Było tak. Biegłem, biegłem, biegłem, skakałem po domach, po restauracjach i? I spotkałem pikachu?! Podszedłem do niego spojrzałem a on prosto we mnie piorunem. A ja aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Nie dzisiaj pikachu! Pika troll?!- spojrzałem na niego zły, zaciekawiony i zraniony prądem. O nie! Już dzwonie po blaistoisa i zakładam strój ninja! Walczymy do 24:01 i łoooooo!- idziemy do domu. Dzień dobry panie profesorze- powiedziałem skwaszony. Fistaszek muszę ci coś powiedzieć- powiedział spokojnie. Dobrze proszę pana- podszedłem wystraszony. Ja mam maskę. Aaaaaaaa!- krzyknąłem. Kolejną misję będziesz miał jutro.