21. ostatnia bariera tajemnicy

17 5 0
                                    

Obudziłem się tuż obok niej. Cały nagi, zupełnie jak ona. Postanowiłem przygotować jej jakieś śniadanie. Lubiłem się o nią troszczyć. Włożyłem na siebie rzucone poprzedniego wieczoru w kąt bokserki i powędrowałem do kuchnii. Zacząłem robić naleśniki.
O dziwo szło mi całkiem doskonale.
Kiedy przyozdabiałem je bitą śmietaną do kuchni wparowała ona - owinięta prześcieradłem, z resztkami makijażu, który udało mi się zetrzeć z jej twarzy zeszłej nocy.
-Co tam pichcisz? -przeczesała włosy rękami.
-A naleśniki. Głodna? - pocałowałem ją w czoło.
-Jak wilk. - zamoczyła palec w bitej śmietanie i włożyła mi go do ust.
- Wygrasz ten konkurs. - spojrzała na obraz obracając się na krześle.
-Bo znajduje się na nim najpiękniejsza kobieta na świecie. - pogładziłem ją po policzku.
Pocałowała mnie namiętnie. Pozniej zaczęliśmy wspólnie karmić się naleśnikami. Były bardzo dobre, elf miał identyczną opinie na ich temat.

Po śniadaniu wybraliśmy się we dwójke wysłać obraz. Byliśmy oboje podekscytowani tym faktem. Postanowilismy uczcić ten moment i poszliśmy do kina na ,,Tom'a i Jerrego" a potem do jednej z włoskich restauracji. Oboje mieliśmy obsesje na punkcie włoskiej kuchnii.
Na koniec odprowadziłem ją do jej mieszkania. Mieszkała w spokojnej dzielnicy, pełnej kwieciarnii i sklepów z podarunkami. Znałem ją doskonale, gdyż kiedyś mieszkała tu moja ciocia Stephanie, która niestety umarła na raka. Uwielbiała kwiaty, dlatego zgaduje, że ta dzielnica była dla niej rajem.
-Jeszcze nigdy u Ciebie nie byłem. - stwierdziłem stojąc pod jej blokiem mieszkalnym, patrząc się na jej ukwiecony balkon i trzymając ją w obięciach.
-A chcesz? - pogłaskała mnie po policzku. - To chodz. - Chwyciła mnie za ręke i poprowadziła wgłąb jej klatki schodowej.
Mieszkała na drugim piętrze. Jej drzwi różniły się od innych kolorem. - były krwisto czerwone.
Kiedy wszedłem do jej mieszkania, czułem jak burzę ostatnie bariery jej tajemniczości. Czuje jak staje mi się całkowicie bliska.
Jej gniazdko było bardzo przytulne i kobieco urządzone. Wszędzie kwiaty, obrazy, zwinięte w rurkie szkice - jak przystało na artystkę. Salon był bardzo charkterystycznie wyposażony. Niebieska jaskrawa kanapa ozdobiona w poduszki różnego wzoru w stylu retro, płyty winelowe na ścianach, liczne fotografię. Na każdej z nich Caren błyszczała uśmiechem.
-Napijesz się czegoś?
-Nie. - po tej stanowczej odmowie rzuciłem się w jej ramiona i to spowodowało, że tamtejszą noc spędziłem poza domem.

Pink ChocolateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz