Początek dnia to rutyna.Po zakończeniu lekcji ubrałem się i wyszedłem na dwór opierając się o mury szkolne.Za chwilę poczułem lekkie szturchnięcie.Nie wydusiłem z siebie słowa.Nie miałem ochoty na pogawędki.Siedziałem na jego łóżku oczekując jego przyjścia.
- Nie rozumiem o co ci chodzi.Nawet nie przywitałeś się ze mną.-odezwał się Evan.
-Jestem twoim nauczycielem.Nie mam takiej potrzeby.
-Luke.
-Co?
-Chcę ciebie poznać.Jutro się z tego nie wywiniesz.-Jasne...Co on sobie wyobraża!Od tak nie zdobędzie mojej przyjaźni.
Na całe szczęście później nie rozpoczynał rozmowy.Miałem wychodzić,gdy zauważyłem klamkę opuszczoną w dół.
-Ej...Even załatwiłem sprawę.-następnie Jake zobaczył mnie-Ty to Luke?Miło,że u nas nocujesz.I tak przy okazji pomyślałem z współlokatorami,aby spędzić razem czas.
- Co!-spojrzałem morderczym wzrokiem na Evena.-Co ty sobie wyobrażasz!-wskazałem na niego palcem wskazującym
-Kiedyś za to podziękujesz.-uśmiechnął się szyderczo-Nie możesz wyjść.Wszystko ustawione.Twoja rodzicielka o wie.Chodźmy na dół.
Siedziała tam trójka chłopaków.
-O to ta niewiasta-Chciałem zabić Jake'a. Usiadłem z daleka od nich.Z mojej lewej strony usiadł Even i przełożył swoją rękę na moje ramie.
-Co ty znowu wyczyniasz!
-U... Twój pokarm pokazuje rogi.-popatrzyłem na niego. Że co! To on kanibalem jest czy co?!
-Nie nazywaj tak jego.
-To prawda.Chłopak jest zdezorientowany.Nie wie nawet o naszym istnieniu.-powiedział Jake
-Ktoś mi coś powie o co chodzi?
-Skarbie chodź na górę-nie zważyłem na jego słowa,tylko znalazłem się w jego pokoju.Po tym jak wszedł zamknął drzwi na zamek-Nie mam zamiaru ich tu wpuszczać.
-To wyjaśnisz o co biega?
-Mhmm...Może tak prosto z mostu.Jestem wampirem.-wybuchnąłem śmiechem.ma mnie za głupka czy co?
-Szczera odpowiedź,a nie coś zmyślasz.-Pokręcił głową i otworzył usta.Nagle jego kły się wydłużyły.
-To powinno ciebie przekonać.Skoro zebrałem się na wyznania,to kocham cię luke.
Zamarłem.Po ogarnięciu sytuacji szybko powiedziałem.-Ale po pierwsze obaj jesteśmy facetami,a po drugie ja cię nie kocham.
-Wiem.Dlatego postanowiłem,że cię do tego przekonam.Nie użyję telepatii,bo to nie okej.-Nagle zbliżył się do mnie i pocałował mnie w usta.Bez namysłu go oddałem.Nie panowałem nad sobą.Czułem,że tak jest odpowiednio.Następni usiadłem mu na kolanach,a on chciał dostęp do mojego języka.Dostał go .Nie mogłem się oderwać od niego dopóki zabrakło mi tchu.On chyba nie oddycha.Odwróciłem wzrok. -Nie myślałem,że mnie przyjmiesz.
-Różne rzeczy się dzieją.Sam nie wiedziałem co robię.
-To dobrze.Gdzieś głęboko tego pragniesz.-nagle ktoś zapukał.
-Even.
-Aha?
-Wyłaź od razu z Lukiem wiadomość.Wieczny nas chce widzieć,wszystkich.
Domyślacie się,dlaczego Luke ciągnie do Even'a.Mimo,że znają się niecałe dwa dni?
YOU ARE READING
Jedyną słabością jest miłość.
De TodoOsiemnastoletni Luke nie odwzajemnia uczuć swojego "ucznia" tylko na chwilę.Co z tego wyniknie?