Ja nie potrafię!

20 5 3
                                    

Jestem Łucja i żegnam właśnie 15 wiosnę. Właśnie jest 14:59 a ja nadal siedzę przy oknie skulona jak mały jeżyk, który próbuje bronić się przed złem. Przewracam głowę z jednego na drugi bok, przyglądając się radosnym dzieciom bawiącym się na zewnątrz. Codziennie wstaję z nadzieją na lepsze jutro. Próbuję być właśnie takim jeżykiem, który w czasie zagrożenia zamyka się i chroni ostrymi kolcami, by nic nie przedostało się do środka.

Straszna diagnoza dopadła mnie 13 listopada 2015. Walczę już 2 lata. Jest to nowotwór złośliwy. Lekarze i rodzice wspierają mnie jak mogą, ale nie wierzę w to co do mnie mówią, że będzie, jak kiedyś. Moja przyjaciółka przegrała walkę rok temu co znacznie pogorszyło też mój stan, bo słysząc wiadomość, że waleczne i tak dobre serce, jak jej...Przestało właśnie bić. Krótko po odejściu mojej bohaterki popadłam w depresję. Myśli samobójcze były codziennością, normą. Koszmary nie dawały mi spać przez co miałam też kłopoty z wypoczęciem ciała. 2 miesiące po tym wydarzeniu poznałam chłopaka. Nie był on taki jak inni. Miał w sobie taką moc, którą zarażał mnie do walki z rakiem. Mówił, obiecywał, że jeśli wyzdrowieję to zabierze mnie na przecudowną randkę o jakiej marzyłam. Świece, sam na sam, romantyczna muzyka i pierwszy pocałunek, jak z bajki. Z każdym dniem było coraz lepiej. Przychodził i pomagał mi z nauką. Jego silne ramię było tak potężne, że wytrzymywało moje wszystkie humorki i czyny. Jego spokój i dobro pogłębiały wszystkie moje nadzieje na to, że ja...wyzdrowieję. Nagle chłopak, który wydawał się być strzałem w dziesiątkę...okazał się być nieudanym, ślepym karnym.

Nie mogłam go zatrzymać przy sobie, bo wiem, że jestem beznadzieja i okropna. Łudziłam się, że los w końcu się do mnie uśmiechnie, jednak postanowił znowu zakpić z moich uczuć. Zranione serce krwawiło tak mocno, że minęło pół roku, a rana nie goiła się, lecz pozostawiła dużą przepaść, która nigdy już nie zostanie zaszyta, bo nadal nie mogę pogodzić się z tym co zrobił.

Uważacie, że powinienam teraz go wzywać, przeklnąć, aby jego dusza nigdy nie zaznała spokoju i błąkała się po świecie, ale ja...

...Nie potrafię spojrzeć komuś prosto w oczy i krzyknąć na głos to co leży mi na sercu...

Ja naprawdę nie potrafię ranić innych ludzi tak jak oni to robią...

Zastanów się czy chciałbyś czynić to samo zło, które w nich się potęguje z dnia na dzień?

Wiem, że wtedy napewno ulżyło by mi, ale wolę cierpieć za nich wszystkich.

Oni mają przed sobą jeszcze całe życie, a ja...?

...No właśnie. Niedługo czeka mnie daleka droga. Wiem, że brzmi to strasznie, ale dla mnie będzie to cudowna ulga.

W końcu oderwać się od ciężkich, grubych łańcuchów i polecieć w górę, jak ptak...wolny ptak

...Bez żadnych zmartwień

...Bez żadnych problemów

...Bez żadnych bóli

Kto wie może jutro nie będzie mnie już przy was...

Bo Bóg zabierze mnie do siebie..

Życzę wam, abyście cieszyli się tym co macie i cenili każdą nawet najbardziej znienawidzoną osobę, bo może kiedyś to wszystko ci ktoś wynagrodzi...

Popatrzcie jaki świat jest piękny i niesamowity. Nie warto robić z wszystkiego problemu, bo to do niczego nie poprowadzi.

...Do zobaczenia...Trzymajcie się kochani moi!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 06, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chłopak, który o mnie walczyłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz