Rozdział 35

173 5 0
                                    

Siedziałam właśnie w samochodzie obok mojego narzeczonego. Zmierzaliśmy do galerii. To znaczy Krystian mnie podwoził, a sam jechał... Nie wiedziałam do końca, gdzie. W pewnym momencie ułożył dłoń na moim kolanie i zaczął kreślić na nim palcem niezrozumiałe wzorki. Spojrzałam na niego lekko zaskoczona, ale z każdą chwilą uśmiechałam się coraz bardziej.

- Uwielbiam mieć cię obok siebie. - zamruczał przyjemnym dla ucha głosem. - W dodatku już niedługo będziemy nierozłączni.

- A ja kocham jeździć z tobą, bo czuję się bezpieczna, ale i tak muszę zdać prawo jazdy. - zaśmiałam się. - Musimy wkrótce ustalić datę ślubu. Marzyłam zawsze o weselu w środku lata, ale mamy jesień. - skrzywiłam się. - Poza tym w lato mogłoby być za gorąco. - dodałam.

- W takim razie co powiesz na ślub między majem a czerwcem? - odwrócił na chwilę głowę w moją stronę.

- Brzmi idealnie. - uśmiechnęłam się.

- Jutro zaczniemy wszystko załatwiać, ale przedtem muszę zrobić coś ważnego. - oznajmił.

- Co takiego? - dopytywałam.

- Ważny krok w naszym życiu. Nie chcę zapeszać, więc powiem ci, jeśli się uda.

- Nienawidzę żyć w niepewności. - stwierdziłam.

- Będziesz zadowolona, obiecuję. - zapewnił.

Nawet nie zauważyłam, kiedy zaparkowaliśmy pod ogromnym centrum handlowym. Brunet nie gasił silnika, ponieważ gdzieś się jeszcze wybierał. Nachylił się w moją stronę, a ja zbliżyłam się do niego. Musnął delikatnie moje usta swoimi i popatrzył mi głęboko w oczy.

- Bądź grzeczna. - szepnął, uśmiechając się szeroko.

- Coś sugerujesz? - uniosłam brwi rozbawiona.

- No wiesz... Nigdy nie wiadomo, czy nie zaczai się na ciebie jakiś ochroniarz czy coś w tym stylu. - zaśmiał się.

- Kocham tylko ciebie.

- Wiem. - złożył jeszcze krótki pocałunek na moich ustach. - Udanych zakupów, kotku. Zadzwoń to przyjadę po ciebie.

- Dziękuję. W takim razie pędzę na zakupy. Do zobaczenia później. - otworzyłam drzwi, po czym wysiadłam z auta i zatrzasnęłam je.

Kilka minut później byłam już w środku ogromnego budynku. Zaczęłam się zastanawiać, co kupić Krystianowi w ramach prezentu urodzinowego. Kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy, aż w końcu usłyszałam za sobą wołanie.

- O, tu jesteś! Już miałam do ciebie dzwonić. - powiedziała moja przyjaciółka, a ja odwróciłam się w jej stronę. - Hej. - przywitała się.

- Hej. - odparłam i cmoknęłyśmy się w policzek. - Tak naprawdę to jestem tu z jednego głównego powodu. Krystian ma jutro urodziny i nie wiem, co mu kupić. Doradź mi coś.

- Hm... Zegarek! - wykrzyknęła, jakby to był pomysł stulecia.

- Brzmi dobrze. - przyznałam. - Dziękuję. Chodź, pomożesz mi wybrać. - pociągnęłam ją za rękę w stronę sklepu Apart.

- Zaczekaj, najpierw pokaż mi swój pierścionek zaręczynowy. - wyszczerzyła się.

Pokazałam jej dłoń, na której znajdował się pierścionek. Przy okazji sama mogłam mu się przyjrzeć lepiej, niż do tej pory. Był złoty i widniały na nim trzy brylanty. Jeden, największy, w kształcie serca i dwa małe, okrągłe, otaczające ten środkowy. Musiał być bardzo drogi... Dlatego też nie mogę kupić zbyt taniego zegarka.

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz