Rozdział Czwarty: Żona Vs Dziewczyna

33 1 0
                                    

Po wyjściu lekarza z sali, Łucja znowu mogła tam wejść. Porozmawiała z całkowicie już świadomym mężczyzną, który po krótkiej rozmowie wyznał jej, że ma naimię Oliwier. Po jeszcze około dwóch godzinach rozmowy Łucja, spokojna już o stan zdrowia mężczyzny, pojechała do hotelu trochę odetchnąć. Kobieta była tak przepełniona emocjami, że zanim zasnęła, wygadała się przez telefon Amelii. Ta wysłuchała wszystkiego i opowiedziała Łucji o tym w jaki sposób dostanie dodatkową gotówkę. Opieka nad dzieckiem będzie ciekawym zajęciem w porównaniu do tego co kobieta musiała robić na co dzień.

Następnego dnia, gdy od rana Łucja nie mogła się już skontaktować z Amelią, bo ta już pojechała z szefem do jego rodzinnego domu, kobieta postanowiła bezzwłocznie pojechać do szpitala.

Po znalezieniu się w budynku Łucja szybkim krokiem ruszyła w stronę sali, gdzie leżał Oliwier. Kobieta zapukała do drzwi i powoli weszła do sali. Tam zastała nie tylko Oliwiera, ale też kogoś kogo Łucja widziała pierwszy raz. Była to młoda kobieta siedząca przy łóżku mężczyzny i z zapartym tchem opowiadała mu o czymś.

- Dzień dobry.- przywitała się Łucja, idąc niepewnym krokiem w stronę łóżka.

- Dzień dobry. To pani jest żoną mojego chłopaka? To znaczy...- kobieta zaśmiała w stronę nowoprzybyłej.- Słyszałam całą historię z wypadkiem i wymyśleniem przez panią tego pomysłu, że jest pani jego żoną. Czapki z głów za wyobraźnię.

Kobieta wstała i podeszła bliżej Łucji z głową podniesioną wyżej. Z bliska wyglądała nieco inaczej niż z daleka. Była znacznie niższa od Łucji i miała więcej tuszy od niej. Na głowie miała burzę brązowych loków i ciemne, duże oczy.

- Miło mi. Nazywam się Jowita Andrzejewicz.-powiedziała kobieta, wyciągając rękę w stronę Łucji.

- Mi również. Jestem Łucja Ukliszewska.- odparła kobieta, nie podając jednak jej ręki.

Wyminęła ją i po dostaniu się do łóżka Oliwiera spytała go:

- Jak się pan czuje?

- Łucja, wczoraj przeszliśmy na ty. Zapomniałaś?- odparł mężczyzna, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Zapomniałam.- przytaknęła i dodała.- To jak tam się czujesz?

- W porządku. Nie rozumiem po co mnie tu trzymają. Jestem już zdrowy.- odparł entuzjastycznie Oliwier.

- Och kochanie! Przestań wygadywać takie rzeczy. Nie jesteś jeszcze do końca... Noo... Powinieneś po prostu jeszcze tu pobyć. W końcu jesteś po wypadku samochodowym.- odparła na to Jowita, przepychając się obok Łucji.

Kobieta zmarszczyła mrwi i z niezadowoleniem założyła ręce. Na to Łucja podniosła podbrudek do góry i z lekkim uśmiechem powiedziała w stronę mężczyzny:

- Przywiozłam ci parę rzeczy.

- Myślę że to nie będzie konieczne, bo ja też przywiozłam mu niezbędne dla niego przedmioty.- odparła szybko Jowita.

To może być ciekawe.- pomyślał mężczyzna patrząc na obie kobiety.

Jowita zrobiła zazdrosną minę mówiącą ,,Chcesz mojego faceta? Nie oddam!"

Łucja spojrzała na nią z politowaniem z miną mówiącą ,,Och bitch please, nawet gdybym miała to bym nie chciała swojego".

- No dobrze... W takim razie, skoro masz tutaj taką dobrą opiekę to cię zostawiam. Zdrowiej. Później dogadamy się w sprawie całego wypadku. Na razie.- pożegnała się w końcu Łucja z Oliwierem.

Odeszła od łóżka i gdy znalazła się już przy drzwiach, łapiąc za klamkę, odwróciła się i powiedziała w stronę Jowity:

- Miło było cię poznać.

Boss Mojego SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz