Rozdział XX - Niespodzianka!

1.8K 61 18
                                    

       

JULIAN POV

- Julian to jest... - odsunęła się ode mnie, ale nie puściła mojej ręki. Pogładziłem kciukiem jej knykcie nie odrywając wzroku od świecących, ciemnobrązowych oczu. Chciałem się w nich zagłębić, mimo iż wiedziałem, że ten czekoladowy ocean nie ma dna. – To ci się tylko wydaje...

- Olly, ja wstaję rano i kładę się z spać myśląc tylko o tobie – przyłożyłem sobie jej palce do ust – Mam dość czekania na odpowiedni moment, bo taki nie nadejdzie, więc mówię ci to teraz. Kocham cię, Olly. Kocham cię i chcę żebyś była moja.

Widziałem po jej twarzy, że się waha. Przygryzła wargę i odwróciła wzrok. Zlustrowała nim całe pomieszczenie, po czym znów skupiła go na mnie. Przeczesałem palcami jej gęste, długie włosy i przyciągnąłem jej twarz do swojego torsu składając na jej głowie delikatny pocałunek. Oplotła mnie rękoma wokół tali i tak staliśmy wzajemnie wdychając swój zapach.

- Błagam, nie wzbraniaj się przed tym – gładziłem ją delikatnie po plecach – Dopuść mnie do siebie. Pozwól mi się kochać. Będę cię chronił, przysięgam... - Olly przerwała mi zaciskając pięści na materiale mojej koszulki. Stanęła na palcach i po sekundzie jej usta przywarły do moich. Przyssałem się do jej dolnej wargi mimowolnie przesuwając dłonie na jej pośladki. Jej pocałunki były coraz bardziej zachłanne, pełne pożądania, ale też takie... smutne, rozpaczliwie proszące o chociaż odrobinę miłości, której byłem pewien, że brakowało jej najbardziej. Ode mnie ją dostanie. Zawsze. Oddam jej całe moje serce.

- Julian – szepnęła rozłączając nasze usta. Przyłożyła dłoń do mojego policzka. Nasze czoła stykały się ze sobą, a oddech mieszały. – Proszę cię, powiedz mi, że tylko sobie żartujesz – mocno zacisnęła powieki przesuwając dłoń na mój kark – Powiedz, że cię pociągam, że chcesz mnie przelecieć, że ci się podobam, że mnie lubisz... ale nie mów mi, że mnie kochasz...

Odsunąłem ją od siebie szybko, marszcząc brwi. Cofnąłem się o krok i już miałem się burzyć. Chciałem krzyczeć, pytać, czy naprawdę uważa mnie za faceta jak każdy inny. Miałem spytać, czy ona sama chce żebym się z nią przespał i zostawił. Jednak gdy patrzyłem na jej twarz nie mogłem niczego z siebie wydusić . Miałem wrażenie, że te dwa proste słowa sprawiają jej ogromny ból. W tym przekonaniu utwierdziła mnie samotna łza, która po chwili spłynęła po jej policzku.  Założyła ręce na piersi skupiając wzrok na podłodze. Ciemne, gęste, długie włosy prawie całkowicie zasłaniały jej twarz. Podszedłem bliżej i założyłem je za jej ucho.

- Działasz na mnie tak samo jak na każdego innego faceta – wyszeptałem – myślałem, że pokazując ci to, ale nie robiąc nic z tym faktem, coś ci udowodnię. Że nie zależy mi tylko na seksie z tobą, że znaczysz dla mnie dużo więcej. Wiem jaką masz naturę Olly, wiem z czego jesteś znana, ale jestem pewien, że mogę to zmienić. Tylko, błagam cię, daj mi szansę. – ująłem jej podbródek i uniosłem jej twarz ku górze. Przeszklone, brązowe oczy spojrzały prosto w moje. Uśmiechnąłem się leniwie. – Daj się kochać.

- To... - przełknęła ślinę i odsunęła się nieznacznie, przeczesując włosy palcami – Niewykonalne. – dokończyła i wyminęła mnie kierując się do drzwi. Otworzyła je i wyszła, zamykając z hukiem.

Przysiadłem na skraju łóżka i wsunąłem palce w swoje włosy zaciskając na nich pięści. Co ja robiłem nie tak? Finn mówił mi, że nie będzie łatwo, ale nie spodziewałem się takiej reakcji. Odkąd ją poznałem chciałem dowiedzieć się na jej temat jak najwięcej. Wypytywałem jej przyjaciół i dowiadywałem się niestworzonych rzeczy. Z początku nie chciałem im wierzyć, jednak wszystko okazało się prawdą. Olympia Terry nie była aniołkiem. Nie, ona była diablicą. Boginią z piekła rodem. Piekła, do którego każdy chciał się dostać. Ja byłem jednym z nich. Tyle, że chciałem wejść tam od drugiej strony niż wszyscy. Wiedziałem, że ta dziewczyna ma serce i ono kiedyś dla kogoś zabije.

Łatwa sztuka(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz