Staliśmy już przy samochodzie. Mieliśmy wracać do domu, ale moja euforia była zbyt duża, bym nic nie powiedziała.
- Tak się cieszę! - wykrzyknęłam, zarzucając Krystianowi ręce na szyję, a on uniósł mnie lekko do góry i okręcił się ze mną wokół własnej osi.
- Ja też, skarbie. - pocałował mnie, odstawiając na ziemię. - Wkrótce będziesz moją żoną i już zawsze będziemy razem. - uśmiechnął się szeroko, stykając nasze czoła.
- To co, jedziemy? - zapytałam szczęśliwa.
- Tak. - otworzył mi drzwi od strony pasażera i zaczekał, aż wsiądę, po czym zatrzasnął je i okrążywszy auto, zajął miejsce kierowcy.
Pod moim domem byliśmy już po niecałej minucie, tak jak wcześniej, ponieważ mieliśmy do pokonania krótki odcinek. Oczywiście zaprosiłam bruneta do środka. Kiedy zmierzaliśmy do drzwi wejściowych, zaczepiła nas jakaś kobieta, spacerująca po ulicy. Wyglądała na cygankę. Co ona tu robi?
- Dziewczyno! Daj rękę, powróżę. - prosiła.
- Nie trzeba. Przepraszamy, spieszymy się. - starałam się ją spławić, bo zawsze miałam sceptyczne nastawienie do wróżb i tym podobnych.
- Proszę, daj powróżyć.
- No dobrze. - westchnęłam, spoglądając przelotnie na Krystiana, który patrzył na to wszystko ze znudzeniem i lekkim rozbawieniem.
Co miałam zrobić? Podałam jej dłoń, żeby się odczepiła. Popatrzyła chwilę na wszystkie linie, jakie się tam znajdowały. Zmarszczyła lekko czoło i długo nic nie mówiła. Prawdę mówiąc zaczęłam się niepokoić.
- Uważaj. Obydwoje uważajcie. - spoglądała raz na mnie, raz na chłopaka. - Zagraża wam groźny człowiek. Nie boicie się go, ale też nie darzycie go sympatią. - mówiła. - Ciebie już skrzywdził. - wskazała na mnie. - A ty sam wywołałeś z nim wojnę. - tym razem zwróciła się do mojego narzeczonego.
- Co za bzdury pani opowiada? - wyrwałam od niej rękę.
- Jesteście w niebezpieczeństwie.
- Niedługo się pobieramy. Nic ani nikt nam nie zagraża. - zapewniłam. - Ile pieniędzy chce pani za tę wróżbę?
- Za złe wróżby nie biorę nic. Miejcie się na baczności. Zło czyha wszędzie, a miłość nie zwycięża tak szybko. Przed wami wielka burza, zanim w waszym życiu znowu wyjdzie słońce. - zakończyła i ruszyła dalej przed siebie.
Trochę zaniepokoiły mnie jej słowa. Gdyby wymyśliła to wszystko, chciałaby dodatkowo pieniądze. A ona powróżyła mi za darmo. Przy okazji napędziła mi niemałego stracha.
- Chodź już, bo mi się tutaj przeziębisz. - Krystian zarzucił mi na ramiona swoją marynarkę i przytulił mnie od tyłu.
- Tak, już idę. - odparłam, jakby chwilowo nieobecna i wysunęłam się z jego uścisku, po czym poszłam otworzyć drzwi kluczem.
Po chwili znaleźliśmy się już w środku. Zdjęłam buty, które zdążyły już nieźle dać mi w kość przez wysokość obcasów i podałam brunetowi jego marynarkę, którą wciąż na sobie miałam.
- Tylko nie mów, że przejmujesz się przepowiedniami jakiejś cyganki. - zaśmiał się mój narzeczony.
- Sama już nie wiem, co o tym wszystkim sądzić. Brzmiała tak wiarygodnie... - złapałam się zrezygnowana za głowę.
- Nie da się wyczytać przyszłości z jakichś lini, kochanie. Oświadczyłem ci się, jesteśmy szczęśliwi i wszystko nam się układa. Nie stanie się nic złego. - podszedł bliżej i mnie przytulił, jedną rękę układając mi na plecach, a drugą głaszcząc mnie po głowie.
CZYTASZ
Odmieniłeś moje życie (1&2)
RomanceZnali się już za czasów gimnazjum i nie lubili się... Albo jednak lubili. Po latach znów się spotykają, ale ich życie wygląda zupełnie inaczej. Obydwoje wiele przeszli, zostali sierotami zaraz po ukończeniu pełnoletności, a ich życie nie jest łatwe...