-Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Niby proste pytanie, ale jednak daje do myślenia. Znaczy.. Nie każdemu.
Niby starczy jedna, krótka odpowiedź, ale to wcale nie jest łatwa decyzja. Znaczy.. Nie dla każdego.
Oczywiście jeżeli ktoś chce to odebrać inaczej. Po swojemu. To znaczy, że nie każdy.Co z tego, że jakiś odcień podoba się naszym oczom, jeżeli barwa w ogóle nie odzwierciedla naszej duszy? Bez sensu jest pochopne wyciąganie wniosków. Najpierw wszystko należy przeanalizować. Znaczy.. Nie trzeba. Ale można.
Hansol kochał biel.
Mimo to, ten kolor w choćby najmniejszym stopniu nie współgrał z jego duszą, a wręcz bił się z nią.
Biel kojarzyła mu się z dobrem, czystością, spokojem.. Ale czy na prawdę to oznacza? Czy można wszystko dostrzec na pierwszy rzut oka?Biel to tak naprawdę ohydna barwa. Jest to po prostu najjaśniejszy odcień czerni. Skrywa tym samym całą prawdę o sobie, próbuje zamaskować swoje prawdziwe oblicze. Wcale nie oznacza łagodności czy dobra. Daje tylko mocne złudzenie spokoju, przysłaniając jego prawdziwą naturę - nieszczęście. To zakłamany kolor.
Teraz to widzisz, prawda?Hansol uwielbiał błękit.
Skrajnie niekończąca się barwa niebieskiego ukazuje widoki mórz, oceanów, nieba, otwartej przestrzeni. Pobudza kreatywność, dodaje inspiracji i wprowadza pokój oraz harmonię do życia.. A co najważniejsze - niszczy ciepło w sercu. W końcu błękit to chłodna barwa. A chłód odbiera chęci do wszystkiego. Wniosek: błękit niszczy duszę.
Widzisz to, prawda?Hansol lubiał zieleń.
Kolor nadziei, szczęścia i harmonii postrzegany przez chłopaka z nieco innej perspektywy oznaczał zupełnie coś innego. Jaskrawa zieleń kojarzyła mu się z trucizną, blada zaś, w niektórych okolicznościach przyjmowała negatywne znaczenie - niepewności i niestabilności. I czy to może dobrze wróżyć osobom, które kochają ten kolor?
Hansol szalał za czernią.
Najokrutnejsza ze wszystkich barw ogromnie go kusiła. Może i jest piękna, ale cuchnie nienawiścią, zdradą i śmiercią..
Czerń jest niezrozumiałym przez wielu kolorem. W każdej kulturze znaczy coś innego, każde oczy odbierają ją po swojemu, ale każdy w głębi serca nienawidzi tego koloru. Podświadomie kojarzy się on, bowiem, z cierpieniem, pustką i miejscem, do którego nigdy nie dociera światło - a więc po prostu ze złem. A Hansol przecież nie jest zły. Prawda?Hansol ubóstwiał czerwień.
Kolor miłości. Kolor krwi. Kolor wojny.
Ma setki znaczeń, z których wiele jest ze sobą sprzecznych. Mimo to żadne nie jest uniwersalne.
Czerwień kojarzona jest z pożądaniem i subtelnością.
Czymś silnym, ale delikatnym i uroczym..
Czymś sztucznym oraz agresywnym.. Czymś złym.Hansolowi ogromnie podobała się żółć.
Żółć oznacza najwyższe wartości i wiedzę. Słońce, złoto, twórczość. Piękny kolor, prawda?
Nie. Nieprawda.
Jest to barwa zazdrości, zdrady, fałszu, bezwstydu oraz wrogości. Może i działa na mózg uspokajająco i pobudza do myślenia, ale nie zawsze wiadomo do jakiego myślenia. Do myślenia o czym?-Hansol? Wszystko w porządku?
Dopiero po tych słowach chłopak się otrząsnął. Skierował rozmarzony wzrok z przestrzeni za oknem na swojego nauczyciela sztuki, który stał przed tablicą, patrząc na niego niezrozumiale. W tle całego zdarzenia można było słyszeć ciche śmiechy i głupkowate teksty znajomych z klasy, którzy żartowali z nierozgarniętego kolegi.
-Słucham? - zapytał jakby zmęczonym głosem Kim, przez co klasa zaczęła uważniej się mu przyglądać.
-Hansol. Zadałem ci pytanie. Jesteś w stanie na nie odpowiedzieć?
-Ymm.. Oczywiście, Panie Shin. - chłopak przeczesał dłonią swoje jaskrawo pomarańczowe włosy - Tylko jakie było pytanie?Cała sala wybuchnęła krótkim, ale głośnym śmiechem.
Nauczyciel westchnął głośno, wywracając oczami. Pokiwał głową, drapiąc się po karku, po czym obdarzył ucznia ciepłym spojrzeniem wraz ze szczerym uśmiechem.
-Dobrze. Odpowiesz nam pod koniec lekcji, a teraz się zastanów: Jaki jest Twój ulubiony kolor, Hansol?-Jaki jest mój ulubiony kolor.. - powtórzył cicho Kim, kiedy nauczyciel wrócił do tłumaczenia jakiegoś pojęcia z podręcznika. Hansol zaczął bawić się swoimi ognisto rudymi włosami, rozglądając się po sali artystycznej w poszukiwaniu najpiękniejszej barwy jaką kiedykolwiek widział. Niestety żadna nie przykuła jego uwagi na tyle, aby być pewnym swojej decyzji.
Każdy kolor jest unikalny, wyjątkowy magiczny.. Ale każdy ma swojego właściciela, któremu jest wierny. Hansol nie posiadał swojego koloru. Żaden nie chciał być jego. Żaden z nim nie współgrał.
-Hansol.. Psst, Kim Hansol..!
Chłopak w jednej chwili obrócił głowę w stronę rozlegającego się cichego wołania. Ławkę obok siedział fioletowowłosy, szczupły chłopak, z którym Hansol nigdy wcześniej nie rozmawiał. Rudowłosy wiedział, że wołający ma na imię Byungjoo i że od niedawna chodzi razem z nim do klasy, ale nigdy nie odważył się z nim porozmawiać.
Byungjoo miał w sobie coś ciekawego, niezwykłego.. Ale nie przepadał za dzieleniem się informacjami o sobie z innymi ludźmi, dlatego też nie miał zbyt wielu znajomych w nowej szkole. Zresztą zupełnie jak Hansol.
-Hm? - mruknął Kim, uśmiechając się szelmowsko w kierunku Joo.
Fioletowowłosy przełknął ślinę na ten gest i poprawiając czarny kolczyk w uchu zaczął spokojnie mówić:
-Słuchaj, Kim Hansol.. Widzę, że nie jesteś w stanie odpowiedzieć na to proste z pozoru pytanie. To oznacza, że jesteś taki jak ja. Widzisz w tym drugie dno. Pierwszy raz spotykam taką osobę.Hansol popatrzył głęboko w oczy znajomemu z klasy. Dostrzegł, że ma on fioletowe oczy. Pewnie soczewki, ale jakie piękne..
-A ja pierwszy raz słyszę twój głos. - uśmiechnął się uroczo Kim, na co Byung podrapał się nerwowo po fioletowej czuprynie.
-Wybacz.. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że jesteś.. Inny niż inni. Może, em, podobny do mnie..?Rudzielec uważnie przyjrzał się chłopakowi z ławki obok. Zauważył, że ma on na sobie tylko i wyłącznie trzy kolory - czerń, biel oraz fiolet.
W ten sposób Hansol wywnioskował, że fioletowowłosy naprawdę jest podobny do niego. Ma na sobie dwie najbardziej pospolite barwy i jedną, o której zapomina większość ludzi, które łączą się w jedną prawdę: Byungjoo był niezrozumiałym przez wielu i przez samego siebie. Wiele razy pomijanym. Cichym..
Kto normalny mógłby wywnioskować to po kolorach? Tylko Hansol.-Może..
Chłopak od razu po tej wypowiedzi odwrócił wzrok, znów rzucając nim daleko za horyzont. Teraz w głowie miał tylko uroczego Joo i jego słowa 'Jesteś inny niż inni. Podobny do mnie.'.
Uśmiechnął się do siebie i dodał szeptem:
-Na pewno, Byungjoo.....
-Hansol. Znowu mnie nie słuchasz.
Kim błyskawicznie skierował spojrzenie na nauczyciela sztuki, o którym całkowicie zapomniał.
Razem z tym zachowaniem, cała klasa znów zaczęła chichotać.-Słucham Pana, panie Shin. Naprawdę. - rudowłosy uśmiechnął się niepewnie, ale dobrze wiedział, że nauczyciel go bardzo lubi i nie może być na niego zły.
-Dobrze więc.. - westchnął teatralnie profesor - Masz swoje pięć minut. Odpowiedz mi na pytanie, które zadałem ci na początku zajęć.Kim spuścił delikatnie głowę, zerkając ukradkiem na kolegę z ławki obok. Byungjoo przyglądał mu się tymi okrągłymi, fioletowymi oczami, jakby był w transie. Wyglądał jak zahipotyzowany. Jakby zaraz miał usłyszeć największy pilnie strzeżony sekret świata. A to było tylko banalne pytanie o kolor.
No cóż.. Nie dla niego. Nie dla nich.-Kim Hansol. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Chłopak popatrzył jeszcze raz w okrągłe oczy Joo, po czym zwrócił się w stronę nauczyciela.
Miał w głowie miliony, ba, miliardy myśli i kolorów! I tylko jeden taki, który pchał mu się nad wszystkie.-Fioletowy, proszę pana.
CZYTASZ
The colour of love °hanjoo
FanfictionParing: HanJoo from Topp Dogg Gatunek: yaoi; gen; one shot. Ilość słów: 1133