III: Odnaleźć dowody (1)

88 9 2
                                    

Dean wraz z Samem postanowili zatrzymać się niedaleko, stając Impalą przy drodze prowadzącej do lasu. Dystans jaki dzielił ich a Hope wynosił zaledwie kilometr, więc bez problemu mieli możliwość szybkiego powrotu do pubu. Okolicy pod żadnym pozorem nie można było zarzucić braku uroku. Promienie zachodzącego słońca pięknie przenikały przez gałęzie drzew. Dean oparł się o maskę samochodu i ze schowanymi rękami w kieszeniach kurtki, wpatrywał się w horyzont. Zmrużył oczy, po czym utkwił wzrok w zalesionym wzniesieniu. W międzyczasie Sammy bezustannie grzebał w stercie papierów, paru książek oraz zeszytów. Często do nich zaglądał podczas polowań, więc wziął długopis do ręki, wyrwał kartkę z pożółkłego brulionu i zaczął bazgrać. Na miejscu kierowcy położył brązowy, skórzany dziennik. Należał do ich ojca, który zawierał w sobie wiele istotnych informacji, z których niejednokrotnie korzystali. Co jak co, ale John Winchester pozostawił po sobie zbiór cennych opisów. Niestety bracia nie mieli pojęcia, gdzie się obecnie znajdował.

Dean odchrząknął, poklepał maskę i zajrzał do wnętrza pojazdu.

- Czego się zdążyłeś dowiedzieć? - uniósł jedną brew.

- Ach, Dean... Szczerze, niewiele udało mi się znaleźć. To wszystko jest "zbyt typowe", wiesz... Dawne ludy, które zamieszkiwały te tereny były przekonane o istnieniu sił nadprzyrodzonych w ich wiosce. Wierzono w demony, których obecność można było wyczuć w gospodarstwach, domostwach, pobliskich lasach oraz okolicach jezior. Nie wiadomo, jak się z nimi wtedy obchodzono, ale podejrzewam, że najzwyczajniej starano się je przeciągnąć na swoją stronę lub wypędzić z osady.

- To oznacza, że jeśli rozwścieczono naszego ducha, może on w dalszym ciągu mścić się na tych, którzy wtargną na jego terytorium. Sól oraz spalone kości załatwią sprawę.

- Żeby było to takie proste... Miejmy nadzieję, że masz rację, bo w dzienniku taty nie ma mowy o takim rodzaju leśnego stwora.

* * *

Zapadł zmrok. Bracia uznali, że w ciemnościach będzie im o wiele trudniej znaleźć dowody na istnienie ducha, więc ucięli sobie drzemkę. Sam zasnął na tylnych siedzeniach, co jakiś czas cicho pochrapując. Wiercił się niemiłosiernie, co doprowadzało Deana do szaleństwa.

- Na litość boską, zaraz nie wytrzymam... - mruknął Dean, po raz kolejny uderzając się dłonią w czoło.

Pozycja w jakiej się znajdował, nie należała do jednej z najwygodniejszych do dobrego snu. Siedział na swoim stałym miejscu na wypadek, gdyby jakimś trafem był zmuszony do szybkiego odpalenia samochodu. Przezorny zawsze ubezpieczony.

Pośpiesznie obrócił głowę, uważnie przy tym nasłuchując. Dźwięk łamiących się patyków, szelest, szuranie... Ktoś skradał się w ich kierunku. Dean wytężył wzrok, nieustannie wypatrując intruza. Już miał zamiar chwycić za pistolet, kiedy to ukazała mu się znajoma sylwetka. Średniego wzrostu mężczyzna wgapiał się w niego, ani trochę nie myśląc o tym, żeby przestać. Czekał. Zdezorientowany Winchester na wszelki wypadek ukrył broń w spodniach, ostrożnie wysiadając.

- Witaj, Dean.

To samo przywitanie, wyraz twarzy, ubiór... Niemożliwe, aby Dean się upił, przecież nie tknął ani kropli alkoholu w barze. Czy śni? A może mu się tylko wydaje? Bez uprzedzenia złapał nieznajomego za koszulę.

- Kim ty do cholery jesteś?! - starał się powstrzymać wybuch agresji, żeby nie obudzić brata. - Pojawiasz się znikąd, śledzisz mnie czy jak? Nie wiem, czego chcesz, ale przestaje mnie to już bawić, więc albo znikniesz raz na zawsze, albo...

- Spokojnie, Dean. Jesteś zdenerwowany, rozumiem, ale mógłbyś puścić moją koszulę, bo już trochę ciężko mi się oddycha.

Dean odetchnął, po czym rozluźnił chwyt. Skrzyżował ręce na piersi, bacznie obserwując ewentualne niepokojące ruchy nieprzyjaciela.

- No dobra, lepiej powiedz mi, o co ci chodzi? Mam już naprawdę dosyć tych głupich podchodów.

- Nadal niewiele pojąłeś, Dean. Nie zastanawiałeś się nigdy nad tym, dlaczego pojawiam się w twoich snach tak często? Nie zwróciłeś uwagi na mnie na ulicy? Usiłuję cię chronić. Chcę ci pomóc, zrozum to.

Dean wycofał się nieznacznie. Starał się skleić urywki wspomnień w cały wątek. Szczerze przerażała go myśl, że nieznajomy... Znajomy mu facet go obserwuje z ukrycia. Przed czym miałby go chronić? Chyba tylko przed ptakiem, który miałby na niego narobić. Lub gorącą blondynką w pubie. Stop.

- Okej, wyjaśnij mi na czym polega twoja "ochrona". - ręce Deana powędrowały do góry i wykonały charakterystyczny ruch.

- Dobrze, więc... Zacznijmy od początku. Po raz kolejny. Moje imię to Castiel, jestem jednym z synów bożych. Przybyłem, aby pomóc wam w walce z demonicznymi stworzeniami. Moim zadaniem jest cię chronić, nie mogę pozwolić, abyś zrobił sobie krzywdę. Nadchodzące wydarzenia mają namieszać...

- Czekaj, czekaj... Czy ty właśnie powiedziałeś, że jesteś aniołem? - parsknął śmiechem. - Błagam, nie ośmieszaj się, CZŁOWIEKU. Lecę dalej spać, miło się gawędziło.

Obrócił się na pięcie i już miał zamiar wrócić do auta, jednak brunet błyskawicznie mu w tym przeszkodził. Znienacka pojawił się przed nim, stając niebezpiecznie blisko. Dean poczuł się zagrożony, więc zrobił dwa kroki do tyłu.

Odchrząknął.

- Pamiętaj o tym, aby nie zatracić siebie. To nie jest zwyczajny las.

Zanim Dean zdążył coś powiedzieć, Castiel rozpłynął się w powietrzu.

Dlaczego miałby stracić zmysły? Co takiego kryje się w tej kupce ziemi, pokrytej mchem? Te pytania nie dawały Deanowi spokoju. Starał się zrozumieć słowa rzekomego anioła. Czy jest w niebezpieczeństwie? Samowi także groziło to samo? A może zmyślił całą historię, żeby namieszać i wykurzyć ich z wioski? Pojawiło się zbyt wiele możliwości.
- - - - -
Publikuję wreszcie ten rozdział. Wena mnie opuściła, co jest okropne, ale postaram się tym sposobem jakoś zmusić do kreatywności. Także powracam 🤗
Powiedzmy, że będzie to trzeci rozdział, podzielony na dwie części. Mam nadzieję, że to zrozumiałe, bo już nie wiem, czy poprawnie się wyrażam 😵

Dziękuję za wszystkie komentarze, gwiazdki i dodawanie ff do swoich list lektur!💜💛

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 21, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przeklęte słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz