— Mae!
Rozglądam się, zdezorientowany. Stoję na środku białego korytarza, jednak nie znam tego miejsca.
— Mae!
Zza rogu wybiega szatyn, na oko piętnastoletni. Zielona koszulka jak i brązowe spodenki do kolan są ubrudzone czymś ciemnym. Z jego zielonych oczu płynął łzy.
— Mae, do cholery!
— Nie drzyj się, Loki — słyszymy nagle. Drzwi po mojej prawej otwierają się i Hiroto wychodzi na korytarz. Unoszę brwi.
Jego włosy są długie, spięte wysoko w kitkę. W białej bluzie z kapturem i tego samego koloru spodenkami wygląda... Dziwnie. Jakby urwał się z psychiatryka i to w dodatku z innej epoki.
Chwilę zajmuje mi zrozumienie, co się dzieje. Ostatni pocałunek Mae nie miał na celu tylko zdjąć ze mnie jego wpływu czy jak on to tam nazwał. Chciał pokazać mi... Chciał wszystko wyjaśnić.
— Nie masz na sobie mundurka — kontynuuje Hiroto niewzruszenie. Mam wrażenie, że płacz dzieciaka w ogóle go nie rusza. — Powinieneś go nałożyć, zanim się zorientują. Skąd tyw ogóle wziąłeś normalne ciuchy? Przecież zabrali nam je wszystkie przy wprowadzeniu ostatnich reform. Jeśli cię zobaczą...
— Mam to w dupie! — krzyczy Loki, zaciskając dłonie w pięści. Gwałtownie przeciera załzawione oczy.
— Ale ja nie — warczy rudzielec, po czym łapie młodszego za nadgarstek i wciąga do swojego pokoju. Ja po prostu wchodzę za nimi.
Rzuca w Lokiego pierwszym lepszym kompletem ,,mundurka", a chłopak posłusznie nakłada go na siebie, podciągając nosem. Po chwili siada na łóżku i wlepia wzrok w czerwony dywan na podłodze. Mija moment, nim znów się odzywa.
— Maddison nie żyje.
Hiroto siada na krześle obrotowym, przy biurku naprzeciw łóżka. Obraca się ku młodszemu z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
— Od początku wiedzieliśmy, że nie przejdzie testów w tym miesiącu. — mówi w końcu, uważając na słowa. — Gdy była zdrowa, ledwo dawała sobie radę, a potem jej stan zdrowia się pogorszył. Co ją zabiło?
— Testy odpornościowe.
Kiwa głową, jakby wszystko było jasne i zrozumiałe. Szkoda tylko że ja nic nie rozumiem. Na czym polegają testy odpornościowe? Kim jest... Kim była Maddison?
— Powinniśmy uciekać.
Hiroto śmieję się z goryczą, odchylając głowę.
— A niby jak? I dokąd?
— Nie wiem — odpowiada Loki płaczliwie. — Mozliwe że po prostu to szybszy sposób do śmierci. Ale czy to ma znaczenie? — unosi głowę i wbija w Hiroto ponure spojrzenie szmaragdowych oczu. — Oni i tak nas wszystkich zabiją.
I nagle znajduję się gdzie indziej. Sądząc po ilości stolików i kuchni nieopodal, jest to stołówka. Przy drzwiach coś się dzieje. Podchodzę bliżej i drętwieję, rozpoznając widok przed sobą. Czerwonowłosa dziewczyna w białej sukience leży przed drzwiami w kałuży własnej krwi. W migawce wspomnień które widziałem nie mogłem jej się dokładnie przyjrzeć. Teraz mogę.
Jest drobna i chuda. Miała pewnie około trzynastu lat. Nie wiem co jest powodem śmierci, ale jest naprawdę dużo krwi.
— Nie musiała umierać. — fioletowowłosa dziewczyna podnosi się z podłogi i unosi głowę. Jest brudna od krwi od kolan w dół. Rozpoznaję w niej Neri. Wściekłe spojrzenie wbija w Hiroto, który stoi w osłupieniu, wpatrując się w ciało dziewczyny. — Mogłeś ją uratować! Dlaczego?! Dlaczego tego nie zrobiłeś Mae?! DLACZEGO?!

CZYTASZ
Nie taki jak się wydaje || Maeiso
Fanfiction''On? Jak huragan wtargnął do mojego spokojnego życia i zamienił je w chaos. Nieświadomie, na moje własne życzenie" Yuuma Isogai to normalny szesnastolatek. Prowadzi spokojne, aczkolwiek biedne życie w małym miasteczku, z dwiema siostrami i chorą...