Prześwit na niebie

14 0 0
                                    

 Zegar głośno tykał, jakby chcąc rozbudzić dwie jeszcze półprzytomne dziewczyny. Szatynka stała za wysoką ladą w kolorze orzecha laskowego i układała w pękatym, niby kryształowym wazonie cięte kwiaty. W lokalu unosił się zapach świeżo parzonej kawy. Blondynka z ciemniejszym pasemkami we włosach majstrowała właśnie przy nagłośnieniu, co chwila przeklinając siarczyście. Przyjaciółka zaśmiała się, gdy blondynka zwinnie zeskoczyła z łoskotem na drewnianą, umytą niedawno podłogę, cisnąc w eter wiązanki, jakich żaden szewc by się nie powstydził. Podeszła do laptopa i po kilkunastu sekundach machania rękoma z irytacją aż pisnęła, gdy muzyka ryknęła z głośników na sali. Szkło potoczyło się, dźwięcząc jakby chciało śpiewać do dźwięków utworu. Dziewczyny spojrzały na siebie i wybuchły śmiechem.

-To przez ciebie - wskazała palcem na rozbitą filiżankę - Teraz sprzątaj, bo otwieramy za pół godziny.

Ciepły kolor orzecha laskowego i złota emanowały od zdobionych, przeszklonych drzwi niewielkiego lokalu. Bliskość centrum zdawała się paradoksalna, zważywszy na otaczający spokój i ciszę. Śnieg zawirował w powietrzu. Palce chłopaka drgnęły na metalowej rurze, stanowiącej prostą klamkę, jak w większości budynków publicznych. Jego błyszczące, orzechowe oczy obserwowały nerwowo krzątające się po sali dziewczyny. Widział napis odręcznie wykonany kursywą na szkle szyby w złotej ramie z motywem liści i kwiatów, głoszącą godziny otwarcia lokalu. Jeszcze był nieczynny, ale jak znał właścicielki - były otwarte. Często w pośpiechu zapominały o przekręceniu klucza w zamku. Przestępował z nogi na nogę, nerwowo. Nie był pewien, czy przed którymkolwiek koncertem się tak denerwował, jak przed wejściem dzisiaj do tej uroczej, gustownie urządzonej kawiarenki. Szelest za jego plecami powtarzał się falowo. Przeczesał palcami przydługie włosy, odwracając na chwilę twarz z zaciśniętymi wargami. Jego oczy napotkały zdziwione, lecz zapraszające spojrzenie dziewczyny. Uśmiechnął się uroczo i pociągnął za klamkę. Dzwoneczki przy framudze zaśpiewały. Łagodna, wolna melodia płynęła z głośników. Wyższa dziewczyna wychyliła się z nietęgą miną zza drzwi do zaplecza, ale rozpromieniła się na widok chłopaka. Krzyknęła powitanie, by wraz z wielkim pudłem schować się za zamkniętymi drzwiami. Chłopak uniósł dłoń na powitanie i odezwał się łagodnym tonem, podchodząc do blatu. Dziewczyna bez wahania przygotowała cappuccino z dodatkiem korzennych przypraw i postawiła przed chłopakiem. Ten uśmiechnął się i pokręcił lekko głową. Znała go lepiej momentami, niż by tego chciał. Szelest. Oczy dziewczyny nieznacznie rozszerzyły się i zalśniły na widok pękatego bukietu czerwonych róż. Niepewnie przyjęła kwiaty. Płatki były aksamitne w dotyku, a zapach słodki i przyjemny. Chłopak oparł się o blat i upił łyk kawy, obserwując jak ciemnowłosa delikatnym ruchem wkłada bukiet do wazonu z wodą. Widział mieszankę radości, niepewności i zachwytu na jej subtelny, piękny obliczu i mimowolnie uśmiechnął się. Mógł wpatrywać się w ten obrazek całe życie, tak przeczuwał.

-Rhea? - odezwał się niemal szeptem.

Dziewczyna mruknęła, przenosząc wzrok na niego. Podeszła bliżej i oparła się o bar na przeciwko. Przełknął ślinę głośniej. Widziała, jak jego palce zaciskają się na walcowatej filiżance. Jej brwi drgnęły. Poczuła, jak jej mięśnie spinają się na krótką chwilę. W lokalu zdawało się, że zapanowała głucha cisza.

-Czy zechcesz umówić się ze mną? - jego głos był spokojny, łagodny, melodyjny.

Czuła, jak szok rozluźnia swój uścisk na jej krtani. Zamrugała i pochyliła się ku chłopakowi.

-Z przyjemnością - powiedziała, a chłopak rozpromienił się z zadowolenia i ulgi - "Czy to jest moment, w którym powinniśmy się pocałować?" - zacytowała żartobliwie bohatera filmu, który ostatnio razem oglądali.

W tym momencie chłopak roześmiał się i zrobił coś, czego się nie spodziewała. Jego miękkie, jasnoróżowe wargi spoczęły na jej zarumienionym policzku.

-Jak sobie życzysz - szepnął - Na coś więcej musisz grzecznie zaczekać - puścił jej oczko z zawadiackim uśmieszkiem.

Upił kolejny łyk kawy. Dziewczyna wybuchła śmiechem, widząc, że chłopak znów stał się wyluzowanym sobą. Rozczochrała jego blond włosy.

-Oj, Ross... - rzuciła z westchnieniem.

Śnieg za oknem tańczył nad placem, opadając cicho dużymi płatkami na ziemię.




Melodie przeszłości zagraj mi znów dziś...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz