7.11.2013 r.
Kolejny dzień, to samo poczucie winy, bezsilności, a jednocześnie irytacji moim obecnym stanem.
Dzisiaj po raz pierwszy od nie pamiętam jak dawna rozmawiałam z moją mamą. W którymś momencie powiedziała " Z taką wagą nigdzie nie zajdziesz, nikt nigdy nie będzie cię chciał, ładna buźka nie załatwi sprawy." powiedziała to tak naturalnie, jakby nie wiedziała, że mam dość mojej zewnętrznej powłoki. Po tym wybiegłam z domu. Skierowałam się w moje ulubione miejsce nad jeziorko w lesie, praktycznie nikt tam nie chodzi, więc mogę być sama ze swoimi myślami... i swoim grubym ciałem.
Teraz siedzę tu sama... mam żyletkę w ręce. Nie potnę się nią. Nie chce żeby ktokolwiek wiedział co jest w środku mnie. Wolę żyć z tym obok mnie niż tłumaczyć każdemu kto tylko pozna mnie bliżej "DLACZEGO?!" Kocham to uczucie, mieć coś co mogłoby zabić, ale nie może, bo nie daję mu szansy. Przynajmniej nad tym mam kontrolę.
Jeśli nawet moja matka zauważa, że nie jestem tak szczupła jak kiedyś to na prawdę muszę się zmienić.✖✖✖
Przepraszam, że nie było mnie przez tak długo. Moja kochana psychika (a raczej jej resztki 😊) nie dały mi pisać dalej. Wrócę, kiedy tylko okoliczności mi na to pozwolą. Trzymajcie się 💛
✖✖✖
CZYTASZ
Dziennik anorektyczki
Teen FictionDziennik opisujący życie młodej i na pozór szczęśliwej dziewczyny, która tak na prawdę cierpi każdego dnia * oparte częściowo na moich przeżyciach i częściowo na mojej upośledzonej wyobraźni*