Diana
- Wybacz, wybacz, wybacz!
Wybiegłam na zewnątrz próbując się nie zabić w wysokich botkach.
- Wow. Wyglądasz strasznie sexy kiedy się śpieszysz. - uśmiechnął się pobieżnie blondyn.
Ja tylko wytknęłam mu język i wpakowałam się na miejsce pasażera.
- Wyrzucisz mnie w centrum? Pliss.
- Jasne. A po co chcesz tam jechać?
- Umówiłam się z kimś.
- Dianuś, jestem zazdrosny. To jakiś facet?
-Gdybym ja była zazdrosna o wszystkie twoje laski kotek. Koleżanka.
- No, i tak trzymać. Jedziem.
Uśmiechnęłam się i zapięłam pasy.
.....................................
David
David przez cala drogę zastanawiałem się, co Diana może takiego tam robić. Nie jestem typem wścibskiego, ale koleżanka wydawała mi się podejrzana. Diana mało komu ufała, a już na pewno nie innym dziewczynom. Olivia stała się wyjątkiem od reguły, przez swoje przejścia, ale to nie zmienia faktu, że to i tak nie po Dianowemu. Odpędziłem jednak wścibskie myśli i skupiłem się na prowadzeniu.
..............................
Diana
- Gdzie cię wysadzić? - spytał mnie blondyn
- Martwisz się. - stwierdziłam mierząc go wzrokiem. - Przy kawiarence.
- Proszę bardzo. Kawiarenka. Dzwoń jak coś, to któryś z nas po ciebie podjedzie.
- Jasne. David nie jestem dzieckiem poradzę sobie. - uśmiechnęłam się i wysiadłam.
Weszłam do kawiarni i kątem oka zobaczyłam jak samochód odjeżdża. Spokojnie udałam się do stolika na samym końcu pomieszczenia.
Nie czekałam długo. Krzesło przede mną zajęła młoda kobieta o czereśniowych włosach i brązowych oczach.
- Nic się nie zmieniłaś Diana. No może ten kolor włosów. - skrzywiła się. - W ciemnym brązie było ci ładniej.
- Aurora możemy skończyć z tymi zbędnymi uprzejmościami? Obie przyszliśmy tu w jasnym celu.
- No tak, język nadal cięty. - westchnęła i położyła na stoliku mały pakunek. Natychmiast schowałam go do torebki. - Delish mówił, że dawkowanie to samo i kazał zapytać jak z biokinezą.
- Bywało lepiej. Nadal jesteś jego pupilkiem?
- Nie pupilkiem, a asystentką. - wysyczała.
- Spokojnie. To co się dzieje w KZU odkąd jestem na ,,urlopie''?
- Chiller o mało się nie popłakał że szczęścia jak o tym usłyszał, a Lavish, jak to Lavish zawalony papierkową robotą. Wszystko po staremu.
- Delish?
- Yhhh. Musiałaś zapytać? Zdziwaczał lekko ostatnio, ale faktycznie się przepracowuje. Siedzi całymi dniami w gabinecie i nie wychodzi.
- Jakby coś się działo wiesz, że masz dzwonić?
- Nienawidzę cię. - mruknęła.
- Wybrały coś panie? - zapytała kelnerka.
..............................
CZYTASZ
Zimny Błękit
Fiksi PenggemarZaginiona siostra bliźniaczka Olivera przyjeżdża do Norwegii po latach rozłąki z bratem. Jak to się zakończy? http://whenilookedinyourbrightblueeyes.blogspot.com/2015/10/na-wstepie.html ^adres bloga, na którym także jest umieszczone to opowi...