Wszedł do pokoju, rzucając torbę w jego kąt. Zmęczony treningami, ze zdartym gardłem i pulsującymi stopami.
Był wykończony.
Rzucił się na łóżko, wyciągnął telefon z kieszeni i odblokował go, włączając jeden z portali społecznościowych. Po całym dniu tańczenia i nauki tej pięknej czynności, miał dość.
Ale nigdy nie miał tego dość na tyle, aby rzucić swoją pasję.
To było jedyne, co trzymało go przy życiu. Miał przyjaciół, ale nie czuł tego zupełnie.
Twierdził, że kiedy dozna urazu (oby nie), lub jego kariera jako zawodowego tancerza się skończy, dokona swojego żywota.
I to nie tak, że popełni samobójstwo (co było przez niego ostatnio coraz częściej wspominane). On po prostu umrze z braku czynności, lub przez powikłania po rzuceniu tańca.
Nie mógł do tego dopuścić. Nie tak szybko.
Wstał, wybierając numer i poszedł do kuchni, aby zjeść dzienną porcję zalecaną przez jego lekarza. Nie mógł stracić na wadze.
Na poczekaniu wymyślił swoje imię i wpisał odpowiedni kod.
Ty: START Mark
Infolinia: Usługa Telefon Zaufania uruchomiona.
||••••••••••••••••••||
Witam serdecznie!
Książka wymyślona na szybko.
Zrealizowana szybko.
Rozdziały będą dużo krótsze, niż w Solangelo. [Smth like this].
Będą różne. Raz same wiadomości, innym razem opisowe, a jeszcze innym mieszane.
Mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować.
Kopcie mnie w tyłek, jeśli nie!
See ya!
CZYTASZ
Upadły || Klance
FanfictionLance jest złamanym, szczęśliwym chłopcem. Keith jest wolontariuszem w telefonie zaufania. Znają się, ale nie tak, jakby oczekiwali. Lub Lance potrzebuje pomocy, a Keith jest jedynym, który wie, jak mu pomóc.