📖6

6.1K 221 11
                                    

Clara

Wczoraj długo siedziałam i oglądałam filmy, przez co teraz jestem trochę śpiąca. Wypiłam już dwie kawy, ale to nic nie dało. Może wyjdę na spacer? Tak, w sumie czemu nie.. Ubrałam buty i wyszłam. Poszłam na tą samą polanę co wczoraj, tym razem zabrałam sobie koc, żeby na nim się położyć. Włosy jednak upięłam w warkocza, a sukienkę założyłam czarną na ramiączkach. Jest naprawdę gorąco, a jest dopiero dziesiąta rano.. Rozłożyłam sobie kocyk, na którym chwilkę później się położyłam. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Obudziłam się kiedy poczułam, że ktoś położył się obok mnie. Otwarłam oczy i przekręciłam się na bok. Osobą leżącą obok mnie jest Justin. Tym razem nie jest w garniturze, po raz pierwszy jest w granatowych dżinsach i czarnej opinającej jego umięśniony tors koszulce. Jego włosy były w nieładzie.

-Hej..

-Hej, znowu tutaj?

-Tak, a dlaczego by nie?

-Tego nie wiem..Wszystko w porządku?

-Emm.. tak dlaczego pytasz?

-Masz zmęczone oczy, co ty robiłaś w nocy?

-Oglądałam filmy- Chłopak roześmiał się , a potem spojrzał znów na mnie.

-Może pójdziemy gdzieś razem na obiad? Chyba,że.. Chyba, że masz jakieś plany?

-Nie mam i z chęcią możemy iść na obiad razem.

-Świetnie, to może poleżymy tu jeszcze chwilę i potem pójdziemy?

-Jasne.

Justin położył się obok mnie, a ja akurat zaczęłam ziewać.

-Ojj ktoś tu jest naprawdę śpiący, może nie idź jutro do pracy?

- Muszę iść.

- No dobrze..

Długą chwilę tak leżeliśmy, aż w końcu postanowiliśmy się zbierać. Justin złożył koc, a ja pozbierałam resztę swoich rzeczy. Przeszliśmy przez polanę, aż w końcu doszliśmy do czarnego BMW. Chłopak podszedł do drzwi pasażera i otwarł je dla mnie, a kiedy wsiadłam sam poszedł wsiąść do samochodu.

-Gdzie chciałabyś iść?

-Szczerze mówiąc to nie wiem..

-Co lubisz jeść?

-Pizzę..

-To pojedziemy do mnie i zamówimy pizzę, a ty chwilę odpoczniesz..

-Czemu mam jechać do ciebie?

-Bo tak chcę?

- I mam teraz zacząć robić co ty chcesz?

-Wiesz możesz, ale nie zrobię ci tego.. Ojj no chodź będzie fajnie.

-Okej okej.

Dojechaliśmy pod duży, biały dom. Jest naprawdę ogromny, Justin otwarł drzwi od samochodu po mojej stronie, bym mogła wysiąść. Kiedy już to zrobiłam, zamknął swoje auto i poprowadził mnie do swojego domu. Otworzył drzwi i weszliśmy do ogromnego przed pokoju. Zaczęłam ściągać swoje buty kiedy chłopak powiedział,żebym ich nie ściągała. Poszliśmy dalej gdzie weszliśmy do salonu połączonego z kuchnią.

-Napijesz się czegoś?

-Tak, po proszę..

-Może być sok pomarańczowy?

-Jasne.- Po chwili chłopak wrócił z sokiem dla mnie i dla siebie. Piliśmy go nie rozmawiając ze sobą. Czasem tylko wymieniliśmy się spojrzeniami. Trochę niezręcznie było mi siedzieć w jego domu, który dla mnie raczej był jak pałac, a nie dom.

Black and WhiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz