ROZDZIAŁ #3

2.2K 186 38
                                    

Ku zdziwieniu moim i pewnie was wszystkich obudziłam się dzisiaj sporo przed budzikiem. Spowodowane to było pewnie tym że poszłam spać o 17. A może przez to że obudził mnie okropny głód.

Zeszłam do kuchni by zrobić sobie coś do jedzenia. Z racji mojego lenistwa padło na zwykłą kanapkę z masłem orzechowym. Uzależnienie.

Miałam jeszcze sporo czasu, więc wzięłam szybki prysznic i zrobiłam dokładniejszy makijaż, dokładając delikatny cień do powiek i rozświetlacz. Rozświetlacze to życie.

Mój dzisiejszy outfit składał się z czarnych legginsów z wysokim stanem, białym crop topie i koszuli w kratę. Może nie wyglądało to jak te laski z Instagrama, ale cóż.

-Wow Megan,wstałaś - moja mama nie ukrywała zdziwienia - Czy twoja nagła motywacja powstała przez tego chłopaka? Luke'a?

-CO? NIE. Skąd w ogóle znasz jego imię?

-Popytałam sąsiadek. Mówiły że trudno go nie znać - moja mama od samego rana miała bardzo dobry humor, czego teraz nie mogłam powiedzieć o mnie. Nie mogę doprowadzić do ich spotkania, bo to będzie istna katastrofa.

-No, spoko mamo, postaraj się nie zrobić mi siary - usiadłam na łóżku i zajęłam się telefonem. Mama chyba się obraziła, bo wyszła lekko trzaskając drzwiami.

----------------------------------------------------

Byłam w drodze do szkoły. Pierwszy raz niespóźniona. Nie zapomniałam o okularach dla Wood'a, nie mogę mieć żadnych jego rzeczy. Ż a d n y c h.

-No córcia pozdrów tam tego chłopaka - powiedziała moja mama gdy zatrzymaliśmy się pod szkołą.

-Możesz przestać? Nic nas nie łączy, ani łączyć nie będzie - odpowiedziałam zła, i pociagnelam za klamkę.

-Dobrze dobrze, powodzenia w szkole.
Nie odpowiedziałam już, tylko poszłam w stronę liceum.

-Cześć - przywitała się Emily, gdy szperałam w szafce.

-Hej! - przytuliłam ją, i wróciłam do poprzedniego zajęcia.

-Jak tam?

-U mnie calkiem do..

-O chuj czy to są okulary Luke'a? - przerwała mi ruda. Nie schowałam ich pod książki. Szlag.

-Yy.. Nie. To mojej cioci. Pożyczone.

-Mhm mów se co chcesz, ship shipem pozostanie.

-Co?

-Nic kocham cię - powiedziała i odeszła w stronę klasy.

Tymczasem na korytarz właśnie wszedł ON ze swoją grupką. Miał na sobie białą koszulkę i czarne spodnie. Trochę się zapomniałam, i patrzyłam się na niego bokiem jak inne napalone laski. Nie stop. Przestań.
Niestety zauważył to i patrząc się na mnie uśmiechnął się. Szybko zamknęłam szafkę, uprzednio wyjmując książki do biologii.

_________________________________

Lekcje minęły najwolniej na świecie. Jedynym plusem tego dnia było to że razem z Tonym i Emily idziemy dzisiaj do kina. Poznałam ich ze sobą i jak się można było spodziewać polubili się. Chyba aż za bardzo, ale nie mnie to oceniać.

Pojechaliśmy do galerii, następnie windą na ostatnie piętro, tam gdzie jest kino.

-Idziemy na dramat czy horror? - zapytał Tony patrząc na reklamę na ścianie.

-Z tobą mogę na horror - odparła przyjaciółka uśmiechając się zalotnie.

-To idziemy na komedie - przedrzeźniłam ich, i bez zbędnych kłótni poszłam w stronę kasy kupić bilety.

Czy ja naprawdę to zrobiłam? Wybrałam KOMEDIE ROMANTYCZNĄ?
Siedzę właśnie obok flirtujących przyjaciół zastanawiając się nad sensem swojego życia. W jednej scenie chłopak stał z dziewczyną pod ścianą tak jak ja z Lukiem. Aż mi się zrobiło niezręcznie. Z tym że oni się pocałowali. Ja bym tego nigdy nie zrobiła. Ble.

W sumie to nigdy się nie całowałam. I nigdy nie miałam chłopaka. Może trochę odstaje od innych dziewczyn w moim wieku, ale zawsze zbywałam chłopców. I czuję się bardzo dobrze.

Dobra może przesadziłam.

Czuję się dobrze.

Kiedy wreszcie skończyła się ta istna katorga, podczas której para koło mnie się ciągle przytulała, wyszłam jak poparzona. Nigdy więcej przysięgam.

-Jak Ci się podobał film Megan?- zapytała ruda dziewczyna.

-MEGA był prawda? - zażartowal z mojego imienia Tony.

-Taak superowy, naprawdę - powiedziałam z sarkazmem bijącym na kilometr.

-Ymm.. Słuchaj.. My jedziemy do mnie. Jedziesz z nami? - zapytał Tony trochę speszony. Nie wiem co się tam szykuje, ale wiem że nie chce w tym uczestniczyć.

-Nie, dzięki. Nie będę wam przeszkadzać.

-No coś ty, będziesz wracać sama?- zapytała przyjaciółka, krecac kosmyk włosa na palcu.

-Tak, normalnie, bawcie się dobrze!

Tak oto poświęciłam się w imię przyjaźni. Tak naprawdę był dość duży problem z tym żeby wracać samemu. Mianowicie bałam się chodzić po ciemku. Od małego bałam się pedofili, pijanych mężczyzn, psychopatów, porywaczy, czy zabójców. Nie wiąże się z tym żadna straszna historia z dzieciństwa. Po prostu tak miałam.

Powolnym krokiem wyszłam z galerii na ciemny chodnik mojego miasta. Na ulicach nikogo nie było, co dodatkowo napawało mnie strachem. Mama jest w pracy, a ja mam dobre 20 minut drogi.

Byłam przerażona delikatnie mówiąc. Czy są na to jakieś specjalne terapie?

Ruszyłam przed siebie, modląc się żeby nikt mnie nie zaczepił. Szłam szybkim krokiem, wpatrzona w chodnik.

Nagle drogę zastawiło mi czarne auto...

Omg czy to koniec Megan? Ktoś z was też boi się chodzić po ciemku? Bo ja strasznie.

Clem.

Your hugs are my favorite. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz