XVII: Hogwart

11.4K 365 661
                                        

    Ja tylko chciałam powiedzieć, że na końcu rozdziału coś dla was przygotowałam, więc jak jesteście zainteresowani, to przeczytajcie tekst na końcu, który jest napisany GRUBĄ KRESKĄ - o takom. 

  Miłego czytania :) !

_____________________________

  Chole właśnie miała wychodzić z kuchni, gdyż chciała wziąć długą, ciepłą i odprężającą kąpiel, ale oczywiście coś musiało się stać i kąpiel musi poczekać.

  -Chole, list od brata! -powiedział Tom.

  Niee... Moja kąpiel... Płakała w duszy.

  Potterówna podeszła do Lorda i wzięła od niego list, następnie zaczęła czytać:

  "Chole.

Nie wiem po co to wszystko, na co, ale proszę daj wskazówkę, daj znak życia, odpisz.

Ostatnio się ostro pokłóciliśmy, wiem, ale proszę, wróć. Wróć i wszystko wytłumacz. Tą całą prawdę przekażemy Dumbledore'owie, on coś wymyśli. Pomoże ci, pomoże nam. Obiecuję.

Do usłyszenia,

Harry."

  -Czy twój brat doszczętnie oszalał i chce wszystko powiedzieć Dropsowi? -spytał z niedowierzaniem Tom.

  -Najwyraźniej. -odpowiedziała mu.- Ech... Trzeba go jak najszybciej przekabacić... 

  -Oj tak... Ale jak? 

  -Wymyśl coś. Ja umiałam zrobić Eliksir Dawnej Urody i na dodatek uwolnić twoich ludzi z Azkabanu, to ty, potężny Lord Voldemort, wymyśl jak to zrobić. Ze mną się udało. -rzekła i spojrzała na niego. 

  -Ale ty, to nie Harry. 

  -Ogólnie to jesteśmy prawie kropka w kropkę, więc powinno się udać.

  -Dlaczego "prawie" kropka w kropkę? -zdziwił się Tom.

  -Ech... Powiem ci krótko i na temat. Harry'emu rośnie pała, mi cycki. Ja dziewczyna, on chłopak. Kumasz, nie?

  -Aż za bardzo... No dobrze, spróbuje coś wymyślić. 

  Chole poczochrała Toma po włosach, jak ulubionego psa i rzekła pieszczotliwie:

  -Grzeczny chłopiec. 

  -Co ja, kurde, jestem? Twój nowy pupilek? -spytał z ironią.- Kup mi jeszcze obrożę i kokardę, a na końcu nazwij "Fafik" i wsadź do budy. 

  -No coś ty! -oburzyła się dziewczyna.- Nie wsadzę cię do budy, Fafik. Mój pies będzie miał swoje łóżeczko przy kominku. -Riddle uczynił faceplama.- Szykuj się na kąpiele przeciw kleszczom i tabletką, która zabije twoje robaki.

  -Nie mam robaków!

  -Tak sobie mów, Fafik. Aha, trzeba jeszcze cię wykastrować, bo nie chce szczeniąt. 

  Lord złapał się z przerażeniem za swoje przyrodzenie i spojrzał na Chole jak na wariatkę, następnie powiedział: 

 -Możesz ze mnie zrobić jakiegoś kundla, ale od mojego członka wara. No chyba, że chcesz loda... -rzekł z "bananem" na twarzy.

  -Wiesz, szybciej ponownie uwierzę w rację Dumbledore'a, niż ci obciągnę. Możesz najwyżej sobie pomarzyć.

  -Ech... Bynajmniej Bellatrix jest zawsze chętna. -westchnął Riddle.

Napraw mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz