Rozdział 3
-krwawa maska? -zapytałam z zaciekawionym głosem.
-tak . Jest tu taka legenda o mordercy w masce który zabija , ale nie musisz się martwić, pewnie jakiś gość chce cie nastraszyć .
Zrobiło mi się lżej ,ale także mi się pogorszyło. Ta postać nie wyglądała na osobę która udawała. A jeśli to naprawdę morderca?!Nie mogę tak myśleć!Zaczęłam panikować. Wzięłam parę głębokich wdechów. To tylko jakiś debil który robi sobie żarty.
-za trzydzieści minut będziemy na miejscu.Po lewej stronie zobaczycie wielkie jezioro ,,Forest".Pewnie się zastanawiacie skąd taka nazwa?-zapytał jeden z opiekunów.
-nie!-odpowiedzieli chórkiem.
-trudno i tak wam powiem.,,Forest" ponieważ pod wodą znajduje się las. Tylko tyle wam mogę powiedzieć. Resztę powie przewodnik w ośrodku któregoś dnia.
Wjechaliśmy do ośrodka. Nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca.Wielkie drzewa iglaste ,na nich mnóstwo zwierząt.Udało mi się zobaczyć śnieżną sowę.Niesamowite.
-proszę wychodzić po kolei!-krzyczy opiekun.
Zabrałam mój plecak.Ian wyszed z kolegą pierwszy a ja za nim.
-Dobierzcie się w pary. Pokoje będą wam przeznaczone po kolacji.-odparł opiekun.
Super. Przecież żadnej koleżanki nie poznałam.Z kim mam być w pokoju?Kiedy wszystkie dziewczyny połączyły się , to zauważyłam jedną dziewczynę która nie miała pary. Także jej chyba nie szukała. Siedziała na murku i rysowała coś w swoim zeszyciku. Może będzie chciała być ze mną w pokoju .
-hej.
Spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem.
-do mnie mówisz? -zapytała.
-tak do ciebie.Chciałam się tylko spytać czy nie chciałabyś być ze mną w pokoju.
Widać że dziewczyna była zaskoczona tym pytanie.
-Jasne.Czemu nie.-odpowiedziała.
Dobra. Mam już współlokatorkę.Teraz tylko kolacja i wojna o pokój. Pokoje są dwuosobowe ale wszystkie mają jeden wielki balkon. Zajebiście.Nie ma to jak wstać i widzieć że ktoś cie obserwuje.
-Idziemy na kolacje....yy-nie wiedziałam jak ma na imię.
-Sana.-odpowiedziała.
-Krita.
Przeszłam pare metrów. Przecież ja nigdy tu nie byłam. Stanęłam.
-poprowadzę cie-powiedziała.
Uśmiechnęłam się i poszłam za nią.
-widzę ze nie jesteś pierwszy raz.
-co roku przyjeżdżam tu by odpocząć. Nie jestem zbytnio lubiana więc nie zdziw się jeśli ktoś będzie patrzył na mnie dziwnym spojrzeniem. Ale nie musisz się martwić że cie nie polubią.
-jak to? Dlaczego tak uważasz?
-każdy widział jak potraktowałaś Iana. Każdy cie podziwia.
Miałam coś powiedzieć ale coś przykuło moją uwagę . Tuż przed recepcją był piękny stawik a w nim złote rybki . Jego blask mnie wołał. Nie mogłam się oprzeć. Zaczęłam biec w jego kierunku. Tuż przed nim zatrzymałam się.
-Jaki piękny.-powiedziałam sama do siebie.
-Krita!-wołała koleżanka z daleka.
Delikatnie nachyliłam się nad wodą. Podniosłam rękę , Wystawiłam dłoń. Koniuszkiem wskazującego palca zamoczyłam w wodzie. Moja dłoń zaczęła zmieniać się w łapę wilka. Co do cholery!?Przecież jestem opanowana. Nagle ktoś mnie złapał za drugą rękę i zaprowadził za ogrodzenie gdzie był tylko piękny zielony las. Przede mną stał chłopak może w moim wieku. Piękne zielone oczy ,i ułożone blond włosy.Trzymając moją ludzką dłoń wpatrywał mi się w oczy.
-Podaj mi drugą dłoń.-rozkazał mi.
Byłam zbyt przerażona żeby mu ją pokazać. Nie mogę tego zrobić. To może mnie zabić.
-To nie miejsce dla takiej osoby jak ty.
-Zostaw mnie!- nie mogła się powstrzymać. Moja twarz zaczęła nabierać kształt wilczego pyska .Założyłam szybko kaptur,chodź wiedziałam ze to nic nie da. On wie kim jestem.
-Spokojnie nic ci nie zrobię.-powiedział spokojnym głosem.
Lekko się rozluźniłam. Moja twarz wracała do normy. Nawet moja łapa stała się dłonią.
-Dotknęłaś wilczego bajorka.-odparł.
-nic nie rozumiem- złapałam się za głowę.-kim jesteś?o co tu chodzi?
-Może po kolei. Ja jestem Isak mieszkam w tym ośrodku. Mój ojciec jest tu burmistrzem. Kiedyś tu było miasteczko które było nękane przez wilki . Ogólnie to co drugi mieszkaniec to myśliwy, a wilcze bajorko ma przyciągać ludzkie wilki i ujawniać je. Niestety ty się dałaś na to złapać. Masz szczęście że byłem tuż przy tobie.
Zatkało mnie. Podniosłam się z ziemi po tym jak się na niej położyłam gdy się przemieniałam.
-jesteś myśliwym?-spytałam się z lekko wystraszonym głosem.
-tak ,ale poluje tylko na lisy i inne małe zwierzęta. Za to mój ojciec poluje na takie jak ty. Musisz uważać.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Za dużo tego.
-widzę ze cie to trochę zszokowało.-odparł.-lepiej wracajmy.
Przeszłam nad ogrodzeniem.Przede mną bajorko. Nie! Tym razem się nie dam. Obeszłam go dookoła cierpiąc że nie mogę go dotknąć.
-Trzymaj tak dalej- krzyknął Isak.
Wysłałam mu uśmiech i pobiegłam na stołówkę.
CZYTASZ
Forestcamp
FanfictionNastoletnia wilkozmienna Krita wyjeżdża na wakacje na obóz ,,Forest camp" by lepiej poznać ludzi i pobyć w swoim prawdziwym otoczeniu. Poznaje tam trzech różnych od siebie chłopaków. Nie tylko miłość jest problemem ale także myśliwi którzy polują na...