważ odstrasza to innych, potencjalnych kupców. Dlatego od najmłodszych lat Mahogany uśmiechała się i kiwała głową. Zazwyczaj jednak problem dotyczył dziur w materiale, który nie powinien się dziurawić. Tym razem, cierpliwość dziewczyn została wystawiona na znacznie cięższą próbę. Siwobrodzi głosili bowiem, że Smocze Dziecię powinno być bytem ponad wszystkimi podziałami. Powinno odrzucić swoje doczesne pragnienia i całkowicie oddać się swojej roli jako zbawca Tamriel. Z każdą chwilą, którą Mahogan spędziła na Wysokim Hrothgarze, w umyśle dziewczyn rodziło się coraz więcej wątpliwości. Czy wszystkie poprzednie Smocze Dziecięta przechodziły przez to samo? Czy również musiał odrzucić wszystko, czym były? Za każdym razem, gdy dziewczyna chciała zadać te pytania, gryzła się w język. Nie wiedziała, na co może sobie pozwolić w towarzystwie Siwobrodych i co wypada jej się zapytać.

Codziennie budziła się w środku nocy, czując wszystkie kości w swoim ciele. Kamienne łóżko bynajmniej nie stawało się wygodniejsze z upływem czasu. Dziewczyna zauważyła na swoich plecach i lewym boku tworzące się odgniecenia, szybko przeradzające się w siniaki. Jednak to nie kamienny ołtarz, na którym była zmuszona spać, był przyczyną jej nocnych pobudek. Co noc, miotała się we śnie, męczona koszmarami. Stawały się one coraz gorsze, do tego stopnia, że nie ginęła w nich tylko ona, lecz osoby jej najbliższe. Najpierw, czarna bestia spaliła karawanę, w której się wychowała, stawiając w ogniu namioty, stoły i ludzi. Potem Mahogany zobaczyła, jak smok podchodzi do niej powoli, tak żeby mogła dokładnie mu się przyjrzeć. W szczękach bestii, ociekając krwią na ziemię, zaklinowane było ciało Vilkasa. Jego wytrzeszczone i zamglone oczy odbijały blask płomieni.

Mahogany obudziła się krzycząc, aż zdarła sobie gardło. Mistrz Arngeir przybiegł do jej pokoju, ubrany w śmieszny, futrzany szlafrok. Usiadł przy dziewczynie, jednak jej nie dotknął. Pierwszy raz, odkąd przybyła do Wysokiego Hrothgaru odważyła się zadać pytanie. Chciała wiedzieć, dlaczego wciąż jest nękana przez nocne koszmary. Dlaczego ciągle pojawia się w nich ten sam smok i czego od niej chce. Arngeir machnął ręką i stwierdził, że sny są następstwem traumy, jakiej doświadczyła w Helgen. Mahogany wiedziała, że nie mówi całej prawdy. To, co stało się w Helgen, nie odbiło się na psychice dziewczyny aż tak mocno. Była tego pewna. Odprowadziła starca uważnym wzrokiem, gdy wracał do swojej sypialni.

Tego samego dnia nauczyła się Słowa "Dah". Tym razem jednak poczuła zmianę, przyjmując zrozumienie od jednego z Siwobrodych. Kolokwialnie mówiąc, poczuła w sobie taką siłę, że mogłaby cały ten zamek rozpierdolić.* Mistrz Arngeir uprzedził ją, by nie używała pełnego Krzyku wewnątrz budynków, lub w towarzystwie osób, których nie chce skrzywdzić. Był to bowiem bardzo nieprzewidywalny Krzyk, który swoją mocą potrafił zabić wrogów, stojących w niewielkiejodległości. Mahogany wzięła sobie przestrogę do serca, wyszła na plac za Wysokim Hrothgarem i wydarła się z całej siły, rzucając w świat swój wzmocniony starożytną magią Głos. Mistrz Arngeir obserwował poczynania dziewczyny, wymienił z resztą Siwobrodych znaczące spojrzenia, po czym wrócił do wnętrza twierdzy.

Mahogany przesiedziała resztę dnia przy kamiennym stole, na kamiennym siedzeniu, słuchając Arngeira. Siwobrody chodził wkoło dziewczyny, z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Pochyliła głowę i schowała twarz w dłoniach. Próbowała sobie przypomnieć, kiedy ostatnio była pouczana w taki sposób. Gdy miała szesnaście lat, ukradła prawdziwy, metalowy miecz jednemu z Cesarskich żołnierzy. Ma'Rii niemal dostała zawału, widząc nastolatkę, ciągnącą za sobą wielkie, żelazne ostrze, z największym waflem na twarzy jaki dotąd widziała. Po tym, co dziewczyna musiała wysłuchać w namiocie karawany, odechciało jej się podkradać na całe życie.

Skyrim: Service & SacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz