Obi-Wan pov.
Ostatnie co pamiętał to ciemność. I ból na całym ciele. Spróbował otworzyć oczy, ale obraz był tak rozmazany, że nie dało się nic dojrzeć. Obi-Wan spróbował sobie przypomnieć co się stało... Był na pokładzie Niewidzialnej Ręki. Walczył z droidami wraz z Anakinem. Przypomniał sobie ich rozmowę w turbowindzie. Potem odnaleźli Kanclerza i pojawił się Hrabia Dooku. Wywiązała się walka. Przypomniał sobie jak dostał kopniaka od Sitha i uderzył w ścianę tracąc przytomność... Ale co się stało z Anakinem?
Do uszu Mistrza Jedi doszły odgłosy walki. Stykające się ze sobą co chwilę klingi mieczy świetlnych i coś jeszcze. Jakby świszczący oddech i metalowe kroki. Kojarzyły mu się one tylko z jedną osobą...
Generał Grievous.
A to oznaczało jedno.
Anakin walczył sam przeciwko Lordowi Sith i cyborgu, który był maszyną do zabijania Jedi.
Jego brat był w niebezpieczeństwie.
Jęknął próbując się podnieść, ale ból mu to utrudniał. W końcu obraz jaki widział zrobił się wyraźny. Zobaczył Anakina, który z co raz większym trudem odbijał liczne uderzenia Separatystów. Zerknął na kanclerza, który z dziwnym wyrazem twarzy spoglądał na toczącą się przed nim walkę.
Nagle coś poszło nie tak.
Grieviousowi nareszcie udało się przebić przez obronę Wybrańca i trafić go w ramię. Ten krzyknął z bólu, chwytając się za ranę. Cyborg już miał zadać decydujący cios, gdy Dooku mu przerwał:
- Stój.
Ostrze miecza zatrzymało się zaledwie centymetr od szyi byłego padawana.
- Weźmiemy go żywcem.
Zduszony okrzyk wydarł się z gardła Obi-Wana:
- NIE!
Grievous zignorował jego okrzyk i zamiast tego zapytał:
- A co z Kenobim? I co z Kanclerzem?
Dooku odpowiedział lodowatym głosem:
- Zostawić.
I chwilę przed tym, nim Anakin stracił przytomność za sprawą uderzenia Generała, spojrzał mu w oczy i w jego spojrzeniu ujrzał wszystko. To nie był przypadek, że Grievous go trafił. Bo to by się nigdy nie stało, gdyby Anaikn by mu na to nie pozwolił. Po chwili Mistrz Jedi zrozumiał dlaczego.
Anakin się poświęcił.
Poświęcił się by ratować Obi-Wana.
Swojego mistrza.
Swojego przyjaciela.
Swojego brata.
- Ratujcie się - wyszeptał.
Chwilę potem już ich nie było.
A Obi-Wanowi nie pozostało nic więcej jak odłożyć rozpacz na później i zająć się ratowaniem Kanclerza i ucieczką z rozpadającego się statku.
I tak też zrobił.
----------------------------------------------------------------------
Przepraszam was, że ten rozdział wyszedł z opóźnieniem, ale nie miałam weny :/ Na szczęście wróciła i mogę z powrotem pisać :D
Dziękuję za przeczytanie tego rodziału i do następnego.
~GreyJedii
CZYTASZ
Anakin Skywalker - Wybraniec
FanficAnakin Skywalker - według jedi Wybraniec, który ma przywrócić równowagę mocy. Anakin Skywalker - według zwykłych ludzi "Bohater bez strachu", zwycięzca niezliczonych bitew. Anakin Skywalker - według sitha jego przyszły uczeń, mroczny lord. Anakin Sk...