I Smile

258 34 5
                                    

- Kocham cię.

Widzę Cię z innym. Uśmiechasz się do niego słodko trzymając w dłoni kieliszek z martini. Pozwalasz mu głaskać się po policzku. Chciałbym teraz do was podejść i zmasakrować mu tą piękną rączkę, jednak nie ruszam się nawet o centymetr. Wiem, że nie mogę. Nie chcesz mnie. Prezentujesz się jak zwykle nienagannie. Twoja błękitna koszula wygląda, jakby była szyta specjalnie dla ciebie, a granatowe rurki idealnie opinają się na twoim zgrabnym tyłku. Tak bardzo chciałbym być na jego miejscu. Co on ma, czego nie mam ja? Mógłbym obsypać cię kwiatami, codziennie rano wstawać o szóstej i robić ci śniadanie do łóżka (jak na mnie to naprawdę duży wyczyn, zważając na to, że nie jestem rannym ptaszkiem), byłbym na każde twoje zawołanie.

- Przykro mi Jonghyun, ale nie jesteś kimś, kogo szukam.

Mimo iż powiedziałeś to już dwa lata temu, ja nadal mam nadzieję. Wierzę, że jeszcze kiedyś przyjdziesz do mnie, mówiąc, że mnie kochasz, a to wszystko było żartem, ukrytą kamerą. Wiem, że myślisz, że już dawno o tobie zapomniałem. Nie potrafię. Choćbym nie wiem jak się starał, wciąż jesteś tylko ty. Bycie u twojego boku jako przyjaciel i doradzanie ci w sprawach miłosnych jest naprawdę bolesne. Nie chcesz mnie ranić, choć nieświadomie to robisz. Wszyscy uważają, że to ja z Shinee jestem najgorszym aktorem. Gdyby tylko wiedzieli, że gram przez cały czas. To powoli staje się uciążliwe, jednak nie potrafię inaczej. Przecież wyraźnie powiedziałeś, że nic do mnie nie czujesz. Wiele razy myślałem, aby spróbować jeszcze raz, ale widząc, że jesteś z nim naprawdę szczęśliwy, tak po prostu rezygnowałem. Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. Bo przecież na tym polega miłość - chcesz, aby druga osoba była szczęśliwa, nieważne jakim kosztem. Moje serce pęka, widząc jak twoje piękne, malinowe usta przywierają do tych jego. Mimo iż widziałem to już wiele razy, wciąż reaguję tak samo. Moje oczy stają się wilgotne. W tej chwili nie pozostaje mi nic innego, jak zwyczajnie się upić, jednak nie mam ochoty nawet na to. Chciałbym po prostu zniknąć. Myślałem o samobójstwie wiele razy, jednak nie mogę tego zrobić. Muszę żyć dla fanów, Taemina, Minho, Jinkiego, rodziców...Ciebie. Przecież ktoś musi cię pilnować, prawda? Ktoś musi cię pocieszać, kiedy on cię zrani, ktoś musi pomagać ci w obowiązkach domowych, kiedy ty sam już nie dajesz rady, ktoś musi chodzić z tobą na zakupy i nosić za tobą kilkanaście toreb. Kto inny, jak nie ja? Nie raz, nie dwa próbowałem się odkochać. Chodziłem do burdeli, na randki w ciemno, jednak to wszystko było bezsensowne. Nikt nie był taki jak ty. Jesteś jedyny w swoim rodzaju, Kibum. Nikt nie dorasta ci do pięt.

Perfekcja.

Jeśli miałbym opisać cię w jednym słowie, to właśnie to bym powiedział. Jesteś czystą perfekcją. Kocham cię, tak bardzo, jak jest to niewłaściwe. Wpadłem w twoją pułapkę. Niewinny głupiec, który zakochał się w koledze z zespołu. Nienawidzę się za to, że cię pokochałem, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie kogoś innego na twoim miejscu.

- A, jasne. To nic! Właściwie nie wiem czego się spodzewałem. Nie powinienem był tego mówić.

Może faktycznie byłoby lepiej, gdyby te słowa nie wypłynęły z moich ust. Wtedy nie czułbym przynajmniej takiego zawodu. Widać, źle odczytałem twoje sygnały. Myślałem, że ty też się we mnie zakochałeś. Byłem takim idiotą.

- Przepraszam.

Naprawdę było ci przykro. Widziałem to w twoich oczach, jednak nie mogłeś nic zrobić. Nikt nie mógł. W końcu mnie zauważasz. Twoje usta wykrzywiają się w ciepłym uśmiechu, który odwzajemniam. Przepraszasz Siwona i podchodzisz do mnie. Miło, że nigdy o mnie nie zapominasz.

- Jongie, gdzie twoja osoba towarzysząca? - pytasz. Rozglądam się po sali w poszukiwaniu Amber. Żadne z nas nie miało pary, więc postanowiliśmy pojawić się tu razem. W końcu zauważam ją plotkującą z Taeyeon w rogu pomieszczenia. Wskazuje w to miejsce palcem, ty także tam patrzysz, po czym kiwasz głową ze zrozumieniem. - Jak podoba ci się wystrój sali?

I Smile//JongkeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz