-Co ty wyprawiasz ? - zapytałam.
-Błąd kochana. Pytanie brzmi, co ty teraz zrobisz ? - zapytał, a mnie zatkało.
-Chyba to. - powiedziałam i zaczęłam się zbliżać do Matteo żeby myślał, że chce go pocałować. Kiedy się do mnie zbliżył zepchnęłam go i wstałam szybko z kanapy.
-Ej to nie ładnie tak prowokować i uciekać. - powiedział oburzony moim zachowaniem.
-Co nie ładnie. Chyba śnisz, że kiedyś cię pocałuję. Od tego już sto razy bardziej wolałabym całowanie żaby. Ona może chociaż zmieniłaby się w pięknego i miłego księcia, a nie miałam bym potem przed oczami ciebie. - powiedziałam.
-Wiesz bardzo miła jesteś dla wszystkich szkoda, że dla mnie nie umiesz. - odpowiedział poddenerwowany.
-Jestem miła dla ludzi, którzy zasłużyli sobie na to żebym była dla nich miła. Dla niektórych po prostu nie warto skoro oni i tak tego nie doceniają. Dla takich osób to nawet nie warto się starać. - odpowiedziałam.
-Czyli masz o mnie takie zdanie ? A co ja nie jestem miły dla ludzi ani dla ciebie ? Przecież pomogłem ci z Pablo tego to już nie pamiętasz ? - powiedział bardzo zdenerwowany.
-Pamiętam, ale ty chyba też powinieneś pamiętać o tym, że dalej nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie jak się tam znalazłeś. Nie wierzę w przypadki i łud szczęścia, że od tak się tam zjawiłeś. - powiedziałam i widziałam, że zaczął drapać się po karku i po nosie nerwowo.
-Wiesz, no dobra masz rację to nie był przypadek, że się tam znalazłem. Ja.... ja po prostu podsłuchałem w kawiarni rozmowę Pablo z jego kolegami. I wtedy właśnie usłyszałem co on planuje, więc musiałem zareagować. No.... No właśnie tak było. - powiedział jednak dalej mu nie wierzyłam.
-Słabo kłamiesz Matteo. Nie wiem czemu mi to robisz, ale najlepiej będzie jak zostawisz mnie w spokoju. - powiedziałam po czym wzięłam laptopa i poszłam do kuchni.
Kiedy byłam już w kuchni zaparzyłam sobie zieloną herbatę i wzięłam się za dalsze planowanie przyjęcia. Miałam już prawie wszystko gotowe jednak znowu obok mnie zjawił się Matteo.
-Matteo czego ty kurde nie rozumiesz w słowach, że masz mnie zostawić w spokoju. Nie chcę cię oglądać ani cię słuchać. Mam cię dość jak na jakiś czas. - powiedziałam obrażona.
-Mówisz tak tylko, bo nie chce ci powiedzieć jak się tam znalazłem. Przecież już ci powiedziałem w salonie. - powiedział zdesperowany.
-W salonie ach tak. Ja dobrze wiem, że mnie okłamujesz i że nie mówisz mi całej prawdy. Nie rozumiem tylko tego jak możesz mi nawet teraz kłamać w oczy, że wcześniej nie kłamałeś przecież kłamstwa są takie obrzydliwe. - powiedziałam zniesmaczona jego dalszą postawą.
-Może i cię okłamuję, ale jak poznałabyś prawdę to nie wiem jak zareagujesz. Obawiam się twojej reakcji, a nie chcę żebyś zniknęła z mojego życia. - powiedział chłopak.
-Wolę gorszą prawdę nawet od dobrego kłamstwa. I nie ważne jest to jak ja zareaguję tylko czy ty powiesz mi w końcu prawdę. A zniknąć z twojego życia mogę w każdej chwili. Już za chwilę jak mi nie powiesz prawdy mogę iść do twojej mamy zwolnić się i wyjechać z rodzicami daleko stąd. - powiedziałam podstawiając chłopaka pod ścianą.
-Przecież tego nie zrobisz. To za dużo załatwiania, a po za tym stać by was było na kolejną przeprowadzkę jak po tej już musisz pracować. - powiedział chłopak wyciągając kolejne argumenty żebym zmieniła zdanie.
-Zawsze można się poświęcić. Mogę zniknąć szybciej niż ci się wydaje. Nie będę miała najmniejszych skrupułów żeby tak postąpić. - powiedziałam z przekonaniem.
-Jednak tego nie zrobisz. Przecież tu już masz pracę, znajomych i w ogóle. Uważam, że ciężko by ci było opuścić teraz Buenos Aires. Uważam też, że to głupota, że miałabyś wyjeżdżać z mojego powodu niby. - powiedział zdenerwowany.
-To w takim razie jestem idiotką skoro chce tak zrobić. - powiedziałam żeby zobaczyć, co zrobi.
-Nie denerwuj mnie i nie mów tak, bo ja tego nie powiedziałem. - odpowiedział chłopak.
-A skąd wiesz, że nie jestem. Krótko się znamy. - powiedziałam, zgodnie z prawdą.
-Po prostu wiem i już. Wiem też, że nigdzie nie wyjedziesz, bo nie pozwolę ci na to. - powiedział.
-Nie możesz mi niczego zabronić. Mogę wyjechać nawet w tej chwili i tyle mnie będziesz widział. - powiedziałam z wielkim przekonaniem.
-Właśnie, że mogę i nie pozwolę ci popełnić życiowego błędu. - powiedział.
-Może się zastanowię, ale jak powiesz mi prawdę. Jak tylko zobaczę, że kłamiesz już mnie nie zobaczysz. Wybór teraz należy do ciebie. - powiedziałam i postawiłam go pod ścianą.
-Luna ja byłem tam, bo.....
Hej kochani oto przed wami trzeci już dziś rozdział....
Mam nadzieję, że się wam podoba...
Czy Matteo odważy się powiedzieć prawdę...
Czekam na wasze komentarze....
Rozdział powstał dzięki Emisi1234, która stała się już częścią mnie ❤❤❤
Pozdrawiam ❤❤❤
Komentujesz=Motywujesz
Kochani dziękuję wam za wszystkie miłe komentarze bardzo się wzruszyłam kiedy je czytałam i chyba się zaraz popłaczę że aż tak wam się podoba ta książka...
DZIĘKUJĘ ❤❤❤
CZYTASZ
My New Life - Lutteo
FanfictionKochani zapraszam was bardzo serdecznie na całkiem nowe opowiadanie w moim wydaniu.... będzie ono opowiadało całkiem nową historię czy wszystko będzie tak proste jak na początku będzie się wydawać Lunie jeśli was to ciekawi to zapraszam was najmoc...