📖1

13.7K 304 14
                                    

Clara

Hej jestem Clara, ale ludzie mówią na mnie Cler. Nie mam nic przeciwko temu, jeśli im tak łatwiej to czemu nie. Mam 19 lat, szkołę skończyłam pięć miesięcy temu, a teraz pracuje w małej kawiarni o nazwie Sunset. Lubię tą pracę, ale żeby zarobić na życie muszę pracować całe dnie, od szóstej rano do ósmej wieczorem. Nie mam łatwo, ale kto powiedział, że w życiu będzie łatwo? Mnie nikt.. Nie mam rodziny, po porodzie zostałam oddana do domu dziecka, bo moja rodzina mnie nie chciała. Zdążyłam się już z tym pogodzić. Po wyjściu z domu dziecka wynajęłam małą kawalerkę za samodzielnie zarobione pieniądze. Co do przyjaciół to nie mam żadnych. Tak naprawdę to nie miałam nigdy czasu na wchodzenie w jakiekolwiek przyjaźnie. Zawsze liczyło się dla mnie to , żeby się uczyć I zarabiać na siebie, a nie do końca życia użalać się nad sobą. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze I stwierdziłam ,że mogę iść do pracy. Nie mam daleko może jakieś piętnaście minut. Po jakimś czasie byłam na miejscu. Założyłam fartuszek z logo kawiarni I zabrałam się do pracy. Szef stwierdził, że jako iż dobrze wyglądam I przyciągam uwagę klientów będę pracować na sali. Oczywiście wyglądam lepiej , bo moje znajome z pracy to po prostu plastikowe lale, które muszą zarobić na fryzjera czy tipsy. Ja za to jestem chuda, niska, mam brązowe włosy i zielone oczy. Nie mam nic do swojego wyglądu I tak nie mogę nic zmienić.

Mimo iż kawiarnia jest mała, to I tak bardzo dużo ludzi ją odwiedza. Minęły trzy godziny od zaczęcia mojej pracy dzisiaj, a ja już jestem zmęczona po lataniu pomiędzy stolikami. Na szczęście teraz ruch lekko się uspokoił, bo każdy jest w pracy albo w szkole. Ludzie są czasem naprawdę mili I zostawiają mi napiwki. Niestety minus jest taki, że szef bierze zawsze połowę z tego, bo uważa, że to jego lokal I on też powinien coś z tego mieć. Nie mam nic do swojej pracy , ale szefa to nie lubię. Największy ruch w kawiarni jest dopiero od dwunastej, wtedy dużo ludzi przychodzi na kawę. Stałam za ladą nudząc się, bo akurat teraz kawiarnia stała się pusta kiedy pojawił się klient. Zabrałam notes, długopis i poszłam do stolika.

- Dzień dobry, witam w kawiarni Sunset, w czym mogę pomóc?

-Dzień dobry, na razie w niczym dziękuje.

-Oczywiście.

Wróciłam do miejsca przy ladzie i spojrzałam na faceta, do którego przed chwilą podeszłam. Wysoki, o brązowych włosach idealnie ułożonych, lekko opalony, w czarnym garniturze.. przystojny biznesmen. Nie wygląda na starego, wręcz przeciwnie, wygląda na może dwadzieścia jeden? Po dłuższej chwili przestałam się w niego wpatrywać. Do kawiarni weszła starsza para i przysiadła się do stolika, przy którym siedział facet. W pewnym momencie starszy facet wystawił rękę do góry, co oznaczało, że mogę zabrać zamówienie. Poprawiłam fartuszek i podeszłam do stolika lekko się uśmiechając.

-Dzień dobry, witam w kawiarni Sunset, w czym mogę pomóc?

-Dzień dobry, poprosimy dwie kawy latte, jedną czarną i dwie szarlotki.

-Dobrze, czy życzą sobie państwo coś jeszcze?

-Nie. Możesz już sobie iść.- spojrzałam na mężczyznę, który to powiedział, okazał się, że był to ten młody biznesmen. Nie powiem, zdarzało mi się takie coś usłyszeć w domu dziecka , ale nigdy nie w pracy, gdzie staram się ile mogę, żeby się uśmiechać choć czasem mam dość. Kobieta obok niego od razu spojrzała na niego oburzona.

-Bardzo panią przepraszam za zachowanie syna.

-Nic nie szkodzi.- Lekko uśmiechnęłam się do kobiety, by nie poczuła się winna za syna. Potem odwróciłam się w stronę lady i zaczęłam robić złożone zamówienie. Akurat dziś nikogo do pomocy dla mnie nie było. Muszę ze wszystkim radzić sobie sama. Postawiłam kawy na tacy , nałożyłam ciasta i z zamówieniem wróciłam do stolika. Podałam zamówienie rodzicom faceta, a potem jemu jego kawę. Niestety ten ruszył ręką i lekko wylałam na niego kawę. Od razu wzięłam serwetkę i zaczęłam wycierać jego białą koszulę, na której znalazła się czarna kawa.

-Bardzo pana przepraszam..- Kątem oka zauważyłam, że jego rodzice śmieją się z tej sytuacji. Mój szef od razu pojawił się przy stoliku.

-Dzień dobry, jestem szefem tej kawiarni. Bardzo przepraszam za to co się stało, dopilnuje, żeby Clara miała potrącone za to z wypłaty i zapłaci za pralnie.

-No ja myślę. Koszule sam sobie wypiorę.- Szef przytaknął i odszedł do swojego biura, ja za to jeszcze raz przeprosiłam go i poszłam zrobić nową kawę. Po chwili wróciłam z nową kawą na mój koszt, bo to ja ją wylałam.

-Jeszcze raz naprawdę bardzo przepraszam..

-Proszę się tym nie martwić, syn ma dziś zły dzień, to naprawdę nie twoja wina.-Kobieta posłała mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam i wróciłam za ladę.

Ciekawi mnie ile szef potrąci mi z wypłaty. Jeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji. Nie mogę pozwalać sobie na obcięcie pensji. Już i tak mam wystarczająco mało płacone. Ojciec chłopaka podszedł do lady i zapłacił za kawy, oczywiście nie liczyłam tej jednej, którą wylałam. Potem w kawiarni zrobiło się już pusto. Szef wezwał mnie do siebie, aby powiedzieć mi, że odbiera mi 25 funtów z wypłaty, z czego byłam niezadowolona , bo kawa kosztowała tylko osiem. Jedyną dobrą rzeczą było to, że puścił mnie do domu dziś wcześniej.

Zrobiłam drobne zakupy, a potem wróciłam do domu. Zakupy zostawiłam na blacie w kuchni i poszłam naszykować sobie wodę na kąpiel. O niczym innym teraz nie marzę, ten dzień był naprawdę ciężki. Z tego co wiem to nie tylko dla mnie był on ciężki. Czemu ten facet w kawiarni był taki niemiły? Przystojny, ale niemiły. Zabrałam z sypialni swoją piżamę, która składała się z za dużej koszulki i majtek, a potem poszłam do łazienki się umyć. Zanurzyłam swoje ciało w przyjemnie ciepłej wodzie i myślałam o całym dniu. Ciekawe jaki będzie jutrzejszy...












Hej misie! Witam wszystkich w nowym opowiadaniu Black and White, mam nadzieje, że wam się spodoba. Komentujcie i gwiazdkujcie, każdy komentarz to dla mnie motywacja. Chętnie posłucham waszych opini na temat tego opowiadania. Śmiało kochani. Do następnego :*

Black and WhiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz