Wokół panowała całkowita ciemność. Jedynym oświetleniem była mała lampeczka, stojąca na znanym Amelii biurku, które było jej biurkiem. Kobieta usiadła przy nim, bo tak podpowiadała jej podświadomość. Kobieta spojrzała na zawalony papierami mebel i zaczęła szybko układać dokumenty, segregując je na różnestosy. Po chwili do jej biurka zaczęły podchodzić dziwne postacie w czarnych garniturach i garsonkach. Było w nich coś niepokojącego, ale najstrasznejsze było to, że nie mieli twarzy. Postacie zaczęły kłaść jej kolejne pliki kartek, a kobieta nie dawała rady posegregować ich wystarczająco szybko.
Nagle przed jej biurkiem stanął Sebastian. Miał niewyrażającą żadnych uczuć twarz i był ubrany w czarny garnitur tak jak tamte postacie. Mężczyzna podniósł rękę i wskazując na nią palcem otworzył usta żeby coś powiedzieć. Jednak z jego gardła nie wydostało się żadne zrozumiałe słowo, tylko dziwny głośny pomruk. Nagle jej szef rozpłynął się w chmurze czarnej mgły. To samo stało się z biurkiem, przy którym siedziała Amelia.
Kobieta gwałtownie otworzyła oczy, chcąc jak najszybciej obudzić się zdziwnego snu, jednak nagle dostrzegła, że koszmar trwa. Przed nią znajdowały się, wpatrujące się w nią złowrogo zielono- żółte oczy z czarnymi cienkimi źrenicami. Wogół dało się dostrzec białą, puszystą sierść, a ze stworzenia wydobywał się ten sam pomruk, co przedtem z jej szefa.
Amelia, nie wiedząc co się dzieje, wydała z siebie stłumiony krzyk i zakryła stworzenie kołdrą. Kobieta zaczęła głęboko i niespokojnie oddychać. Rozejrzała się po pokoju i przypominało jej się, gdzie się teraz znajduje.
Nagle spod kołdry wydostało się stworzenie, które tak przestraszyło Amelię. Okazał się nim biały kot brytyjski. Zwierzę odwróciło się w stronę zdziwionej kobiety, popatrzyło na nią czujnie i prychnęło pokazując białe kły.
-Blutus! Obudziłes Ami!- powiedział mały Łukaszek, wbiegając do jej pokoju.
Wziął niezdarnie kota na ręce i powolnym krokiem ruszył w stronę wyjścia.
-Brutus?- Amelia w zamyśleniu uniosła brwi do góry.
-Zia chwilę biędzie śniadanie.- odparł chłopiec ,odkładając kota na podłogę.
Zobaczył, że na dłoniach zostały mu strzępki sierści stworzenia, a więc bez żadnych skrupułów wytarł je w dół piżamy.
-Dobrze, zaraz przyjdę.- powiedziała Amelia, która jedną nogą była już poza łóżkiem.
-Choć teras. Babcja i dziadek mówią o tobie od jana. Wujek nić niemówi, a mamuśja jeście śpi.- wytłumaczył szybko Łukaszek, łapiąc ją za rękę.
Kobieta szybko wygramoliła się z łóżka i nachylona próbowała nadążyć za Łukaszem. W końcu chłopiec puścił jej rękę i biegiem zszedł po schodach, wpadając w ramiona swojej mamy. Amelia nie pewnie stanęła przy barierce schodów. Spojrzała na mały tłumik piżamowców krzątających się na dole u podnóża schodów. Poprzez piżamowców, kobieta miała oczywiście na myśli rodzinę Jesionowskich, którzy w piżamach i koszulach nocnych, z lekkim podnieceniem o czymś mówili.
-O! Jest i Amelia... Proszę kochana, zejdź tu do nas.- powiedziała w jej stronę pani Anastazja, zatrzymując się na chwilę.
Wszyscy spojrzeli w stronę kobiety. Pan Piotr spojrzał na nią zza gazety, z którą właśnie kierował się w stronę salonu, Marta z Łukaszkiem na ręce właśnie pokonywała pierwszy schodek. Sebastian jedynie stał nie wzruszony i na chwilę spuścił z niej wzrok w stronę zgromadzonych ludzi.
-Dzień dobry.- przywitała się nie śmiało, powoli schodząc na dół.
-Jesteś głodna? Przepraszam, ale nie ma jeszcze śniadania. Trochę sobie pospaliśmy dzisiaj i jesteśmy trochę nieogarnięci.- powiedziała uśmiechnięta pani Anastazja i ręką zachęciła ją żeby podeszła.
CZYTASZ
Boss Mojego Serca
RomanceDruga część miłosnych przygód Amelii i Łucji. Tym razem akcja dzieje się w dwóch miejscach- Bydgoszczy i Warszawie. Dlaczego? Otóż przyjaciółki rozstają się na jakiś czas, aby jedna mogła udać się na szkolenia, a druga zajęła się codziennymi obowiąz...