1

613 12 42
                                    

Przemierzałem szybko uliczki aby zawitać do sklepu i kupić Mirinde.
Szybko wziąłem 3 czteropaki tak na wszelki wypadek i wyszedłem obładowany ledwo idąc.

Gdy tak powoli szłem aby o nic się nie potknąć lub na nikogo nie wpaść po drugiej stronie ulicy zauważyłem mojego Krasza.
Stał na przystanku z rozczochranymi włosami i w czarnych ubraniach.

Uniósł wzrok z nad telefonu patrząc na debila niosącego mirinde czyli na mnie po czym mi pomachał.
Na moje policzki automatycznie wpłyną rumieniec po czym bez zawahania mu odmachałem.
Niestety moja mirinda się obsunęła z jednej ręki i wszystko poleciało na chodnik.
Zakłopotany zacząłem zbierać porozwalane wszędzie butelki ponieważ to zasrane chińskie plastiko podobne coś nie utrzymało butelek stabilnie.

Chciałem jak najszybciej pozbierać Mirindy i udać się z tej krępującej mnie sytuacji.
Jednak usłyszałem stukot butów.
Popatrzyłem do góry (wtedy klęczałem) i zobaczyłem Gargamela.

-Cześć Um...Pomogę ci, to moja wina-powiedział pomagając mi pozbierać butelki.

Podał mi już ostatnią do ręki po czym uśmiechnął się.

-Ym...Ta...Dzięki-powiedziałem nadal skrępowany.

-Nie ma za co, Kuba jestem-powiedział.

-Kacper-odpowiedziałem uśmiechając się.

-Dobra jest mój autobus...Do zobaczenia Kacper!-powiedział po czym pobiegł w stronę autobusu.

Te jego oczy....Idealne!

Szedłem tak i szedłem aż w końcu dotarłem do mojego mieszkania.
Odstawiłem Mirindy i zabrałem się za kręcenie nowego odcinka na mój kanał.

Po kilku godzinach nagrywania i montowania ktoś zapukał do moich drzwi.
Spojrzałem na zegarek.
6:39?! ZNOWU NIE SPAŁEM CAŁĄ NOC.

Przypominając sobie o drzwiach pobiegłem je otworzyć.
Na progu ujrzałem Kubę.
Co on tu robi?! Jeszcze tak wcześnie hehe...

-O hej Kuba-powiedziałem drapiąc się po karku nie wiedząc co jeszcze mogę powiedzieć.

-Hej Kacper-powiedział patrząc na mnie.

-Może wejdziesz?-spytałem na co kiwnął głową i wszedł do środka.

-Słuchaj-powiedział po chwili otwierając puszkę Tigera.

-Słucham-powiedziałem.

-Ja i Bartek zrobiliśmy już filmik o Predatorze może chciałbyś być 3 osobą która także to zrobi?-spytał a mnie zamurowało.

JA?! MAŁY YTBER AHUS NAGRYWAC COS CO ZAPROPONOWAŁ MI GARGAMEL?!
FANGIRLAHHSHS.

-Um jasne...Tylko czy mógłbym to zrobić za kilka dni? Bo akurat dzisiaj nakreciłem filmik i wiesz...-Mówiłem jąkając się.

-Pewnie! Możesz nawet za kilka tygodni tylko tak żebyś się wyrobił do końca czerwca.-powiedział.

Był 25 Maja więc na luzie się wyrobie.

Ja i Gargamel rozmawialiśmy długo u zostaliśmy przyjaciółmi.

Nagle zadzwonił jego telefon.

-Halo?....Tak kotku zaraz będę....Tak tak....Pa kocham cię-powiedział po czym zakończył rozmowę i spojrzał na mnie-To moja dziewczyna muszę już lecieć-uśmiechnął się przepraszająco-spikniemy się dzisiaj jeszcze i omówimy resztę ok?

-Jasne...Nie ma problemu-powiedziałem.

-Dobra...To do zobaczenia Kacper-pomachał mi wychodząc.

-Pa...-powiedziałem cicho zamykając za nim drzwi.

On ma dziewczynę?...
Nie wiedziałem...No Ahus nie każdy twój krasz musi być gejem singlem...Albo chociażby Bi...
Ugh...

I wtedy zrobiło mi się przykro.
Założyłem nowe jeansy z dziurami oraz czarną bluzę po czym wyszedłem na spacer.
Szłem tak ze spuszczoną głową.
Nagle na kogoś wpadłem.

-O cześć Ahus-powiedziała jakaś nastolatka przede mną.

-Cześć...Emm?-Jęknąłem pytająco dając jej znak aby podała mi swoje imię.

-Kasia-odpowiedziała z uśmiechem.

-Ok...Cześć Kasia co u ciebie?-spytałem.

-No nawet nawet...A co ty taki nie w sosie?-spytała.

-Bo życie czasami rozczarowywuje ludzi...-powiedziałem.

Przeszłem się wraz z Kasią na spacer rozmawiając z nią.
Okazała się bardzo miłą osobą i nie rzucała się na mnie jak reszta "fanek".
Dało się z nią porozmawiać jak z człowiekiem i ona traktowała mnie na równi a nie jak Boga...

Dowiedziałem się że ma 13 lat ale rozmawiało mi się z nią jak z kimś w moim wieku.

Pożegnaliśmy się wymieniając się numerami bo naprawdę przyjemnie mi się z nią rozmawiało.

Lecz po tych kilku chwilach odciągnięcia od sytuacji która zdarzyła się dzisiaj w moim domu on i tak nadal powrócił mi do głowy.
I nadal mnie męczył.

Udałem się w końcu do domu i poszłem spać odrazu po wywaleniu się na łóżku.

Garhus | Zycie to memOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz