Ciąża postępowała bardzo szybko. Po tygodniu od momentu, aż straciłam skrzydła musiałam wymienić moją garderobę na ubrania o rozmiar większe. Lucyfer stał się...nadopiekuńczy. To było na swój sposób słodkie.
Jednak, gdy wybierał mi co będę jeść i czego mam nie robić trafiłam powoli cierpliwość. - No, a kiedy porozmawiamy poważnie? - zapytałam, a on spojrzał na mnie i westchnął - Teraz nie mam czasu skarbie, może później- odparł - Kiedy później? Jak urodzę? Powiedz w końcu czy chcesz być odpowiedzialnym facetem i zostaniesz ojcem, czy mam sobie z tym radzić sama? - zapytałam wkurzona.Ile mogę czekać, aż on się zadeklaruje. Wciąż traktuje mnie jak księżniczkę, ale nie może odpowiedzieć na to jedno pytanie. Mam zostać sama z dzieckiem tu w piekle? - No dobrze, nie chcę tego dziecka rozumiesz! , wiem jak ono będzie wyglądało!Nie chcę poznać tego potwora, - odparł głośno, a ja aż zrobiłam krok w tył. - Potwora? Wszystko jasne - odparłam i zaczęłam pakować w pośpiechu swoje rzeczy - Co ty robisz? - zapytał podchodząc do mnie - Wyprowadzam się razem z moim potworem- odparłam dusząc w sobie łzy. - Nie wygłupiaj się - odparł - Wyglądam jakbym się wygłupiała? - zapytałam patrząc mu w oczy - Ty nie rozumiesz, to co nosisz w brzuchu nie będzie słodkim bobasem tylko demonem, okropnie szkaradną istotą - odparł, a ja dałam mu w twarz - Wiesz co? Dobrze było się ze mną kochać, a teraz co?! Wolisz się na mnie wypiąć! Mam tego dość, wychodzę, a ty żyj sobie w tym pięknym, idealnym życiu- odparłam ruszając do drzwi - Tylko beze mnie - dodałam i wychodząc z domu trzasnęłam drzwiami.
Miałam tylko jedną walizkę. Nie zabrałam nic więcej poza najpotrzebniejszymi rzeczami. - Kate poczekaj!!! - usłyszałam krzyk Lucyfera, a chwilę później złapał mnie za rękę - Zaczekaj, nie chcę cię zostawić i nie chcę cię stracić, ale boję się, że sama będziesz przerażona, gdy urodzisz i obwinisz mnie za to jak dziecko będzie wyglądać - odparł, a ja wiedziałam, że mówi szczerze.
Stałam bez słowa i nie wiedziałam co zrobić i jak się zachować. Po moim policzku popłynęła pierwsza łza. Lucyfer objął mnie i pocałował w czoło - Nie zostawię cię - odparł wprost do mojego ucha. - Kocham cię i będę przy tobie i tej istocie, choćby miała być taka straszna jak dziecko Rosemary - odparł - To było twoje dziecko prawda?-zapytałam, a on westchnął i skinął zrezygnowany głową - Chciałem mieć potomka, a skończyło się na tym, że potwór, który się urodził próbował mnie zabić i musiałem go zlikwidować - wyjaśnił - A co jeśli to dziecko takie będzie? - zapytałam - Nie myśl teraz o tym - odparł i ruszył w stronę domu niosąc moją walizkę.
Szłam tuż za jego plecami, gdy poczułam dziwny ból brzucha. Schyliłam się lekko i po chwili mi przeszło, więc weszłam do domu za Lucyferem. Gdy weszłam za nim do salonu ból pojawił się ze zdwojoną siłą, a ja poczułam jak ciemnieje mi przed oczami. - Kate! - krzyknął i znalazł się przy mnie.
Spojrzałam mu w oczy, choć nie widziałam go już wyraźnie - Coś się dzieje... Boli - wyszeptałam i po chwili cały mój obraz pokryła ciemność.
#Od Autorki
Kolejny rozdział
Dopiero teraz, ale cóż, praca nie zając, zastrzelić się nie da
😂😂😂Tak więc jest, udało mi się, napisałam.
Jak ja mam się wyrobić z tyloma opowiadaniami? Nie wiem, co myślicie? A gdyby tak niektóre usunąć?
😯😯😯
Żart, jasne, że to by było głupie 😀😀
Uwielbiam moje opowiadania
Jak Wam się podoba ten rozdział to dawajcie gwiazdki i komentujcie 😆😆😆
Pozdrawiam wszystkich piekielnie gorąco
Roxi

CZYTASZ
Piekło z Tobą
FantasyKontynuacja opowiadania pt.,, Witaj w piekle " Kate zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie do końca zna się na tym jak rządzić i prosi kogoś o pomoc. Lucyfer nie będzie zachwycony takim obrotem zdarzeń. Wszystko się jednak zmienia, gdy ktoś ewidentnie...