Rozdział 1

17 0 0
                                    


Siedzę w barze wypełnionym ludźmi. Kim oni są? Kogo to interesuje? Ja wam powiem...Nikogo. nikogo to nie interesuje, każdy kto tu przychodzi, przychodzi po to by zatopić smutki, rozpacze, gniew czy zaspokoić pragnienie.
Dlaczego ja tu przesiaduję? Tylko dlatego że to bar dwadzieścia cztery godziny na dobę. A no i dlatego że mają tu dobrą kawę... 
    

Czasem lubię przysłuchiwać się różnego rodzaju spiskom czy kłótnią. Jeden daje w mordę drugiemu, ten mu oddaję i kończy się rozdzieleniem , policją bądź szpitalem. 
Właśnie wszedł dość przystojny mężczyzna ubrany w najzwyklejszą czarną koszulkę, granatowe jeansy, zdarte glany i skórzaną kurtkę... Na plecach miała logo, tak myślę. Może jakiegoś gangu? Mimo wszystko było to logo z żółtym wężem i widniejącym napisem "RICH SNAKES " 

Siedziałam jeszcze chwilę przy stoliku po czym podeszłam pod bar gdzie siedział "on" i zamówiłam podwójną expresso. Spojrzał się na mnie, właśnie jak się na mnie spojrzał? Nie umiem tego określić. Z wściekłością? Lekceważeniem? Pożądaniem? Sama nie wiem, chwilę patrzyłam na niego zastanawiając się, gdy nagle zaśmiał się i dopił drinka.

-Coś Cię śmieszy?- spytałam z niezrozumiałą miną.

- Nie, nie - Spojrzał na kumpla i zaczęli się razem nabijać.

-No powiedz, jak taki mądry! - Podniosłam ton.

-Nie denerwuj się księżniczko! Po prostu co taka małolata tu robi? od północy to klub dużych dziewczynek i trochę większych chłopaków.

Nagle do czarno włosego podeszły trzy dziewczyny które były wyzywająco ubrane ale były śliczne. 

Śnieżna gładka skóra wszystkie, Trzy kolory długich rozpuszczonych włosów - blond, rude, czarne. Czarno włosa piękność miała obłędne oczy i usta. Ruda miała  wymarzone ciało a blondyna? Była chodzącym ideałem. Tylko dlaczego jej mina była pusta? Wpatrzona w podłogę. Nie podobało mi się to.

-Katrino! - przyjaciel czarnowłosego z perfidnym uśmiechem przyciągnął do siebie blondynę- Pacz co dla Ciebie mam, zabawimy się dziś koteczku. - wyciągnął z kieszeni biały proszek w woreczku.

- Hej! Zostaw ją! Zaraz wezwę policję. - wkurzona krzyknęłam na chłopaka, a Katrina spojrzała na mnie z wystraszoną miną i kręciła głową żebym tego nie robiła. - Nie bój się - podeszłam i chwyciłam ją za rękę - Nic nikt Ci nie zrobi.

- Tod! Toduś! Zabierz tą dziewczynę stąd, mamusia ją zapewne szuka.- zwrócił się do wielkiej stopy która już po mnie szła, - a ty moja księżniczko nie przychodź bo następnym razem już stąd nie wyjdziesz. - zaśmiał się 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 26, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Gangster...Where stories live. Discover now