Następnego dnia obudziłam się w nie najlepszym nastroju, ból głowy przeszkadzał mi w normalnym funkcjonowaniu, a żadne leki nie chciały działać. Chciałam już tylko, żeby ten dzień się skończył. Włączyłam z powrotem telefon i obudziłam Emilię. Ból niestety sprawiał, że stawałam się dla otoczenia niezbyt miła, a skupienie się nad jakąkolwiek czynnością, było wielkim wyczynem.
-Idziemy zaraz do babci?- zapytała dziewczynka, opierając się o blat stołu.
-Tak, jedz- podałam jej talerz z kanapkami, a sama postanowiłam wypić jedynie kawę. To była moja rutyna, picie kawy dla rozbudzenia, brak jedzenia, a potem dziwienie się, dlaczego ze zdrowiem jest coraz gorzej. Wzięłam komórkę w dłoń, żeby sprawdzić, czy mam jakąś nieodczytaną wiadomość. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że w mojej skrzynce odbiorczej coś się znajdzie. I było...
Nieznany:
Haaalo? Już mi nie odpowiesz? Coś zrobiłem nie tak?
Nieznany:
Naprawdę nie rozumiem, o co chodzi, chciałem być tylko miły, a twój numer dostałem od znajomego.
Zaczęło ciekawić mnie, od jakiego znajomego dostał namiary na mnie, jeżeli ktoś z jego otoczenia miał mój numer, to znaczy, że mieliśmy wspólnych znajomych, bo nigdy nie podawałam czegoś takiego osobom nieznajomym.
Nieznany:
Jeżeli cię w jakikolwiek sposób uraziłem, to przepraszam. Śpij dobrze!
Miałam mieszane uczucia, z jednej strony dosyć miły człowiek, który mówi, a bardziej piszę, że ma mój numer od jakiegoś znajomego, a z drugiej osoba, która nie chcę o sobie nic zdradzać. Jedynym sposobem na odkrycie całej prawdy jest pisanie z nim. Poczułam ogromne ukłucie w sercu, a mój oddech stawał się coraz płytszy. Emilia spojrzała na mnie przestraszona, a ja jeszcze bardziej się skrzywiłam, nie chciałam, żeby zamartwiała się na zapas, ponieważ nic mi nie jest. To wynik stresu.
-Boże mamo, co ci jest?- krzyknęła.
-Nic- ledwo powiedziałam. Nawet jedno słowo sprawiało mi w tym momencie trudność, nie mówiąc już o całych zdaniach. Ból głowy w tym momencie zszedł na drugi plan.
Po tym, jak zaczęłam trochę lepiej się czuć, wraz z Emilią poszłam do rodziców. Miałam to szczęście, że mieszkają zaledwie dwie ulice dalej. Niestety ich opieka nad moją córką była mało możliwa, tata nadal pracował za granicą, więc tylko w weekendy przebywał w domu. Mama za to miała na głowie cały dom i wszystkie sprawy formalne, poza tym zawsze uważała, że skoro doprowadziłam do rozstania z Andreasem, to muszę też uporać się sama z córką. Szkoda tylko, że nie rozstałam się z nim dla przyjemności, ale postanowiłam sobie, że tajemnica pozostanie tajemnicą i tylko ja, Andreas i Severin będziemy wiedzieli, co tego jednego dnia się wydarzyło. Wbrew temu wszystkiemu historia początków mojego związku z młodym skoczkiem jest urocza i romantyczna... Sportowcy to tacy sami ludzie jak wszyscy, tylko bogatsi i bardziej rozchwytywani. Andreas był taki sam, nastolatki wręcz za nim szalały, marzyły tylko o tym, żeby sobie z nim zrobić zdjęcie, a ja? Polka, która nie jest ani nadzwyczajna, ani ładna przeszkodziłaby tylko w spełnianiu ich marzeń. Dlatego też nas związek był tajemnicą dla mediów, ale też dla naszych rodzin. Do czasu wszystko się udawało, do czasu...
Pewnym krokiem weszłam do rodzinnego domu, a pierwsze co rzuciło się w moje oczy to torby porozstawiane w całym pokoju. Z tego, co było mi wiadomo moi rodzice, nie zamierzali nigdzie wyjeżdżać, co więcej powiedzieli nawet, że są w takim wieku, że nawet o tym nie myślą. Było to dziwne, bo nie byli starzy, ale szanowałam ich zdanie.
-Babciaaa- Emilia podbiegła do mojej mamy, a ja tylko krzywo się uśmiechnęłam. Czułam, że znowu zaczyna mi się robić słabo, więc nie myśląc zbyt długo, oparłam się o ścianę. Chciałam jak najgłębiej zacząć oddychać, ponieważ potem może być z tym równie wielki problem, co wcześniej.
-Jeju, córciu co ci jest? Siadaj- przestraszyli się. Usiadłam na pierwszym lepszym krześle i napiłam się szklanki wody. Po pół godzinnym odpoczynku wraz z rodzicami postanowiłam, że to oni przez cały tydzień zaopiekują się Emilką, co dla mnie było ogromną niespodzianką, zważywszy na to, że jeszcze godzinę temu sądziłam, że w życiu by mi nie pomogli z dzieckiem. W zamian za ich pomoc ja miałam udać się do lekarza, choć i tak wiadomo było, że nigdy tam nie pójdę.
Od Autorki:
Ogólnie ostatnio wstawiałam rozdziały co siedem dni, czyli wychodziłoby, że normalnie rozdział wstawiłabym jutro. Jednakże tak się wkręciłam w pisanie, że postanowiłam rozdział wstawić dzisiaj i w ramach podziękowań za miłe słowa w niedzielę. A tak poza tym to po prostu w niedzielę mam urodziny, a w tym opowiadaniu szykuje się niezłe zamieszanie...
Jeżeli kogoś stąd to interesuje to na moim koncie na twitterze często też piszę, kiedy zabieram się za nowy rozdział albo ostrzegam, co może się wydarzyć, więc zapraszam: alaja_polska
Jak wam mijają wakacje no i co sądzicie o tym rozdziale? Może macie jakieś przemyślenia, albo podejrzenia... podzielcie się nimi ze mną, z chęcią to przeczytam. Trzymajcie się!
CZYTASZ
Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔
FanfictionCo jeżeli po kilku latach cierpienia i ciągłego zastanawiania się, co dalej, do twoich drzwi zapuka... były narzeczony, a zarazem ojciec twojego dziecka? Czy można wybaczyć komuś zadane rany, czy można wybaczyć kłamstwa... czy można go jeszcze kocha...