Weszłam do sali, rozpakowałam się i odpaliłam komputer.
Jak zawsze zaczęłam lekcję od krótkiego wstępu.
Nie minęło nawet 10 minut a ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę - powiedziałam.
Drzwi się lekko uchyliły a w nich znowu zobaczyłam tego chłopaka co w wińdzie. Uśmiechnęłam się.
-W czym problem?- spytałam śmiejąc się.
-To nie jest sala z wykładami muzycznymi? Prawda?- spojrzał na salę.
-Nie, to wykłady o leczeniu po wypadkowym, inaczej PLUW*.- powiedziałam śmiejąc się.- sala z wykładami na temt muzyki jest obok, możecie się przedstawić? Wpadamy ma siebie od rana i chciałabym wiedzieć na kogo- dodałam.
-Ja nazywam się Michael Clifford, to Ashton Irwin, Luke Hemmings i Calum Hood.- przedstawił wszystkich po kolei.- możemy trochę zostać?- zapytał.
-Jeśli się nie zanudzicie to tak, jak najbardziej.
Usiedli z tyłu. Minęło pół godziny.
Michael cały czas mnie słuchał. Calum i Ashton gadali po cichu a Luke był nieobecny.
Nie skończyłam zdania kiedy drzwi ponownie się otworzyły a w nich pojawiła się twarz Fernanda....oooo nie, nie nie!!! Ten gościu od muzyki podrywa mnie odkąd zaczęłam tu pracę.
-Witam! Panią od PLUW! Uczniów! Szukam mych zaginionych kluczów basowych!!!- wypowiedział te słowa i przejrzał się po klasie, podszedł do mnie i wręczył mi bukiet róż, szkoda mi ich....
-To dla najpiękniejszego klucza wiolinowego od PLUW!- już się schylał żeby pocałować moją dłoń ale dostał z liścia.
-Ile razy?! Ile razy mam ci powtarzać żebyś się do mnie nie zbliżał i nie nazywał mnie jak rzecz?! A te róże?! Po co mają się marnować w koszu na śmieci?!- krzyknęłam, klasa zaczęła się śmiać a chłopcy z windy wstali i podeszli do nas.
-Przapraszamy za zamieszanie pani...pani....- zaciął się.
- Casandra Mc'Loud, nic nie szkodzi- odparłam. Wyszli z klasy a ja zaczęłam się śmiać, tak jak i reszta klasy.***
Do domu wróciłam około 16.
Alice siedziała przy lekcjach a ja włączyłam telewizor.
Poczułam wibracje na nodze.Nieznany
- halo?
>czy rozmawiam z Panią Mc'Loud?
-tak, słucham.
>z tej strony Micheal Clifford, czy mogła byś przyjechać do uniwersytetu ? Ponieważ pan Fernandek nas zamkną w sali wykładowej...
Zaśmiałam się.
-jasne, rozumiem że tej muzycznej?
>tak.
-Zaraz będę.
Pojechałam pod budynek.
Jechałam pustym korytarzem aż do windy. Po minucie byłam na odpowiednim piętrze.
Usłyszałam śmiechy z sali muzycznej.
Włożyłam klucz do dziurki i przekreciłam dwa razy. Nacisnęłam na klamkę a drzwi ustąpiły od razu.
Siedzieli w różnych pozycjach na ławkach.
Pierwszy pobiegł do mnie Mike a zaraz za nim reszta.
-Dzięki wielkie! Ratujesz nam tyłek już chyba trzeci raz!- uśmiechnął się.
Zaczęliśmy rozmowę, opowiedzieli o sobie, później nadszedł czas na mnie.
Wymieniliśmy się numerami telefonów. Powiedzieli gdzie mieszkają, u umówiliśmy się na kawę w mojej ulubionej kawiarni. Jutro po zajęciach.
Była już 17:13, Alice wyszła z koleżankami. Ja zabrałam się za opracowywanie następnej lekcji.
Jednak przerwał mi dzwonek do drzwi. Podjechałam i otworzyłam.
To tylko Henry.
-Cześć sąsiadko!!! Jak tam dzionek? Nie przeszkadzam?- zadawał pytania. Weszliśmy do pokoju, zaparzylam herbatę i podałam ciasto, to znaczy on podał ciasto. Czuł się tu jak u siebie, i dobrze.
Gadaliśmy do nocy.Weszłam pod prysznic, później położyłam się spać.
~~~~
😘😘
PLUW- Praktyki Leczenia Urazów po Wypadkach
CZYTASZ
Sunshine| M.C
FanfictionUWAGA! kontynuacja i poprawa na innym profilu, żeby na niego wejść trza sobie zobaczyć 5 bodajże rozdział Casandra po wypadku pociągowym zostaje posadzona na wózku inwalidzkim do końca życia. Chociaż ma dopiero 21 lat, to wykłada na bardzo sławnej...