4.sen

1.8K 55 16
                                    

Tym razem postanowiłam pójść za nim. Poszedł do jakiegoś sklepu, weszłam do środka, nikogo nie było, na zapleczu też pusto. Gdzie on się podział?!

Zobaczyłam na przeciwko mnie jakąś winde. Nie wiem dlaczego, ale weszłam do niej. Jechała z ogromną prędkością, wywróciłam się..

Winda się otworzyła, weszłam do jakiegoś momieszczenia, zobaczyłam tam Henryka i jakiegoś starszego od niego gościa. Ten starszy przemienił się.... W kapitana B?!!

Ja: Henryk co tu się dzieje?!

Henryk: Bella?! Co ty tutaj robisz?!

Ja: Emm... Chyba powinnam o to samo spytać ciebie...

Henryk wziął mnie do windy.

Henryk: Bella nie powinno Cię tutaj być, ja tu pracuję.

Ja: No tego to się domyśliłam. Po prostu... Ty zawsze gdzieś znikasz... Ja chciałam się dowiedzieć gdzie....

Henryk: No rozumiem... W sumie chodźmy...

Weszliśmy z powrotem do tego samego pomieszczenia.

Rey: Masz nikomu nie mówić jasne?!

Ja: Spoko... Nikomu nie powiem..

Rey: Ja mówię na poważnie..

Ja: Ja też!

Rey: Zgoda zostań tu, Henryku oprowadź ją po bazie a następnie weźcie już sobie wolne- jak to "bazie" jak to "weźcie".

Ja: Dlaczego weźcie sobie wolne a nie "weź" sobie wolne???

Rey: pracujesz tu od dziś, nie masz innego wyjścia.

Ja: Ale ja nie chcę!!

Henryk: Ale musisz. Isabela, my musimy utrzymać tą tajemnice rozumiesz...?

Ja: tak, rozumiem.. Ale...

Rey: Nie ma żadnego "ale" pracujesz tu i koniec!

Ja: No ok... - UGH! Ale ja nie chcę bosheee!!!!

Rey: Dobrze, a teraz już idźcie. Isabela, Bella, nie wiem jak masz na imię, masz tutaj być codziennie, chyba, że dam wam wolne, zrozumiano?!

Ja: Tak, ale od której godziny?

Rey: Najpóźniej 12:00

Ja: Ok...

Henryk: Ok... To my idziemy..

Rey: Pa!

Henryk: Pa!

Ja: Cześć!

***
Pod wieczór:

Ja: Idę się kąpać - pocałowałam go w policzek i wyszłam. W sumie, nie wiem czemu to zrobiłam. Poniosło mnie. Nie mogłam się oprzeć. Ale jemu chyba się to spodobało, ponieważ uśmiechnął się do mnie.

*Henryk*
Boże... Ja ją tak potwornie kocham! Chcę jej wyznać miłość, ale jeszcze nie mogę... Nie jestem na to gotowy.... Strasznie się stresuję... Nigdy nie odczuwałem takiego uczucia jak stres.. Znaczy... Nigdy go nie odczuwałem przy dzieczynie, którą kocham... A teraz? Wszystko się zmieniło... Straszny stres.. A na dodatek musi pracować, w składzie rupieci... Mogłem jej nic nie mówić, że idę do pracy..  Może nie śledziłaby mnie i teraz nie musiałaby pracować...

*Isabela*
Przyszłam z powrotem do pokoju blondyna i poszłam spać.. Poczułam, jak chłopak przytula się do mnie. Nie przeszkadzało mi to...

*sen*
*Obudziłam się, Henryk dalej był do mnie przytulony..
- Kocham cię - powiedział do mnie...
- Ja ciebie też - odpowiedziałam. Naprawde nie spodziewałam się, że to powie. Byłam po prostu w niebie.. Już nic się nie liczyło, tylko ja... I on...*

Rano uświadomiłam sobie, że to tylko sen... Chciałabym, żeby się spełnił... Blondyn jeszcze spał.. Przytuliłam go, i też jeszcze zasnęłam..

-------------
I mamy kolejny rozdział.. Czy myślicie, że sen się spełni? Przekonacie się nie długo

To jest miłość. - Niebezpieczny HenrykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz