~12~

93 24 8
                                    

- SEEEEHUUUUN!

Niewysoki chłopak już od progu zaczął się drzeć na cały dom. Nie ściągając butów, wszedł do salonu, jednak nie zastał nikogo ani na kanapie, ani przy stole, co było dość wyjątkowym zjawiskiem jak na ten dom.

- Sehun? - zapytał już ciszej, zaglądając także do kuchni, łazienki i sypialni, które jednak także okazały się puste

No oczywiście, jego najlepszego przyjaciela nigdy nie było w domu, kiedy Baekhyun go potrzebował. Tupiąc nogami jak małe dziecko, by przypadkiem nie zostawić podłogi czystej, udał się do salonu, gdzie rozsiadł się na kanapie i chwyciwszy telefon, wybrał numer do wysokiego bruneta.

Chłopak przez dłuższy czas nie odbierał, ale Baekhyun był do tego przyzwyczajony i po prostu wydzwaniał do niego tak długo, aż w końcu usłyszał jego głos po drugiej stronie.

- Hm?

- Sehunwracajdodomumusimypogadać - wypalił jednym tchem

Po drugiej stronie usłyszał ciche warknięcie.

- Czego znowu chcesz, Beczko?

- Jak przyjdziesz, to ci powiem.

Sehun westchnął ciężko.

- Nie w tej chwili.

- Ale ja potrzebuję w tej chwili!

- Godzina.

- Nie, teraz!

- Słuchaj, Baekhyun - chłopak zesztywniał na dźwięk swojego pełnego imienia, którego to jego przyjaciel używał bardzo rzadko i w bardzo niemiłych okolicznościach - Mam pod sobą seksownego, rozgrzanego i do połowy rozebranego bruneta, który tylko czeka, aż się nim zajmę, więc albo dasz mi godzinę na załatwienie tej, podkreślam, niecierpiącej zwłoki sprawy, albo zasadzę co takiego kopa w ten beczkowaty tyłek, że już nigdy więcej na nim nie usiądziesz.

Baekkie przełknął ciężko ślinę, po czym westchnął z udawanym zniecierpliwieniem.

- Skoro musisz - nawet udało mu się nie zająknąć przy tych słowach

Po drugiej stronie usłyszał tylko jakiś hałas, co oznaczało najprawdopodobniej, że Sehun rzucił telefonem, nawet się nie rozłączając. Baekhyun szybko naprawił za niego ten błąd, nie chcąc słyszeć niczego, co miało się zdarzyć w tamtym miejscu w ciągu następnej godziny.

- Jestem! - na dźwięk tych słów Baekhyun zerwał się z kanapy, chowając za plecami czekoladowe ciasteczka, które bezwstydnie sobie przywłaszczył

- Sehun! - rzucił się na przyjaciela, chwytając go za oba ramiona, całkowicie ignorując przy tym fakt, że ten nawet nie zdążył zdjąć butów - Musisz mi pomóc!

- W czym dokładnie? - zapytał wyższy, bez problemu zrzucając z siebie Baekhyuna i spokojnie ściągając buty

- Muszę się jak najlepiej zakochać! - brzmiała odpowiedź

Sehun z zastygł z zaskoczenia, podążając wzrokiem za młodym chłopakiem, który zdążył znów przemieścić się do salonu i właśnie brudził butami jego białą kanapę. Po chwili dołączył jednak do przyjaciela, nie omieszkawszy zrzucić jego nóg z mebla.

- Co ci znowu odwaliło, Beczko? - zapytał

Jego przyjaciel westchnął ciężko, wcisnął do ust trzy ciastka na raz i dopiero wtedy zaczął swój wywód.

- No bo fief - ciężko było mu mówić z pełnymi ustami, ale kompletnie się tym nie przejął - Ja s Eyem ferfaiśmy, nie? No i teraf nie mogę pifać do honga, po nie mam o fym.

Sehun westchnął, przerywając swojemu przyjacielowi.

- Możesz najpierw przełknąć, proszę? - zapytał

Baekhyun zarumienił się lekko ze wstydu.

- Pfeprafam.

- Po prostu to przełknij.

Tym razem niższy posłuchał i pogryzł do końca wszystkie ciastka. Sehun na wszelki wypadek dodatkowo odsunął od niego resztę słodyczy.

- No bo - zaczął znowu Baekhyun - Jak miałem jakiś problem z Layem, to zawsze napisałem do hyunga, nie? No i on jest taki super, że zawsze mi odpisywał, i pomagał, i w ogóle...

- Przejdź do sedna, Beczko - żachnął się Sehun - Bo jak na razie bawisz się w korek i podskakujesz na powierzchni.

- No przecież mówię - niższy przewrócił oczami - Bo jak on mi tak pomagał zawsze i w ogóle, to ja się zdążyłem przyzwyczaić, no nie? I tak... No ja za nim tęsknię, Sehun!

Brunet spojrzał na swojego przyjaciela z niedowierzaniem. Ta mała kluska nie zachowywała się tak, odkąd po raz pierwszy spotkali Laya.

- Hej, Beczko - zaczął trochę niepewnie - Chyba mam lepszy pomysł.

Chłopak spojrzał na niego świecącymi z podniecenia oczami.

- Jaki? Jaki? - dopytywał się jak małe dziecko

- Po prostu się z nim spotkaj?

Do Baekkiego dopiero po chwili dotarło znaczenie tych słów. Oczami wyobraźni już widział pierwszy spotkanie jego i Kris-hyunga. Szybko jednak wrócił na ziemię.

- Ale ja nawet nie wiem, gdzie on mieszka - zauważył smutno

Sehun pokręcił głową na roztrzepanie swojego przyjaciela.

- Przecież możesz zapytać - zauważył

Baekkie spojrzał na niego z powątpiewaniem.

- Myślisz, że starczy mi odwagi?

- Myślę, że jak tego nie zrobisz, nie odpuszczę ci niszczenia mojej podłogi i kanapy.

No tak, to była dobra motywacja.

Miłosny Konsultant | Baekris ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz