Mam wrażenie, że w tytułach rozdziałów za bardzo rzuca się w oczy moje humanistyczne zboczenie, ale właściwie to nie zamierzam nic z tym robić żeby czuć się choć trochę awangardowa.
Owszem, jestem synem marnotrawnym, prawie porzuciłam rysowanie, jednak wracam i przynoszę wam w ramach przeprosin dziecko mojej wczorajszej (prawie) bezsennej nocy. Wyjątkowo postanowiłam przyłożyć się do mojego potworka i poświęciłam mu nieco więcej niż marne piętnaście minut. Chyba.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
[wcale nie zasłoniłam leżącą akurat pod ręką kopertą rysunków, których nie chciałam pokazać światu. W C A L E] 🌼 Miałam na górze strony pusty kawałek, więc wpadłam na pomysł, żeby narysować tam wieloryba. Dopiero później pomyślałam o tym, że może być kojarzony z popularną jakiś czas temu, durną grą, polegającą głównie na wyrządzaniu sobie krzywdy. Postanowiłam jednak nie skreślać go tylko z powodu beznadziejnego skojarzenia, i w ten sposób znalazł się tutaj. Dawno mnie nie było i czułam się w obowiązku coś ze sobą zrobić. Mam nadzieję, że się podoba.