D. David i P. Palmer

74 10 0
                                    

Odprowadziłam dziewczynę do pokoju, który dzieliła z rówieśniczką - Dianą David. Wspomniała mi o niej w drodze do lokum. Dowiedziałam się, że jest ona ekscentryczką i nie gustuje w tym, co większość - to się chyba jednak nazywa hipsterstwo... W każdym razie, ona także zapisana jest do naszej klasy, ale moje spotkanie z Dianą chyba nie wyszło tak, jak powinno.
Cudowna blondynka w podzięce postanowiła mnie pocałować w policzek - oczywiście, że się zarumieniłam.
- Miło było cię poznać, Alex.
- Mnie również... - nie dokończyłam, gdyż przerwała, tuląc się i składając buziaka.
- Bardzo proszę.
- A to... To jest za co?
- Ledwo się wypowiadasz i jesteś urocza, gdy się zawstydzasz - odparła z uśmiechem. - A to jest za cały dzień.
- Aż cały dzień? Co to za skala?
- No dobra...
- Ekhem... Nie przeszkadzam nowo poznanym i wielce zakochanym? Tak jakby też tu jestem.
Rosie odsunęła się ode mnie i spojrzała spod byka na wyjątkowo niską współlokatorkę.
- Nie będę mieć łatwo, gdy do ciebie przyjdę? - szepnęłam na ucho blondynce.
- Mhm...
- To niekulturalne, by szeptać w grupie ludzi liczącej mniej niż siedem osób.
- Diano David, oto Alex Reid, nasz rówieśnik i jeden z chłopaków z naszej klasy.
Mrugnęła do mnie porozumiewawczo, na co położyłam dłoń na jej ramieniu.
- Dobry wieczór - wyciągnęłam przyjaźnie rękę, uśmiechając się szczerze mimo zakłopotania.
- Rosamund, naprawdę? Chłopcze, nie rozumiem twojego istnienia oraz jeszcze stania przede mną. Odejdź, bo dostanę migreny.
- Lepiej już pójdę, dobrej nocy, królewno, widzimy się na jutrzejszych zajęciach.
- Tak, dobrej nocy, Alex - spojrzała na mnie promiennie i złożyła kolejny całus na policzku, przytulając mocno do siebie. - To taka nagroda, bo polubiłam cię rozpieszczać.
Postanowiłam się już zbierać i udałam się dwa piętra wyżej do mojego pokoju. To nie było wiele, niektórzy do znajomych muszą przemierzyć dalszą drogę i przejść się do drugiego skrzydła. Dominic siedział z kilkoma chłopakami na korytarzu, rozmawiając i śmiejąc się. Nie tylko on hałasował z kolegami - nasi sąsiedzi również nie oszczędzali na wydawaniu dźwięków. Jak się dobrze wsłuchać, to dało się usłyszeć dziewczyny z naszego skrzydła.
- O! Panowie, przedstawiam wam mojego współlokatora.
- Dobry wieczór, nazywam się Alex Reid.
- Jak zawsze sztywniak - parsknął Dominic, obejmując mnie ramieniem.
- Jakie ,,zawsze"? Znamy się od kilku godzin!
- Ano, chopaki, ten tutaj jest prosty i hetero. Zero podrywu na tę rybkę, kochani!
- Co ty chrzanisz, Dominic?! Przecież wszyscy jesteśmy hetero. A tak w ogóle, cieniasie - tu spojrzał na mnie. - Mówi Sebastian Dixon.
- Dobre sobie, pyszałku. Jak dla ciebie to tylko Alex Reid.
- Chłopaki, chłopaki, o spokój poproszę.
- Oho, mamy towarzystwo - szepnął Caspar.
- Znowu się spotykamy, Dixon. Masz szczęście, że to dopiero rozpoczęcie roku. Co prawda już od dwóch lat się z tobą borykam i widzę, iż kolejny raz oblałeś. Oblałeś pierwszą klasę.
- Penny... Jak miło... - odparł przez zaciśnięte z gniewu zęby, gdy reszta się śmiała - ale mnie nie było do śmiechu; dało się zauważyć, że dziewczyna nie kwapi się do przebywania w towarzystwie Sebastiana.
- Witajcie, świeżaki. Jestem Penelope Palmer - tutejszy stróż porządku. Mówcie mi Penny i nie przejmujcie się tym grubianinem.
Wysoka nastolatka o kasztanowych włosach upiętych w kok wyglądała intrygująco w przywdzianym mundurze, innym niż szkolny. Błękitna koszula delikatnie opinała się na jej ciele, pasując idealnie do długich, granatowych spodni i srebrnej, metalowej odznaki na piersi. Odruchowo spuściłam wzrok, co bez problemu wychwyciła. Stając obok, położyła mi dłoń na ramieniu.
- Póki nic złego nie broicie i nie zadajecie się z tamtym - tu wskazała na Sebastiana. - Nic wam nie grozi, a na pewno nie koza.
Uśmiechnęła się przyjaźnie i odwróciła, udając na dalszy obchód pięter.
- Dobrej nocy - odparłam na jej słowa z uśmiechem.
Odwzajemniła gest, ruszając dalej.
- Tak jest, dobrej nocy, Alex.

The heck is gender?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz