24. Duet

75 5 0
                                    

Diana

- Wybacz, wybacz, wybacz!

Wybiegłam na zewnątrz próbując się nie zabić w wysokich botkach.

- Wow. Wyglądasz strasznie sexy kiedy się śpieszysz. - uśmiechnął się pobieżnie blondyn.

Ja tylko wytknęłam mu język i wpakowałam się na miejsce pasażera.

- Wyrzucisz mnie w centrum? Pliss.

- Jasne. A po co chcesz tam jechać?

- Umówiłam się z kimś.

- Dianuś, jestem zazdrosny. To jakiś facet?

-Gdybym ja była zazdrosna o wszystkie twoje laski kotek. Koleżanka.

- No, i tak trzymać. Jedziem.

Uśmiechnęłam się i zapięłam pasy.

.....................................

David

David przez cala drogę zastanawiałem się, co Diana może takiego tam robić. Nie jestem typem wścibskiego, ale koleżanka wydawała mi się podejrzana. Diana mało komu ufała, a już na pewno nie innym dziewczynom. Olivia stała się wyjątkiem od reguły, przez swoje przejścia, ale to nie zmienia faktu, że to i tak nie po Dianowemu. Odpędziłem jednak wścibskie myśli i skupiłem się na prowadzeniu.

..............................

Diana

- Gdzie cię wysadzić? - spytał mnie blondyn

- Martwisz się. - stwierdziłam mierząc go wzrokiem. - Przy kawiarence.

- Proszę bardzo. Kawiarenka. Dzwoń jak coś, to któryś z nas po ciebie podjedzie.

- Jasne. David nie jestem dzieckiem poradzę sobie. - uśmiechnęłam się i wysiadłam.

Weszłam do kawiarni i kątem oka zobaczyłam jak samochód odjeżdża. Spokojnie udałam się do stolika na samym końcu pomieszczenia.

Nie czekałam długo. Krzesło przede mną zajęła młoda kobieta o czereśniowych włosach i brązowych oczach.

- Nic się nie zmieniłaś Diana. No może ten kolor włosów. - skrzywiła się. - W ciemnym brązie było ci ładniej.

- Aurora możemy skończyć z tymi zbędnymi uprzejmościami? Obie przyszliśmy tu w jasnym celu.

- No tak, język nadal cięty. - westchnęła i położyła na stoliku mały pakunek. Natychmiast schowałam go do torebki. - Delish mówił, że dawkowanie to samo i kazał zapytać jak z biokinezą.

- Bywało lepiej. Nadal jesteś jego pupilkiem?

- Nie pupilkiem, a asystentką. - wysyczała.

- Spokojnie. To co się dzieje w KZU odkąd jestem na ,,urlopie''?

- Chiller o mało się nie popłakał że szczęścia jak o tym usłyszał, a Lavish, jak to Lavish zawalony papierkową robotą. Wszystko po staremu.

- Delish?

- Yhhh. Musiałaś zapytać? Zdziwaczał lekko ostatnio, ale faktycznie się przepracowuje. Siedzi całymi dniami w gabinecie i nie wychodzi.

- Jakby coś się działo wiesz, że masz dzwonić?

- Nienawidzę cię. - mruknęła.

- Wybrały coś panie? - zapytała kelnerka.

..............................

Zimny BłękitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz