11

3.4K 227 47
                                    


Jin chorował znów już prawie dwa tygodnie, jedak gorączka powoli ustępowała, więc nie stresowałem się aż tak bardzo. Prawie każdy dzień zaczynał się i kończył tak samo.  Rano śniadanie i leki, później jakiś film, który on i tak przesypiał, co wydawało mi się dość urocze, a zwłaszcza, że przez katar spał z lekko otwartą buzią. Pilnowałem go prawie cały czas, a każdą wolną chwilę poświęciłem na badania.  Starałem się też lekko ogarnąć bałagan, jednak przerastało mnie to.  Nie jestem sprzątaczką i raczej nigdy nie będę. Na szczęście ostatnie dwa dni były dość ciepłe, a śnieg nie padał nawet przez chwilę. Chciałem już, by moj lokaj wrócił z tego przedłużającego się przez nieprzejezdną drogę wyjazdu. Miał przyjechać ze swoją kuzynkaą, która ponoć dobrze sprzątała. To nie pierwszy raz, kiedy śnieg i mrozy odcinają mnie od świata zewnętrznego, zawsze w zimie mam duże zapasy, aby na pewno nie być głodnym, do tego mam też własny akumulator, dzięki któremu nie żyjemy w ciemności, a ja mogę spokojnie pracować. Jedyne co mnie ciekawi to to, że wodę mieliśmy cały czas. Nie mam jeszcze własnego zbiornika, a rury w ziemi zazwyczaj zamarzają przy tak niskich temperaturach, jakie były tydzień temu. Ruszyłem po chłodnych schodach na górę, w stronę mojego pokoju, podgrzewane panele to był jednak bardzo dobry pomysł, ciekawe czy są podgrzewane schody...

Cicho wkradłem się do pokoju, była już co prawda szesnasta czternaście ale on i tak spał.  Wziąłem termometr do ręki i znów przejechałem nim po jego czole. Trzydzieści siedem nie jest tal źle, to juz tylko stan podgorączkowy. Wziąłem go na ręce lekko pocierając plecy chłopca, by się obudził. Drugą ręką trzymałem go za pośladki, by nie upadł. Rozśmieszyło mnie, gdy jego ogon zawinął się na mojej ręce, a on zaczął mruczeć, powoli się przebudzając. Przez ten czas lekko przytył, a ja nie ćwiczyłem, no nie licząc noszenia go,  przez co moje mięśnie lekko zmalały.   Będzie trzeba nad tym popracować jak już będzie czuł się lepiej. Może i on będzie ćwiczyć ze mną? Mógłby poprawić swoje pośladki tak, by były bardziej seksowne.

- G.. gdzie idziemy? - zapytał trąc oczy zaspany.

- Idziemy się kąpać. Śmierdzisz - powiedziałem i wszedłem do łazienki, która była połączona z moim pokojem.

- Ty też - mruknął, a ja zaśmiałem się sadzając go na pralce i wyplątując rękę z objęć jego ogona.

- Więc wykąpiemy się razem, znowu, wolę nie ryzykować, że uśniesz w trakcie - cmoknąłem go w czoło, co on dość szybko wytarł.

- Nie chcę z tobą - mówił ziewając i podkulając swoje blade nogi.

- Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało.

- Bo nie wiedziałem co się dzieje.  Teraz wiem i nie chcę - mówił przymykając oczy.

- Ej, nie usypiamy kotku - lekko szturchnąłem go w ramię - umyjemy się raz, dwa, a potem dostaniesz ten tablet co chciałeś. Pamiętasz? Chciałeś taką podstawkę, byś mógł pisać nuty w łóżku - mówiłem odkręcając kran w wannie i zatykając korkiem odpływ.

- Naprawdę dostanę? - zapytał bardziej ożywiony, a ja uśmiechnąłem się, kiedy w końcu dostałem od niego pozytywną relacje.

- Tak. Ja pamiętam o co mnie prosisz i chciałem ci to dać jak będziesz potrzebować, a dziś jest chyba ten dzień. To jak, wykąpiesz się ze mną?? - zapytałem z nadzieją.

- Nadal nie chcę - mruknął przymykając oczy. Westchnąłem i po prostu poczekałem, aż usnął, po czym zdjąłem z niego koszulkę i powoli włożyłem go do ciepłej wody. Nie dziwie się, że ciągle spał. Znów dawałem mu dość dużo leków, by na pewno wyzdrowiał. Przebudzał się co jakiś czas, ale wtedy przestawałem się ruszać i szepnąłem mu do ucha, że to tylko sen. Działało, co w sumie było śmieszne. Po kąpieli delikatnie powycierałem jego ciało i ubrałem w moją bluze. Nie chcę naruszyć ogonka, a ona jest luźna nawet na mnie.

Hybryda • NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz