Jane
- A teraz musisz tu poczekać. Nie wiem ile to zajmie, ale zapewne niedługo. - odzywa się.
- Jasne.
- Musisz mi obiecać, że nie ruszysz się stąd dopóki nie wrócę. - spogląda na mnie z powagą.
- Tak jest, wasza wysokość. - śmieję się cicho.
- Jane... Mówię poważnie.
- Tak, Liam. Wiem o tym. Nie wyjdę z tego pokoju pod twoją nieobecność. - zapewniam go.
- Dobrze. W tym czasie możesz... Czytać, albo coś. Mam też dla ciebie ubranie. - otwiera inny kufer, który został przyniesiony wraz z moim. Podaje mi długi materiał, a potem jeszcze jeden. - Później może byc dośc zimno więc pomyślałem, że wezmę coś grubszego.
Niby prosta, ale dość elegancka suknia bez żadnych ozdób w beżowym odcieniu. Do tego ciemny płaszczyk z kapturem wiązany na sznurek z przodu. Po chwili wyciąga także buty.
- Powinno pasować. Brałem na oko.
- Skąd to wziąłeś? Chyba nie chcesz powiedzieć, że...
- Myślę, że moja siostra nawet się nie zorientuje, że nie ma tego w swojej garderobie. - posyła pewny uśmieszek.
- Z resztą, nigdy nie chodzi w tym samym ubraniu więcej niż raz.- Och, Liam... - wzdycham. - Gdyby się o tym dowiedziała, pewnie kazałaby mnie wyrzucić.
- To tylko ubranie. - wzrusza ramionami. Chłopak podchodzi do stolika na którym położone jest niewielka szkatułka. Otwiera ją i wyciąga z niej jego młodzieńczy diadem. Podchodzi do lustra wiszącego na ścianie i ubiera na swoje idealnie zaczesane włosy. Śmieję się cicho gdy widzę, że korona leży krzywo.
- Mogę? - podchodzę do niego, po czym sięgam do jego głowy.
Poprawiam mu ją i odruchowo zaczesuję mu kosmyk włosów, który spadł na jego czoło. Ma takie wyjątkowe włosy. Nasze spojrzenia w jednej sekundzie się spotykają, a w następnej już stoję obok niego w odpowiedniej odległości. Zrobiło mi się gorąco.
- Dzięki. - mówi i dostrzegam na jego policzkach odcień różu. Co za niezręczna chwila. Mam ochotę go za to przeprosić. On jednak nie zamierza w to drążyć.
- Proszę.
- Nigdy nie jestem w stanie sam jej poprawnie ubrać. - śmieje się. - Zawsze ojciec mnie za to krytykuje.
- W porządku. Znaczy się... To normalne. Zawsze jestem do usług, prawda? - kłaniam się teatralnie.
- Oczywiście. - narzuca na siebie coś na kształt peleryny. Wpatruje się w swoje odbicie w lustrze stojąc nieruchomo.
- Denerwujesz się, prawda? - pytam stojąc za nim. Jego wzrok napotyka na mój.
- To moje pierwsze takie przemówienie, więc stres trochę mnie pożera. - bierze głęboki oddech. - Ale dam radę.
CZYTASZ
Królowa Coldwater
FantasyJane żyje w Coldwater- kraju, gdzie ludzie są podzieleni na rangi: albo jesteś biednym i mieszkasz we wiosce zarabiając marne grosze, albo żyjesz w szlacheckim rodzie w dożywotnim dostatku. Dziewczyna nie ma łatwego życia. Poprzez brak pieniędzy wsz...